Projekt Ministerstwa Sprawiedliwości dotyczący ustawy o działalności windykacyjnej i zawodzie windykatora nie powinien być dalej procedowany.
Powodów takiej oceny jest wiele, a w tym ten, że uderza on i w konsumentów i w firmy dochodzące należnych im pieniędzy – uważa Konfederacja Lewiatan.
– Ryzyka ekonomiczne i społeczne, które niesie ze sobą są bardzo duże i częściowo wynikają z braku rzetelnej analizy – czy też w ogóle z braku analizy – ekonomicznej i prawnej. Przykładowo, projektodawca chcąc uzasadnić projekt regulacji powołuje się na ogólną statystykę dotyczącą przestępstw, jak groźba karalna czy zmuszanie, ale przyznaje jednocześnie, że nie potrafi wskazać w jakim stopniu dotyczy ona sektora windykacji. Częściowo natomiast wskazane ryzyka wynikają z oderwanej od rzeczywistości propozycji przepisów. Mimo, że projekt niesie negatywne ryzyka i dla rodzin i dla seniorów i dla MŚP, projektodawca stwierdził krótko, że takich ryzyk nie ma – mówi Adrian Zwoliński, ekspert ds. rynku finansowego i prawa korporacyjnego Konfederacji Lewiatan.
Dodatkowe koszty dla konsumenta
– Konsument, który ma dług, często właśnie w toku przedsądowego dochodzenia wierzytelności ma możliwość negocjacji spłaty zadłużenia, czy też uświadamia sobie, że sprawa o pieniądze których nie zapłacił może być skierowana na drogę procesową. Projekt zakłada, że konsument będzie mógł bez żadnych warunków zgłosić sprzeciw i zablokować wszelkie polubowne, czy informacyjne działania. Nie jest nawet zrozumiałe, czy wcześniej uzyska informację, że sprawa zostanie przekazana do sądu. Nieprzemyślana instytucja sprzeciwu w znacznej mierze będzie prowadziła do jego odruchowego zgłaszania, a biorąc pod uwagę niski poziom wiedzy społeczeństwa o finansach i prawie, być może nawet do mylnego przekonania, że sprawa jest ,,zamknięta”. Tymczasem skierowanie jej na drogę sądową, a potem do egzekucji komorniczej to nowe koszty dla konsumenta – dodaje Adrian Zwoliński.
To może być szczególnie dotkliwe w przypadku wierzytelności które zabezpieczono hipoteką – jeśli dłużnik skorzysta impulsywnie i na wczesnym etapie ze sprzeciwu, prawdopodobne jest, że sprawa zakończy się dla niego egzekucją komorniczą z mieszkania. I o ile sam pomysł na możliwość zgłoszenia ,,sprzeciwu” jest słuszny, to w zaproponowanej formule jest szkodliwy i dla finansów konsumenta i możliwości sprawnego odzyskania swoich pieniędzy przez tego komu się one należą. To zresztą nie jedyna kwestia która odbiera konsumentowi szansę na ograniczenie kosztów np.: projekt zakazuje ,,wywierania nacisku” na dłużnika, aby pozyskał pieniądze na spłatę poprzez sprzedaż nieruchomości czy ruchomości. Nie wiadomo co oznacza ,,wywieranie nacisku”, a brak informacji może doprowadzić do blokowania jakiejkolwiek dobrowolnej sprzedaży majątku – w konsekwencji do mniej opłacalnej licytacji komorniczej
W jeszcze gorszej sytuacji zostaną postawione grupy, które paradoksalnie projekt chciał szczególnie chronić m.in. osoby niewidome i seniorzy powyżej 75 roku życia wobec których zakazuje się w ogóle ,,czynności windykacyjnych”. To nie tylko oznacza odebranie im np.: możliwości rozłożenia długu na raty czy wpędzi takie osoby w większe koszty i finansowe i emocjonalne związane z procesem sądowym, ale też pojawia się pytanie o ryzyko ograniczenia dostępu do rynku kredytowego i pożyczkowego osób w wieku 60+ czy nawet nieco młodszych.
