Brexit niekorzystny dla polskiej gospodarki
31 stycznia 2020

Brexit niekorzystny dla polskiej gospodarki

• W nocy z piątku na sobotę Wielka Brytania wychodzi z Unii Europejskiej i rozpocznie się 11- miesięczny okres przejściowy, kiedy toczyć się będą negocjacje w sprawie przyszłych relacji handlowych między Zjednoczonym Królestwem a UE.
• Brexit nie będzie korzystny dla polskiej gospodarki, bo oznacza wyłączenie Wielkiej Brytanii z zasad obowiązujących na jednolitym rynku. Skurczy się obszar, na którym polskie firmy utrzymywały relacje handlowe na korzystnych zasadach – uważa Konfederacja Lewiatan.
• Brexit podniesie koszty transakcyjne prowadzenia biznesów. W stosunku do strefy wolnego handlu każda umowa będzie mniej korzystna.
• Możemy się spodziewać spadku eksportu do Wielkiej Brytanii i utraty wielu miejsc pracy, zwłaszcza w branży rolno – spożywczej.

– Brexit nie pomoże polskiej i europejskiej gospodarce. Jeszcze w tym roku nic się specjalnie nie zmieni. Ale już w kolejnych latach może być gorzej. Mamy nadzieję, że w ciągu najbliższych 11 miesięcy, kiedy będą trwać negocjacje w sprawie umowy między Wielką Brytanią i UE, uda się rozwiązać wiele trudnych problemów – mówi Maciej Witucki, prezydent Konfederacji Lewiatan.

– Wyjście Wielkiej Brytanii z UE nie będzie korzystne dla polskiej gospodarki. Oznacza wyłączenie tego kraju z zasad obowiązujących na jednolitym rynku. Tym samym skurczy się obszar, na którym polskie podmioty utrzymują relacje handlowe na znanych, maksymalnie uproszczonych i ekonomicznie korzystnych zasadach. Nie da się ukryć, że każde inne rozwiązanie będzie w tym sensie gorsze – mówi dr Sonia Buchholtz, ekspertka ekonomiczna Konfederacji Lewiatan.

Co po okresie przejściowym?
Na koniec stycznia szczegółowe relacje gospodarcze między UE i
Wielką Brytanią nie są w pełni określone. Okres przejściowy, obowiązujący do końca 2020 roku, powinien pozwolić na wypracowanie szczegółowych rozwiązań. Wiemy, że w kwestii barier taryfowych, czyli m.in. ceł, minimalnym standardem są zasady WTO i umowy międzynarodowe. Więcej komplikacji wynika ze stosowania tzw. barier pozataryfowych, czyli np. norm i standardów. Niechybnie oznaczają one wzrost kosztów transakcyjnych.

Dla przykładu: dostawa mięsa świeżego musi następować szybko. Obecność norm wyższych niż europejskie ogranicza dostęp do brytyjskiego rynku, natomiast odrębne badania jakości wydłużają proces dostawy, który niekiedy ma kluczowe znaczenie, i może wymóc budowę specjalnej infrastruktury (np. chłodni).

Zdaniem Macieja Wrońskiego, prezesa Związku Pracodawców „Transport i Logistyka Polska”, wymiana towarowa z Wielką Brytanią odbywa się obecnie bez zakłóceń. Nasze firmy transportowe mają co robić. Obawiamy się jednak, że w przyszłości, za sprawą ceł, nowych norm, standardów, możemy mieć do czynienia z ograniczeniem skali działalności.

Zagrożony eksport
Patrząc z tej perspektywy, Polska znalazła się w niekorzystnej sytuacji. Po pierwsze, dlatego że Wielka Brytania to nasz ważny i przez lata zyskujący na znaczeniu partner. Po drugie, z uwagi na to, co tam eksportujemy.

Wielka Brytania jest wśród trzech największych kierunków eksportu naszych produktów. W 2018 roku wysłaliśmy tam towary o wartości prawie 14 mld euro, co stanowiło ok. 6-7% naszego eksportu. Rola Wielkiej Brytanii dla polskiego eksportu jest nieco wbrew modelom ekonomicznym – co do zasady handlujemy najintensywniej z tymi, którzy są najbliżej, czyli np. Niemcami czy Czechami. Tu Wielka Brytania jest wyjątkiem od reguły.
Wiele z eksportowanych przez nas dóbr może potencjalnie być przedmiotem zaostrzonych norm i standardów: samochody i ich części, maszyny, AGD, żywność, w tym: mięso i produkty odzwierzęce, słodycze, a także kosmetyki i leki, papierosy, meble.

