W kwietniu 2020 r. produkcja sprzedana przemysłu była niższa o 24,6% r/r oraz o 25,5% m/m. Korekta o czynniki sezonowe nie przynosi fundamentalnych zmian – analogiczne dynamiki wyniosły odpowiednio -24,7% r/r oraz -20,8% m/m.
Komentarz dr Sonii Buchholtz, ekspertki Konfederacji Lewiatan
Dzisiejszy komunikat GUS pokazuje rzeczywistą skalę uderzenia COVID-19 w polskie przetwórstwo przemysłowe. Spadek tej sekcji wyróżniał się in minus na tle pozostałych sekcji przemysłu i wyniósł -27,5% zarówno w horyzoncie rocznym, jak i miesięcznym.
Jak pokazujemy już od tygodni, największe spadki dotknęły tych gałęzi, dla których niepewność jest zabójcza. Stąd rekordowy regres produkcji dóbr inwestycyjnych -50,9% r/r oraz dóbr konsumpcyjnych trwałych -47,8% r/r, na tle np. dóbr konsumpcyjnych nietrwałych -15,1%.
Przy analizie kwietniowych danych można odmieniać słowo rekord przez wszystkie przypadki, i będą to rekordy przerażające. Spadek produkcji w kwietniu dotyczył ponad 88% kategorii generujących 96,9% wartości dodanej polskiego przemysłu. Wyjątkiem na tym tle były wyroby farmaceutyczne (+14,8% r/r, jednak ze spadkami po marcowym szczycie). W pozostałych kategoriach spadki były spodziewane, ale ich skala jest bez precedensu.
Największe załamanie odnotowała produkcja pojazdów samochodowych, przyczep i naczep – o 78,9%. Te dane były w pełni oczekiwane, wziąwszy pod uwagę solidarną decyzję koncernów o zamknięciu europejskich fabryk. Pierwotnym źródłem były zerwane łańcuchy dostaw, ale zamrożenie popytu na samochody jest czynnikiem, który będzie decydował o szybkości powrotu tej kategorii na ścieżkę długotrwałego wzrostu. Te zaś nie pozostawiają złudzeń. W świetle najnowszych danych ACEA, kwietniowe rejestracje nowych samochodów w Europie notują niespotykane spadki: dla UE-28 -78% r/r, (przy czym krajowe ze spadkami powyżej 90% nie były wyjątkami), Polska -65% r/r. To luka, której nie sposób wyrównać produkcją komponentów, na które popyt również dość naturalnie zamarł. Otwarcie polskich fabryk pozwala zakładać poprawę wyniku majowego, ale nie daje większych nadziei. W świetle danych Związku Pracodawców Motoryzacji i Artykułów Przemysłowych Konfederacji Lewiatan, obecna produkcja sięga ledwie 10-20% przedkoronawirusowej normy. To jeden z powodów, który uzmysławia konieczność wprowadzenia uelastycznienia czasu pracy.
Znaczne, chociaż nieporównywalnie mniejsze straty dotknęły również inne gałęzie przetwórstwa: produkcję maszyn i urządzeń (-34,0% r/r), urządzeń elektrycznych (-28,1%), metali i wyrobów z nich (odpowiednio o -20,0% i -18,6%). Warto zauważyć, że są to znaczne kategorie eksportowe i trajektorie powrotu na starą ścieżkę będą zależeć od koniunktury naszych partnerów handlowych. Ta dość szczęśliwie daje powody do minimalnego optymizmu – krzywe epidemiologiczne w Europie Zachodniej wypłaszczają się, ostatnie doniesienia o szczepionkach na COVID-19 również sygnalizują progres. Niewątpliwie do rozmrażania gospodarek mobilizują polityków ostatnie odczyty danych makroekonomicznych, które potwierdzają, że administracyjne ograniczenia działalności i strach konsumentów są zabójcze dla popytu.
Konfederacja Lewiatan