Wprowadzenie, w perspektywie dekady, 4-dniowego tygodnia pracy, jest najbardziej prawdopodobne w branżach nowoczesnych usług, doradztwa, w IT, finansach, czy ubezpieczeniach. Skrócenie zaś tygodnia pracy będzie bardzo trudne, czy wręcz niemożliwe w usługach publicznych, zwłaszcza w służbie zdrowia oraz w wielu sektorach przemysłu, budownictwa i handlu.
Ponad jedna czwarta pracowników oczekuje, że w najbliższych latach dostaną dodatkowy wolny dzień w tygodniu. Kilka dni temu Nowa Lewica zgłosiła propozycję 35-godzinnego tygodnia pracy. Debata na temat skrócenia czasy pracy toczy się już od dawna.
Kodeks pracy sprzyja skróceniu tygodnia pracy
Przepisy Kodeksu pracy pozwalają na takie rozwiązanie. Jest nawet system skróconego tygodnia pracy, gdzie praca świadczona jest 4 dni w tygodniu z wydłużonym dobowym systemem czasu pracy. Takie rozwiązanie jest też możliwe do natychmiastowego stosowania w ramach indywidualnego systemu czasu pracy, a po części także zadaniowego systemu czasu pracy.
– Czy jednak wprowadzenie skróconego tygodnia pracy, np. do 32 godzin, przełoży się na wyższą wydajność i firma nie straci pozycji konkurencyjnej, a zyska zadowolonych i wypoczętych pracowników, którzy w krótszym czasie poradzą sobie z większą liczbą zadań? Przeprowadzane pilotaże wskazują, że jest to możliwe, ale w specyficznych organizacjach. Największe szanse na 4-dniowy tydzień pracy mają pracownicy zatrudnieni w branżach nowoczesnych usług, doradztwa, w sektorach finansowym, ubezpieczeniowym czy IT. Tutaj są możliwości skracania tygodnia pracy przy monitorowaniu kosztów i wydajności – mówi prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Lewiatana.
Krótszy czas pracy dla wybranych
Czy takie rozwiązanie można przenieść na całą gospodarkę? – Sceptycznie patrzę na możliwość skrócenia tygodnia pracy dla sfery usług publicznych, zwłaszcza zdrowia. Przy braku lekarzy, pielęgniarek i barier w dostępie obywateli do służby zdrowia trudno sobie wyobrazić taką regulację, bo zagrozi ona bezpieczeństwu zdrowotnemu obywateli. To chyba najtrudniejsze wyzwanie. Problematyczne dziś wydaje się też wdrożenie skróconego tygodnia pracy w wielu branżach przemysłu, budownictwa, handlu – dodaje prof. Jacek Męcina.
Spowolnienie gospodarcze daje się we znaki w takich branżach, rosną koszty energii i materiałów, wiele firm rozważa nawet ograniczenie działalności i restrukturyzację. Zatem rozmowa o kosztach i zagrożeniach takiego rozwiązania może ich tylko drażnić. – Uważam jednak, że w dalszej perspektywie procesy transformacji technologicznej sprawią, że ubywać będzie pracy i realne staną się takie rozwiązania także w przemyśle i niektórych usługach. Aby przyspieszyć ten proces państwo może wspierać finansowo inwestycje w transformację technologiczną i wprowadzenie skróconego tygodnia pracy – w takich warunkach wydaje się to możliwe – stwierdza prof. Jacek Męcina.
Potrzebna pomoc państwa
4 – dniowy system pracy to rozwiązanie nie powszechne, ale możliwe do wdrożenia. Tempo i zasady jego wprowadzenia powinny być maksymalnie zdecentralizowane na poziomie firmy i pracowników. Państwo powinno najpierw przedstawić zachęty do stosowania takiej organizacji pracy, zwłaszcza dla tych sektorów i branż, które dziś nie mają warunków do skrócenia tygodnia pracy.
Konfederacja Lewiatan