Ostateczny kształt porozumień między UE a Wielką Brytanią będzie miał fundamentalny wpływ na praktykę obrotu gospodarczego. Można wyobrazić sobie sytuację, w której przestaje opłacać się utrzymywać kontakty z partnerami brytyjskimi, co niechybnie dotyka poddostawców i pracowników. Znalezienie nowych rynków zbytu i osadzenie się na nich zajmuje sporo czasu. A moment nie jest korzystny z uwagi na globalne spowolnienie, ale również czynniki lokalne, potencjalnie bardzo istotne dla pojedynczych branż – np. ogniska ptasiej grypy w Polsce.

Ten wątek niepewności podnosi też NBP, wskazując, że globalne łańcuchy wartości dodanej mogą mieć swoje elementy w Wielkiej Brytanii. Stąd też dla polskiej gospodarki znaczenie ma np. to, ile spośród polskich produktów jest reeksportowanych do Wielkiej Brytanii z innych gospodarek (głównie europejskich). Obecnie prognozy popytu dla branż mocno zaangażowanych w handel z Brytyjczykami nie odstają bardzo in minus od pozostałych branż, ale to ryzyko może się zmaterializować.

Wzrosną koszty transakcyjne prowadzenia biznesu
W przypadku usług Polska notuje od lat rosnący eksport netto, tzn. świadczy usługi o wyraźnie większej wartości niż kupuje. W 2018 eksport polskich usług do Wielkiej Brytanii wyniósł 4,4 mld euro, a eksport netto prawie 1,4 mld euro. W świadczeniu pewnych usług Polska się specjalizuje: transport i logistyka, usługi komputerowe, audytu, księgowości i doradztwa podatkowego, działalność badawczo-rozwojowa. Na tym tle import w obszarach turystyki, usług finansowych czy praw intelektualnych wydaje się obarczony mniejszym ryzykiem z uwagi np. na doregulowanie na szczeblu międzynarodowym.

Brexit podniesie koszty transakcyjne prowadzenia biznesów. W stosunku do strefy wolnego handlu każda umowa będzie mniej korzystna. Jeśli jednak terminy poszczególnych etapów tego rozwodu zostaną uznane za wiarygodne, prawdopodobnie możemy spodziewać się przejściowej zwyżki w handlu z Wielką Brytanią spowodowanej akumulowaniem produktów. Taką sytuację widzieliśmy w lutym 2019 roku, kolejne odraczania już nie robiły takiego wrażenia.

Polscy pracownicy nie będą masowo wracać po brexicie
Z badań NBP wynika, że na dziś ok 51%, już spełnia, a do końca 2020 r. ok. 81% Polaków przebywających w Wielkiej Brytanii spełni warunek 5 -letniego pobytu i będzie mogła uzyskać status rezydenta. Dodatkowo pomiędzy 15-19% może mieć przyznany status pre-settled dający możliwość pozostania w Wielkiej Brytanii i aplikowania o zmianę statusu, kiedy tylko ich pobyt wyniesie przewidywane 5 lat. Na dzień 16 stycznia ok. 500 tys. z 1,5 mln Polaków złożyło stosowne wnioski, ale warto pamiętać, że termin na ich składanie jest odległy. Nie ma sygnałów, że Polacy żyjący w Wielkiej Brytanii obawiają się pogorszenia sytuacji na rynku pracy, która mogłaby zagrozić ich statusowi ekonomicznemu. Większość z nich prawdopodobnie postara się o status rezydenta i będzie przyglądać się, czy brexit nie powoduje negatywnych dla nich skutków. Nie należy jednak zakładać, że nawet gdyby rzeczywistość okazała się gorsza od przewidywań, polscy emigranci zdecydują się na powrót do kraju. Bardziej prawdopodobne jest, że znajomość języka angielskiego i doświadczenie w pracy za granicą skłonią większość z nich do poszukiwania pracy w innym kraju UE.

