Wrzesień okazał się trzecim z rzędu miesiącem spadków indeksu PMI (53,4 pkt). Ciągle jednak jesteśmy w fazie rozwoju, choć widać, że rozpędzona gospodarka traci impet. Przedsiębiorcy nie są w stanie zaspokoić rosnącego popytu. Nie bez znaczenia pozostaje także brak reakcji banku centralnego na rosnące ceny.
Komentarz Mariusza Zielonki, eksperta ekonomicznego Konfederacji Lewiatan
IHS Markit podał dziś wartość indeksu menedżerów logistyki w polskim przemyśle. Jego wartość – 53,4 pkt – mimo że ciągle powyżej granicy oznaczającej rozwój sektora (50 pkt), jest niższa niż oczekiwania rynkowe (54,8 pkt). PMI jest tzw. wskaźnikiem wyprzedzającym, co może oznaczać, że przemysł traci siłę rozpędu z połowy roku, a czwarty kwartał może okazać się decydującym dla wyniku PKB za cały 2021 rok. To w końcu przemysł wraz z eksportem są główną lokomotywą napędową gospodarki.
Wchodzimy w decydującą fazę, gdzie przedsiębiorcy zaczynają poważnie odczuwać ubytek zapasów magazynowych (najniższe stany od blisko czterech lat) przy jednoczesnych opóźnieniach z nowymi dostawami, spowodowanymi wciąż nieodbudowanymi łańcuchami dostaw. Z drugiej zaś strony ciąży na nas widmo kolejnych lockdownów na świecie, które mogą pogłębić lukę podażowo-popytową.
Odczyt subindeksu PMI dotyczącego zatrudnienia ujawnia jeszcze jeden poważny, narastający problem – braku rąk do pracy. Mimo, że wartość subindeksu rośnie trzynasty miesiąc z rzędu to jego wzrost jest już marginalny, a sami menedżerowie narzekają na trudności rekrutacyjne nowych pracowników.
Sytuacji we wrześniu nie poprawiła także bierna postawa Rady Polityki Pieniężnej, która wykazuje się gołębim nastawieniem w walce z rosnącymi cenami. Te z kolei zaczynają mieć wpływ na zmniejszenie nowych zamówień, zarówno tych płynących z kraju, jak i z zagranicy. Oczywiście, użycie dostępnych instrumentów przez bank centralny nie przyniesie skokowego spadku wzrostu cen, jednak wysłałoby jasny przekaz, że bank centralny zamierza rozpocząć walkę z wysoką inflacją.
Konfederacja Lewiatan