Rząd przyjął w czwartek projekt nowelizacji budżetu na 2020 r. Założono w nim, że deficyt wyniesie 109,3 mld zł. Zapoznaj się z komentarzem dr Sonii Buchholtz, ekspertki ekonomicznej Konfederacji Lewiatan.
Z oficjalnego komunikatu Centrum Informacyjnego Rządu wynika, że w znowelizowanym budżecie 2020 deficyt wyniesie 109,3 mld zł, co jest wypadkową wyższych wydatków (+72,7 mld) przy niższych dochodach budżetowych (-36,7 mld). W efekcie tegoroczny deficyt będzie oscylował wokół 5% PKB.
Ten wynik byłby jeszcze gorszy, gdyby doliczyć do niego wyniki funduszy celowych – w szczególności Funduszu na rzecz Przeciwdziałania COVID-19 oraz tarcz antykryzysowych. Rzeczywisty wynik funduszy celowych będzie zależny od skali udzielonego i umorzonego wsparcia (oraz metodologii ich zapisu). Oprócz funduszy celowych, deficyt finansów publicznych powiększają sektory samorządowy i ubezpieczeń społecznych.
Tak znaczne zadłużenie, które bierze na siebie polskie państwo, będzie wymagało zatem dobrego pomysłu, jak z tego (ocierającego się o limity konstytucyjne) długu wyjść. Budżet 2021 będzie swoistym testem w dwóch kwestiach.
Po pierwsze, czy rząd widzi ryzyko szoków sektorowych – dane statystyczne wyraźnie dowodzą, że niektóre branże będą miały bardziej pod górkę niż inne.
Po drugie, gdzie rząd widzi potencjał do generowania dochodów umożliwiających spłatę zadłużenia. Nie wydarzy się to bez transformacji gospodarki – w dużej mierze warunkowanej dostępnością środków europejskich. Od strategii inwestycyjnej państwa będzie zależało, czy uda się wrócić na ścieżkę szybkiego długookresowego wzrostu i przekonać podmioty prywatne, że inwestowanie w rozwój firm się zwróci.
Konfederacja Lewiatan