Polska może zyskać większą siłę negocjacyjną w procesie decyzyjnym UE, ale starci wsparcie w obronie rynkowych zasad funkcjonowania europejskiej gospodarki.
Wyjście Wielkiej Brytanii z UE spowoduje zmianę układu sił w głosowaniach zarówno w Parlamencie Europejskim, jak i w Radzie Unii Europejskiej. Rada głosuje nad wnioskami ustawodawczymi Komisji Europejskiej większością kwalifikowaną. Większość ta wymaga spełnienia 2 warunków:
1. 55% państw członkowskich głosuje „za” – w praktyce oznacza to 15 z 27 państw
2. wniosek popierają państwa członkowskie reprezentujące co najmniej 65% ogółu ludności UE.
Od 1 lutego 2020 Polska awansuje z 6 na 5 pozycję w rankingu wielkości ludności, a udział Polaków wśród obywateli UE wzrośnie z 7,5% do 8,5%.

Większe będą także możliwości Polski w zakresie budowania tzw. mniejszości blokującej. Żeby zablokować inicjatywę ustawodawczą trzeba zebrać poparcie co najmniej 4 członków Rady reprezentujących ponad 35% ludności UE. W praktyce tego typu głosowania są dość rzadkie, ale sama możliwość ich przeprowadzenia powoduje, że kraje, które istotnie ważą na wyniku ewentualnego głosowania są uważniej słuchane.

Jednak dotychczas Polska miała w Wielkiej Brytanii ważnego i potężnego partnera w sprawach dotyczących praktycznego stosowania w UE zasad gospodarki rynkowej oraz budowania otwartego i konkurencyjnego wspólnego rynku. Jeszcze kilka lat temu można było zaobserwować pewną zbieżność naszych stanowisk w sprawach gospodarczych. Teraz takich zadeklarowanych obrońców wolnego rynku, którzy mogliby nas wesprzeć w walce z tendencjami protekcjonistycznymi może zabraknąć.

Konfederacja Lewiatan

Green Deal musi działać dla firm i obywateli
30 stycznia 2020

Green Deal musi działać dla firm i obywateli

Komisja Europejska przedstawiła swój program prac na 2020 r. Obejmuje on kluczowe obszary dla przyszłości Europy, takie jak cyfryzacja i pogłębienie unii gospodarczej i walutowej (UGW). Europejskie firmy oczekują teraz inteligentnej, nowoczesnej i ambitnej strategii przemysłowej, która zostanie przedstawiona na początku marca.

„Europejski biznes jest gotów odegrać istotną rolę, aby Green Deal był skuteczny. Musimy jednak pamiętać, aby zmiany zasad gry nie zniechęciły inwestorów. Europejskie firmy i obywatele muszą uzyskać wsparcie podczas przejścia na gospodarkę niskoemisyjną, a europejski przemysł oczekuje traktowania na równi z innymi głównymi emitentami CO2, takimi jak Chiny, Indie czy Stany Zjednoczone.” – powiedział Dyrektor Generalny BusinessEurope Markus J. Beyrer. – Decyzje dotyczące płacy minimalnej powinny pozostać kompetencjami krajowymi, ponieważ negocjacjami płacowymi najlepiej zajmują się partnerzy społeczni na szczeblu krajowym – dodał.

Konfederacja Lewiatan

Źródło: BusinessEurope
Przedsiębiorcy apelują do premiera w sprawie podatku cukrowego
30 stycznia 2020

Przedsiębiorcy apelują do premiera w sprawie podatku cukrowego

• Podatek cukrowy bardzo negatywnie wpłynie na funkcjonowanie polskich firm i rolnictwa.
• Znajdźmy rozwiązanie zgodne z Konstytucją Biznesu, nie niszczące polskiej branży plantatorów buraka cukrowego, producentów cukru i przetwórców żywności – napisali w liście do premiera Mateusza Morawieckiego producenci i przetwórcy żywności, producenci rolni i przedsiębiorcy.

W liście do premiera proszą o uwzględnienie ich argumentów w procesie wprowadzania w Polsce podatku cukrowego, określając go mianem: antykonsumenckiego, antygospodarczego i antyzdrowotnego.

