W lutym br. dynamika sprzedaży produktów przemysłowych wyniosła 2,7% r/r i 4,3% m/m. Po korekcie o czynniki sezonowe, analogiczne wskaźniki wyniosły odpowiednio 4,5% r/r i 0,4% m/m – podał GUS.
Komentarz dr Sonii Buchholtz, głównej ekonomistki Konfederacji Lewiatan
To dobre wieści, które pozwalają potwierdzić, że na tle usług polski przemysł jest względnie odporny na skutki COVID-19 – nawet biorąc pod uwagę globalne problemy z dostawami surowców.
W lutym przetwórstwo odnotowało dynamikę 2,7% r/r i 4,8% m/m. Coraz wyraźniej widać, że to, co dla jednych sekcji przetwórstwa jest zagrożeniem, dla innych stanowi szansę biznesową. Niewątpliwymi wygranymi są produkcja urządzeń elektrycznych (41,4% r/r) – wśród których znajduje się AGD – oraz produkcja komputerów i wyrobów elektronicznych (12,6% r/r), a także wyrobów z drewna (7% r/r) i metali (6,5% r/r). Wyraźnie gorzej radzą sobie producenci odzieży (-10,3% r/r), którzy w pierwszej fali pandemii utrzymali się na powierzchni dzięki szyciu maseczek i odzieży ochronnej – teraz już ten impuls będzie znacznie mniejszy. Dla producentów samochodów (-3,2% r/r w lutym) barierą produkcji i sprzedaży jest globalny niedobór mikroprocesorów. Niektóre z branż dobijają czynniki niezwiązane z pandemią, jak np. wprowadzenie opłaty cukrowej, prowadzące do spadku popytu na napoje (-11,4% r/r).
O tym, że przyszłość jest dla odbiorców dóbr przemysłowych wciąż niepewna, może świadczyć spadek sprzedaży dóbr inwestycyjnych (-3,5% r/r). Zdecydowanie lepiej postrzegają swoje perspektywy gospodarstwa domowe, które wciąż zgłaszają zainteresowanie dobrami konsumpcyjnymi trwałymi (13,3% r/r). Wczorajsze dane o koniunkturze konsumenckiej każą jednak pokładać większe nadzieje w odbiorcach zagranicznych – tym bardziej, jeśli trzeci lockdown przełoży się na masowe zwolnienia i skutkującą nim utratę źródeł dochodu.
Konfederacja Lewiatan