Budżet na 2024 r., podobnie jak rok i dwa lata temu, nie odzwierciedla faktycznej sytuacji finansowej państwa – podkreślali eksperci Lewiatana na dzisiejszym posiedzeniu zespołu ds. budżetu, wynagrodzeń i świadczeń socjalnych Rady Dialogu Społecznego.
Minister Finansów został sprowadzony do roli wykonawcy woli liderów rządzącej koalicji, a nie faktycznego zarządcy środkami państwa.
– Deficyt budżetu ma urosnąć aż do 164,8 mld zł, co przełoży się na 4,5% PKB. Wzrost deficytu wedle wszystkich dostępnych prognoz będzie szedł pod prąd konsolidacji fiskalnej obserwowanej w UE. Ponadto deficyt w zaledwie kilka miesięcy urósł o 1,1 pkt proc. w stosunku do tego co rząd przedstawił w Aktualizacji Planu Konwergencji, będącego częścią Wieloletniego Planu Finansowego. W 2024 r. przywrócone zostaną również reguły fiskalne UE – maksymalny deficyt na poziomie 3% PKB, a to oznaczać może kolejny nasz konflikt z UE. W konsekwencji coraz bardziej gasną szanse otrzymania środków z KPO w kolejnym roku – mówi Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Lewiatana.
Zakładany deficyt budżetowy w wysokości 4,5% PKB oznacza potrzebę pożyczenia ponad 164 mld zł. Doliczając inne wydatki nie mające pokrycia w dochodach musimy pożyczyć około 225 mld zł. Do tego należy dołożyć około 195 mld zł potrzebnych na spłatę zaciągniętych wcześniej długów lub zrolowania tegoż długu. Łącznie będziemy musieli pożyczyć ponad 420 mld zł. Zachodzi pytanie, czy jesteśmy w stanie tyle pożyczyć na rynku, a jeśli tak to przy jakich rentownościach obligacji. W tej sytuacji rząd może sięgnąć po znaną i sprawdzoną już metodą – dodruku pieniędzy.
– Rząd stworzył sobie też kolejną furtkę do finansowania wszystkiego, co wzbudzałoby podejrzenia opinii publicznej lub partnerów społecznych. W całym 2024 r. szacuje się, że zadłużenie pozabudżetowe może wynieść 400 mld zł. Są to środki pozyskiwane przez BGK oraz przekazywane przez rząd do BGK – dodaje Mariusz Zielonka.
Konfederacja Lewiatan