Apel o dialog nad proponowanymi przez rząd zmianami prawa w zakresie wprowadzenia podatku od cukru podpisało dziewięć organizacji: Polska Federacja Producentów Żywności Związek Pracodawców, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, Konfederacja Lewiatan, Krajowa Unia Producentów Soków, Związek Producentów Cukru w Polsce, Federacja Gospodarki Żywnościowej RP, Krajowy Związek Plantatorów Buraka Cukrowego, Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych oraz Federacja Branżowych Związków Producentów Rolnych.

Branża deklaruje wolę rozmowy i wypracowania takich rozwiązań, które nie niszcząc podstaw działalności polskich firm, pozwolą na podjęcie nie „deklarowanych”, a realnych prac na rzecz zmniejszenia spożycia cukru. Dziś jednak czeka nas po pierwsze, radykalna – bo nawet 50. procentowa podwyżka cen w sektorze napojów bezalkoholowych. Biorąc pod uwagę siłę nabywczą polskiego konsumenta, proponowana w projekcie stawka (i to podstawowa), jest najwyższą wśród wszystkich zbadanych krajów Unii Europejskiej. Przykładowo, liczony siłą nabywczą podatek w Polsce będzie dwa razy wyższy niż we Francji.

Co więcej, jak pokazują doświadczenia innych państw – m.in. Wielkiej Brytanii czy USA – wprowadzenie podatku uderzyło w najbiedniejszych konsumentów, którzy po radykalnym wzroście cen zmieniali swoje decyzje zakupowe w kierunku tańszych, często bardziej kalorycznych i gorszych jakościowo produktów. Wzrost cen na Węgrzech zmusił konsumentów do poszukiwania nowych, tańszych produktów, niekoniecznie cechujących się niższą kalorycznością czy wyższą jakością. Trwałego i znaczącego efektu zdrowotnego nie osiągnięto w żadnym kraju.

W ocenie skutków wprowadzenia nowego podatku brakuje szacunków w zakresie wpływu nowego podatku na cały łańcuch produkcji żywności, w tym sadowników, plantatorów i producentów cukru w Polsce. Brakuje również szacunków, w jaki sposób i w jakim zakresie zastosowanie podatku będzie miało jakikolwiek pozafiskalny efekt.

Nowe obciążenia uderzą przede wszystkim w małych i średnich przedsiębiorców, którzy stanowią 70 proc. podmiotów negatywnie narażonych na nowy podatek. Te mogą sobie z proponowaną zmianą po prostu nie poradzić.

Autorzy apelu zwracają także uwagę na niezmiernie szybkie tempo, w jakim jest procedowana ustawa. Akcentują również fakt, że zaproponowane dyskryminujące podatki stoją w sprzeczności z Konstytucją Biznesu. Ta miała przecież gwarantować stabilność prowadzenia działalności gospodarczej i wspierać inwestycje oraz innowacje. Dziś jest dla wielu inwestorów przykładem braku stabilności podatkowej kraju, a co za tym idzie, spada atrakcyjność inwestycyjna naszego państwa.

Zdaniem branży proponowane przepisy naruszają także art. 2 Konstytucji RP, poprzez niezachowanie odpowiedniego vacatio legis. Wprowadzenie vacatio legis planowanych przepisów przynajmniej do końca bieżącego roku kalendarzowego pozwoliłoby zarówno producentom, jak i handlowi, przygotować się do proponowanej opłaty. Wprowadzenie zmian podatkowych ad hoc w trakcie roku rozliczeniowego, kiedy rolnicy, producenci żywności, przetwórcy, przedsiębiorcy i usługodawcy zawarli już wiążące umowy, przygotowali plany biznesowe, podważa zasady uczciwej działalności gospodarczej i negatywnie wpływa na polską gospodarkę.

Konfederacja Lewiatan

Opłata od przekształcenia OFE na IKE powinna być pobrana w przyszłości
29 stycznia 2020

Opłata od przekształcenia OFE na IKE powinna być pobrana w przyszłości

• Na dzisiejszym posiedzeniu sejmowe komisje finansów publicznych oraz polityki społecznej i rodziny zajmą się projektem ustawy, która ma rozwiązać problem OFE.
• Konfederacja Lewiatan uważa, że opłata od przeniesienia środków z OFE do IKE powinna zostać pobrana w przyszłości, a nie w momencie transferu pieniędzy do IKE.
• Operację przekazania środków z OFE do IKE trzeba przygotować bardzo dobrze od strony technicznej, aby nie doprowadzić do zmniejszenia wartości aktywów.

