W bieżącym roku priorytetowe będą zagadnienia związane z kryzysem gospodarczym spowodowanym COVID-19, a także z cyfrowymi i zielonymi ambicjami UE dot. jednolitego rynku.
Będą to przede wszystkim:
Sprawy cyfrowe
- Rozporządzenie ramowe w sprawie sztucznej inteligencji (2021)
- Dyrektywa w sprawie odpowiedzialności cywilnoprawnej za sztuczną inteligencję (2021)
- Pakiet usług cyfrowych (Jednolity Akt Cyfrowy i Rynkowy Akt Cyfrowy, przedstawione przez Komisję Europejską w 2020 r.)
- Prawo o danych prywatnych (III kw. 2021 r.)
Towary
- Strategia standaryzacji w UE (I. Kw. 2021 r.)
- Przegląd dyrektywy w sprawie ogólnego bezpieczeństwa produktów (2021 r.)
- Ocena „nowych ram prawnych dotyczących produktów” (2021)
Transport
- Przegląd dyrektywy w sprawie inteligentnych systemów transportowych (ITS), w tym inicjatywy w zakresie biletów multimodalnych (III kw. 2021 r.)
- Przegląd rozporządzenia w sprawie transeuropejskiej sieci transportowej (TEN-T) (III kw. 2021 r.)
Ustrój
- Komunikat w sprawie lepszego stanowienia prawa (IV kw. 2021 r.)
Warte uwagi jest studium opublikowane przez Parlament Europejski w lutym br., w którym zbadano wpływ pandemii COVID-19 na jednolity rynek. Okazuje się, że stanowi ona największy wstrząs dla gospodarki światowej od czasów II wojny światowej. Międzynarodowy Fundusz Walutowy szacuje, że w 2020 r. gospodarka światowa skurczy się o 3,5%, co jest znacznie gorsze niż stagnacja po globalnym kryzysie finansowym w 2009 r. Szok gospodarczy dla gospodarki europejskiej jest również znacznie większy niż szoki naftowe z lat 1973 i 1979. W najbardziej dotkniętych pandemią Hiszpanii i Włoszech PKB ma spaść kolejno o 12,4 i 9,9 %.
Pandemia spowodowała na początku wstrząs zarówno w produkcji, jak i konsumpcji. Produkcja spadła w pierwszych miesiącach pandemii, ale później w znacznym stopniu powróciła do normy. Transgraniczny wewnątrzunijny handel towarami uległ ogromnemu spadkowi podczas pierwszej fali pandemii, ale następnie latem 2020 r. powrócił do niemal normalnego poziomu. Zmniejszyła się konsumpcja, częściowo dlatego, że niektórzy pracownicy (ale nie wszyscy) zarabiają mniej, a częściowo ponieważ w czasie zamknięcia gospodarki jest mniej okazji do wydawania pieniędzy.
Zakrojone na szeroką skalę programy utrzymania miejsc pracy zapobiegły wzrostowi bezrobocia, ale liczba przepracowanych godzin zmniejszyła się w czasie pierwszego zamknięcia gospodarki. Wstrząs dla gospodarki był większy w Europie Południowej niż w Europie Północnej i Wschodniej. Niektóre sektory są silnie dotknięte, w tym turystyka, transport lotniczy, zakwaterowanie, restauracje i rozrywka. Wiele innych funkcjonuje w niemal normalnym tempie. Przejście do usług cyfrowych (w tym handlu elektronicznego i wideokonferencji), a wraz z nimi do pracy zdalnej, znacznie złagodziło skutki pandemii. Usługi i sieci cyfrowe w UE ogólnie dobrze sobie radziły.
Pandemia przyspieszyła także już wcześniej mający miejsce proces stopniowego rozmontowywania globalnych łańcuchów dostaw i przestawiania się na bardziej lokalną produkcję, na czym mogłyby potencjalnie stracić nie tylko takie kraje jak Chiny, ale także wiele europejskich i amerykańskich firm, które mają tam fabryki.
W tym kontekście warto zapoznać się z raportem przygotowanym przez Europejską Izbę Handlową w Chinach we współpracy z MERICS (największy europejski instytut badawczy skupiający się wyłącznie na badaniu Chin, z siedzibą w Berlinie), który analizuje ten proces bardzo szczegółowo dzieląc go na kategorie – handlową, finansową, cyfrową (dane, telekomy), badań i innowacji. Jedną z głośniejszych jest na pewno ta dotycząca handlu.
Kiedy Chiny po raz pierwszy zamknęły się na początku 2020 roku razem z dostawcami 70% importowanych aktywnych składników farmaceutycznych (API), które są niezbędne dla indyjskiego przemysłu farmaceutycznego, produkującego większość leków generycznych na świecie, stworzyło to problem niedoborów leków w UE. Doskonałym przykładem jest także to jak chińscy producenci samochodów mogli przekonać się, czym mogą skutkować zakłócenia w dostawach krytycznych czynników produkcji, takich jak półprzewodniki. Wahania podaży i popytu związane z pandemią doprowadziły do niedoboru niektórych półprzewodników wymaganych w elektronicznych jednostkach sterujących, które tworzą „komputer” pojazdu. W rezultacie producenci wstrzymali większość produkcji do czasu uzupełnienia braków, co ma potrwać do dziewięciu miesięcy. Te przykłady świetnie pokazują jakim systemem naczyń połączonych są globalne łańcuchy dostaw i jakie skutki może przynosić ich nagłe przerwanie.
Mogłoby wydawać się, że są one częścią najnowszej historii, która rozpoczęła się w 2018 r., kiedy to administracja Trumpa nałożyła pierwszą rundę ceł na chiński import do USA. W rzeczywistości jednak źródła obecnych zawirowań tkwią w znacznie bardziej długotrwałej tendencji, która sięga najwcześniejszych dni otwarcia się na świat i reform w Chinach. Poprzez dostęp do rynku i inne bariery Chiny przez długi czas zarządzały swoją współzależnością z gospodarką światową w wysoce strategiczny i ograniczony sposób: selektywne podłączanie się tam, gdzie potrzebowały zagranicznej technologii lub konkurencji, jak w przypadku szybkiej kolei i sektora finansowego, przy jednoczesnym pozostawaniu niepodłączonym w sektorach zarezerwowanych dla chińskich, często państwowych, narodowych liderów.
Przez ponad 15 lat chińscy przywódcy prowadzili również szeroko zakrojoną politykę przemysłową, starając się osiągnąć samowystarczalność w zakresie kluczowych technologii i dominację w branżach o wysokiej wartości dodanej. Ciesząca się obecnie złą sławą inicjatywa China Manufacturing 2025 (CM2025), której celem jest zastąpienie globalnych konkurentów w dziesięciu strategicznych technologiach, była tylko najbardziej widocznym przejawem głęboko zakorzenionego i rozbudowanego systemu wsparcia, który chroni wschodzących czempionów Chin.
To właśnie ta mieszanka chińskiego sprzężenia warunkowego łańcuchów dostaw, rozległego aparatu pomocy państwowej i protekcjonizmu rozciągniętego na narodowych czempionów oraz pewności siebie Pekinu związanej z brakiem konwergencji z normami i zasadami Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) napędza obecny „kryzys współzależności” Europy i USA z Chinami. Administracja Trumpa na pewno dodała iskry, ale beczka prochu, którą stworzyły Chiny, musiała w końcu wybuchnąć.
Adam Dorywalski, ekspert ds. UE, Biuro Konfederacji Lewiatan w Brukseli
Konfederacja Lewiatan