Uderzenie w małe i średnie firmy
– Z drugiej strony projekt uderza w podmioty które dochodzą należnych im pieniędzy, w tym w małych i średnich przedsiębiorców. Radykalnie utrudnia, czy wręcz w wielu przypadkach uniemożliwia prowadzenie skutecznego przedsądowego dochodzenia należności. I tak przechodzimy do kolejnych ryzyk związanych z większymi zatorami płatniczymi i z obciążeniem sądów częścią dodatkowych spraw, które rozstrzygane były dotychczas polubownie. Zupełnie niezrozumiałe są też zmiany tamujące przepływ informacji gospodarczej, które wprost utrudnią weryfikację kontrahenta, jak i zwiększą prawdopodobieństwo wprowadzenia wierzyciela w błąd- zauważa Adrian Zwoliński
Ministerstwo Sprawiedliwości w żaden sposób nie zbadało jak projekt mógłby wpłynąć na zwolnienia w sektorze dochodzenia i zarządzania wierzytelnościami oraz na zmniejszenie konkurencyjności w nim, na innowacje finansowe, na obniżenie moralności płatniczej. Projekt zawiera przepisy, które wręcz naruszają prawa człowieka i bezpieczeństwo windykatorów. Niezrozumiałe jest też uderzenie w pracowników i współpracowników pochodzących z Ukrainy – zgodnie z projektem nie mogliby wykonywać zawodu windykatora który rozumiany jest bardzo szeroko, a zatem odebrane zostałoby im zatrudnienie, co jest szczególnie naganne w obliczu inwazji Rosji na ich ojczyznę. W końcu, już w ujęciu wyłącznie ekonomicznym, szereg rozwiązań w projekcie prowadzi do wzrostu kosztów i ma charakter proinflacyjny, czego również nie wzięto pod uwagę.
Czy nowe przepisy będą zgodne z prawem UE?
Po drugie, projekt zupełnie ignoruje istnienie tzw. dyrektywy unijnej NPL, której zakres częściowo pokrywa się z jego tematyką. Jednocześnie nad implementacją tej dyrektywy pracuje Ministerstwo Finansów. Pojawia się więc fundamentalne pytanie o zgodność rozwiązań zaproponowanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości z prawem UE, jak i w ogóle o miejsce tego projektu w systemie. W projekcie zawarte są też informacje, że nie wymaga on przedstawienia go UE, gdy tymczasem z jego treści wynika, że powinien być przedstawiony między innymi do tzw. ,,notyfikacji technicznej” Komisji Europejskiej.
– Zastrzeżenia wobec projektu można mnożyć. Traktuje on ochronę konsumentów jako pretekst, niekiedy tworząc rozwiązania na ich szkodę. Ignoruje rozwój technologiczny i złożoność procesów dochodzenia wierzytelności – jest to szczególnie widoczne tam, gdzie nie odróżnia różnych rodzajów windykacji lub gdzie utrudnia nowe i wygodniejsze dla dłużnika metody. Powstaje wrażenie, że projekt w ogóle ignoruje rzeczywistość gospodarczą i odnosi się do tej z połowy lat 90-tych. Ostatnie dwie dekady to daleko idące zmiany rynku usług windykacyjnych, nie tylko w zakresie innowacji, ale też np.: przyjętych i egzekwowanych przez największe przedsiębiorstwa zasad dobrych praktyk. Sektor o którym mowa nie jest rzecz jasna wolny od wad, stąd analiza i debata choćby nad przejrzystym licencjonowaniem, czy sprawnym nadzorem jest potrzebna. Niestety, projekt Ministerstwa Sprawiedliwości wprowadza chaos prawny i nie jest w stanie sprostać tym standardom merytorycznym – podkreśla Adrian Zwoliński.
Konfederacja Lewiatan