– Zmiany w OFE oceniamy pozytywnie, jednakże z pewnymi zastrzeżeniami. Powinny one zostać przygotowane bardzo dobrze w ujęciu technicznym. Również podzielamy w części postulaty Izby Gospodarczej Towarzystw
Emerytalnych m.in. co do możliwości pokrywania niektórych kosztów z wynagrodzenia za zarządzanie na IKE i IKZE, komunikacji z klientem i limitu inwestowania w polskie akcje – mówi Adrian Zwoliński, ekspert Konfederacji Lewiatan.

Zdaniem Lewiatana opłata od przekształcenia OFE w IKE powinna być pobrana w przyszłości przy wypłacie środków, a nie w momencie przekazania środków z OFE do IKE. Opłata z góry zmniejszy kapitał, tymczasem ma on pracować na rzecz oszczędzających. Nie wiadomo, jakie podatki będziemy płacić za dwie czy trzy dekady, ale mimo to, większość zainteresowanych wolałaby płacić je dopiero w chwili wypłaty oszczędności.

Publiczny obowiązkowy system emerytalny w naszym kraju składa się z części opartej na umowie międzypokoleniowej i administrowanej przez ZUS oraz części kapitałowej w postaci Otwartych Funduszy Emerytalnych (OFE) zarządzanych przez Powszechne Towarzystwa Emerytalne (PTE). Udział części kapitałowej został jednak zmniejszony do tego stopnia, że obecnie nie odgrywa ona znaczącej roli w systemie ubezpieczenia emerytalnego.

Fundusze emerytalne powinny być relatywnie bezpiecznymi funduszami długoterminowego inwestowania. Trudno jednak prowadzić długoterminową politykę inwestycyjną i efektywnie zarządzać instytucją, której przyszłość jest niepewna, ponieważ ustawicznie jest podważana zasadność jej istnienia. Dlatego należy uznać za racjonalne dokonanie wyraźnego rozdziału na publiczny obowiązkowy system emerytalny, który będzie w całości oparty na międzypokoleniowych transferach, oraz prywatne dobrowolne instytucje oszczędzania na starość.

Po likwidacji OFE całe obowiązkowe składki emerytalne będą przekazywane na indywidualne konta w ZUS, a w momencie przejścia na emeryturę tzw. kapitał emerytalny będzie zamieniany na dożywotnie świadczenie. Ponieważ jest to system wzajemnego ubezpieczenia, w którym wysokość emerytury zależy od średniego dalszego oczekiwanego czasu życia, niemożliwe jest dziedziczenie niewykorzystanych środków. Środki niewykorzystane przez osoby umierające wcześniej niż wynosi średnia będą wykorzystane przez osoby żyjące dłużej od średniej.

Środki przekazane z OFE na Indywidualne Konta Emerytalne (IKE) staną się prywatne, będą podlegać dziedziczeniu, a właściciele będą mogli nimi swobodnie dysponować po osiągnięciu wieku emerytalnego. To rozwiązanie wiąże się z ryzykiem zbyt szybkiego wykorzystania środków przez osoby, którym brak samokontroli i dyscypliny finansowej, ale jest to cena, którą trzeba zapłacić za wyraźne rozdzielenie publicznego systemu emerytalnego i prywatnych instytucji oszczędzania na starość. Skoro oszczędności zgromadzone w IKE są prywatne, nie można ograniczać swobody ich wykorzystania, poza warunkiem osiągnięcia określonego wieku. Poza tym, w przypadku funkcjonowania wielu funduszy emerytalnych trudno jest zaoferować korzystną rentę dożywotnią, ponieważ oczekiwany czas życia na emeryturze zależy od płci, wykształcenia czy dochodów, a nie wiemy jaki będzie skład ubezpieczonych w poszczególnych funduszach. Wysokie ryzyko powoduje zaś obniżenie świadczenia.

Konfederacja Lewiatan

PKB w 2019 roku. Rośnie stopa inwestycji, słabnie konsumpcja prywatna
29 stycznia 2020

PKB w 2019 roku. Rośnie stopa inwestycji, słabnie konsumpcja prywatna

Ważne dla firm: Stopa inwestycji wyniosła w ubiegłym roku 18,8%, wobec 18,2% przed rokiem. Wzrost oceniamy pozytywnie, ale celem strategicznym jest osiągniecie 20-25%, a do tego wciąż bardzo daleko.

