"Dzięki NBP Polska jest na dobrej drodze, już od 4 miesięcy ceny prawie się nie zmieniły" - informuje wielki baner wywieszony na ścianie budynku Narodowego Banku Polskiego. Problem polega na tym, że nie jest to zasługa banku centralnego.
Komentarz Mariusza Zielonki, eksperta ekonomicznego Lewiatana
NBP zaczyna aktywnie uczestniczyć w nierozpoczętej jeszcze kampanii wyborczej. Na budynku NBP zawisł kolejny ogromny baner z hasłem, że to dzięki działaniom banku centralnego inflacja z miesiąca na miesiąc nie rośnie. Problem polega na tym, że nie ma w tym w ogóle zasługi NBP.
Podstawowa stopa procentowa od września 2022 r. wynosi 6,75%. Przyjęło się sądzić, że efekt podniesienia stóp powinien być widoczny po około dwóch kwartałach. Działo by się tak jednak gdyby realna stopa procentowa była dodatnia. Tymczasem przez cały czas mamy ujemną realną stopę. To powoduje, że obecny poziom stóp zacznie działać około połowy przyszłego roku, tj. blisko dwa lata po ostatniej podwyżce stóp.
Można zatem pokusić się o wniosek, że albo Rada Polityki Pieniężnej powinna podnosić stopy skokowo, przewyższając lub choćby zbliżając je do poziomu inflacji albo wcale. W drugim przypadku efekt byłby taki sam, a nie byłoby potrzeby, na koszt podatników, wprowadzać np. wakacji kredytowych.
Ceny przestały rosnąć, ponieważ załamała się konsumpcja. Polek i Polaków stać na coraz mniej i coraz mniej kupują. Zmniejsza się wyraźnie popyt, a przy takich okolicznościach ceny zaczynają spadać. Ceny też nie rosną ponieważ stabilizuje się sytuacja na światowych giełdach – ceny paliw, żywności, energii wracają do poziomów sprzed wybuchu wojny i nie ma w tym ani grosza zasługi NBP.
Konfederacja Lewiatan