Komentarz dr Soni Buchholtz, ekspertki ekonomicznej Konfederacji Lewiatan

Opublikowany przez GUS wstępny szacunek PKB za 2019 rok przynosi szereg ciekawych wniosków na temat stanu polskiej gospodarki. Najważniejszy wniosek jest następujący: w ujęciu realnym gospodarka urosła na przestrzeni roku o 4%. To oczywiście wyraźnie mniej niż przed rokiem (2018 zamknęliśmy z dynamiką 5,1%), ale to wciąż bardzo dobry wynik dla gospodarki rozwiniętej w dobie silnego spowolnienia globalnego. Niestety gorsza wiadomość, że 4% rocznie niechybnie oznacza słaby (ok. 2,8% r/r) wynik za IV kwartał, co z kolei potwierdza nasze prognozy o coraz mniej korzystnej trajektorii wzrostu. Ponadto, stawia pod znakiem zapytania wszystkie prognozy na 2020 mówiące o wzrostach przekraczających 3%.

Na tym tle stopa inwestycji wyniosła 18,8%, względem 18,2% przed rokiem. Wzrost oceniamy pozytywnie, pamiętając jednak, że celem strategicznym jest osiągniecie 20-25%, a do tego wciąż bardzo daleko. Dalszy wzrost jest niezbędny, ale będzie relatywnie trudny: inwestycjom prywatnym sprzyja dobra koniunktura i stabilność prawa, inwestycje publiczne mocno zależą od cyklu unijnego, sytuacja finansowa samorządów raczej nie pozwoli na znaczne w skali inwestycje.

Wyraźna determinacja polityki publicznej w zakresie podnoszenia stopy inwestycji jest potrzebna, aby zniwelować wpływ słabnącej konsumpcji prywatnej (3,9% r/r po 4,3% w 2018 i 4,5% w 2017). Ani bardzo korzystna sytuacja na rynku pracy z perspektywy pracowników, ani konkurujący z nią szeroki strumień transferów publicznych (z zasiłkiem Rodzina 500+ na pierwsze dziecko w II połowie roku i 13. emeryturą na czele) nie pozwoliły na utrzymanie dotychczasowego tempa wzrostu. Trudno orzec, o ile ten wynik byłby niższy bez świadczeń. Kolejne miesiące będą rozstrzygające, na ile obywatele faktycznie wiążą ze sobą skalę transferów i obciążeń oraz bardziej złożone procesy gospodarcze, z inflacyjnymi włącznie. Jeśli tak w istocie się dzieje, spadki dynamiki konsumpcji są prawdopodobne, zaburzając nasze przekonanie, że konsumpcja jest kotwicą polskiego PKB.

Mniej niespodziewane jest dodatnie saldo obrotów z zagranicą. Oznacza to, że w spowalniającej gospodarce globalnej popyt na polskie produkty jest wysoki. Na tle relatywnie słabej konsumpcji, ciągnącej w dół cały popyt wewnętrzny, to niewątpliwie dobra wiadomość.

Konfederacja Lewiatan

Wykaz podatników VAT – uwagi Konfederacji Lewiatan do objaśnień podatkowych z dnia 20.12.2019
29 stycznia 2020

Wykaz podatników VAT – uwagi Konfederacji Lewiatan do objaśnień podatkowych z dnia 20.12.2019

W nawiązaniu do opublikowanych na stronie internetowej Ministerstwa Finansów objaśnień podatkowych z dnia 20 grudnia 2019 r. ws. Wykazu podatników VAT, Konfederacja Lewiatan przekazała uwagi i propozycje uzupełnień do objaśnień.

Konfederacja Lewiatan

Pobierz stanowisko
KL/28/13/PP/2020
Mechanizm podzielonej płatności – uwagi do objaśnień podatkowych z 23.12.2019
29 stycznia 2020

Mechanizm podzielonej płatności – uwagi do objaśnień podatkowych z 23.12.2019

W nawiązaniu do opublikowanych na stronie internetowej Ministerstwa Finansów objaśnień podatkowych z dnia 23 grudnia 2019 r. ws. mechanizmu podzielonej płatności, Konfederacja Lewiatan przekazała uwagi i propozycje uzupełnień do objaśnień.

Konfederacja Lewiatan

Pobierz stanowisko
KL/29/14/PP/2020
Pracodawcy i związkowcy krytykują podatek cukrowy
28 stycznia 2020

Pracodawcy i związkowcy krytykują podatek cukrowy

• Pracodawcy i związkowcy, członkowie Rady Dialogu Społecznego, w tym Konfederacja Lewiatan, krytycznie oceniają pomysł wprowadzenia podatku cukrowego.
• Ich zdaniem nie powinno wykorzystywać się narzędzi podatkowych do kształtowania nawyków żywieniowych Polaków.

Wszystkie organizacje pracodawców i związków zawodowych reprezentowane w Zespole ds. budżetu, wynagrodzeń i świadczeń socjalnych Rady Dialogu Społecznego, krytycznie odniosły się do propozycji rządu wprowadzenia podatku cukrowego.

We wspólnym stanowisku czytamy, że cel ustawy, którym jest walka z nadwagą i otyłością społeczeństwa, można osiągnąć przy użyciu innych, bardziej skutecznych instrumentów niepodatkowych. Partnerzy społeczni są otwarci na dyskusję o promocji zdrowego trybu życia i racjonalnego odżywiania, jednak projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z promocją prozdrowotnych wyborów konsumentów oceniamy zdecydowanie negatywnie.

Przede wszystkim, pomimo deklaracji projektodawcy, należy ocenić że zaproponowane w projekcie rozwiązania mają w istocie cele wyłącznie fiskalne. Nie zaproponowano żadnego spójnego podejścia do promowania zdrowego trybu życia i zrównoważonej diety. To, co znajduje się w dokumencie, to propozycja punktowego wprowadzania dodatkowych obciążeń w odniesieniu do: napojów zawierających cukier lub substancje słodzące i napojów alkoholowych sprzedawanych w opakowaniach o pojemności mniejszej niż 300 ml. W Narodowej Strategii Onkologicznej termin wprowadzenia podatku od napojów określony został na rok 2022. Oznacza to, że w ciągu zaledwie kilku tygodni zdecydowano
się na przyspieszenie wejścia daniny w życie o dwa lata. Tezę tę potwierdza treść Oceny Skutków Regulacji, która nie zawiera pogłębionej analizy wpływu regulacji na procesy społeczno-gospodarcze. Takie postępowanie generuje brak podstawowej przewidywalności prawa – przedsiębiorcy i pracownicy nie powinni być w ten sposób zaskakiwani. Przykłady Francji oraz Meksyku pokazują, że analogiczne rozwiązania stosowane w innych państwach nie doprowadziły do realizacji ambitnych celów polityki zdrowotnej.

Trzeba podkreślić, że zaproponowane przez polskiego projektodawcę stawki są wyjątkowo wysokie, na co wskazuje przegląd stawek stosowanych w innych państwach europejskich. Przykładowo – w Belgii napoje bezalkoholowe zawierające cukier lub substancje słodzące opodatkowane są w przeliczeniu na złotówki stawką 0,50 zł za litr napoju, we Francji – 0,32 zł, zaś na Węgrzech – 0,19 zł.
Ponadto, z badań przeprowadzonych przez IPSOS wynika, że zdecydowana większość (77 proc.) badanych jest gotowa szukać tańszych, gorszych jakościowo zamienników, jeżeli cena żywności wzrośnie.

W konsekwencji jedynymi zauważalnymi efektami zaproponowanych w projekcie ustawy rozwiązań będą wyższe ceny produktów objętych zakresem oddziaływania przedmiotowej regulacji, wzrost inflacji oraz negatywne zmiany na rynku pracy spowodowane zmniejszeniem produkcji i zatrudnienia w całym łańcuchu dostaw.

W ocenie strony społecznej Zespołu ds. budżetu, wynagrodzeń i świadczeń socjalnych Rady Dialogu Społecznego skuteczniejszym narzędziem kreowania prozdrowotnych wyborów konsumentów jest edukacja i promocja. W tym celu warto, aby strona rządowa rozważyła np.:
– Zwiększenie nakładów na zdrowie w relacji do PKB z budżetu państwa, – Wprowadzenie niższych stawek podatku VAT na produkty prozdrowotne,
– Dopłaty do warzyw i owoców w celu wzrostu ich konsumpcji,
– Zwiększenie dostępności zdrowych produktów w szkołach, a przede wszystkim zagwarantowanie wszystkim uczniom bezpłatnych, zbilansowanych posiłków i wody.
Strona społeczna Zespołu ds. budżetu, wynagrodzeń i świadczeń socjalnych RDS nie wyraża zgody na skandalicznie krótki okres vacatio legis . Wejście w życie niniejszych przepisów w proponowanym przez rząd terminie nie pozwoliłoby przedsiębiorcom na jakiekolwiek przygotowanie się i wdrożenie proponowanych rozwiązań.

Pracodawcy i związkowcy uważają również, że projekt ustawy, jako przepis techniczny, podlega notyfikacji, której brak może doprowadzić do jego unieważnienia i konieczności zwrotu pobranych opłat.

Strona społeczna Zespołu problemowego ds. budżetu, wynagrodzeń i świadczeń socjalnych Rady Dialogu Społecznego podkreśla swój negatywny stosunek do zaprezentowanych w projekcie planów.

Konfederacja Lewiatan

Lewiatan o pełnym oskładkowaniu umów zleceń
27 stycznia 2020

Lewiatan o pełnym oskładkowaniu umów zleceń

Rząd planuje docelowo wprowadzenie składek na ubezpieczenia społeczne od wszystkich umów zleceń. Lewiatan popiera oskładkowanie umów zleceń, ale tylko do poziomu płacy minimalnej.

Zdaniem pracodawców zmiany są konieczne, ale należy je wprowadzać bardzo ostrożnie.

Prowadząc od 2001 roku badania mikro, małych i średnich przedsiębiorstw, Konfederacja Lewiatan zauważa jak zmieniają się firmy z tego sektora. Jedno się tylko nie zmienia. Przedsiębiorstwa pytane o bariery w prowadzeniu działalności gospodarczej wskazują co roku na pierwszym lub drugim miejscu pozapłacowe koszty pracy. A pytane o skalę szarej strefy szacują (w ostatnich 3 latach), że 28-31 proc. firm zatrudnia pracowników „na czarno”.

Według 66 proc. MŚP powodem tego stanu rzeczy są właśnie zbyt wysokie pozapłacowe koszty pracy, w tym przede wszystkim zbyt wysokie składki na ubezpieczenia społeczne. Wydaje się, że tego głosu przedsiębiorstw nie należy lekceważyć. Istnieje bowiem ryzyko, że skala szarej strefy może wzrosnąć (nie tylko w obszarze zatrudnienia, ale także – jako konsekwencja – w ukrywaniu obrotów) w wyniku przedstawianych przez Ministerstwo Finansów i Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej propozycji docelowego wprowadzenia składek na ubezpieczenia społeczne od wszystkich umów zleceń.
Według Lewiatana niezbędne jest uporządkowanie wielu spraw związanych z zatrudnieniem, w tym także wprowadzenie składek na ubezpieczenia społeczne od umów zleceń. Zgadzamy się, że nie można akceptować stanu, w którym minimalizuje się wartość pierwszej umowy zlecenia, bo tylko od pierwszej umowy płaci się składkę na ubezpieczenie społeczne. Jednak zmiany te należy przeprowadzić w sposób przemyślany, rozłożony w czasie i wsparty różnymi rozwiązaniami w prawie pracy. A także w sposób uwzględniający (i to od razu, przy pierwszym kroku, którym ma być oskładkowanie umów zleceń do poziomu płacy minimalnej) zawarte i obowiązujące kontrakty. Rząd, wprowadzając zmiany, powinien stworzyć jednocześnie możliwość renegocjowania zawartych już kontraktów w ramach zamówień publicznych. Jeżeli tak się nie stanie, w większości przypadków przedsiębiorcy będą zmuszeni do utrzymania dzisiejszych poziomów wynagrodzeń w ramach umów zleceń. A to oznacza, że pełne koszty „uzusowienia” poniosą zleceniobiorcy. Przedsiębiorcy uważają, że administracja publiczna jako strona zamawiająca w ramach zamówień publicznych, powinna wziąć część kosztów wynikających ze zmian na siebie.

Lewiatan uznaje, że propozycja rządu zwiększenia wartości umów zleceń, które podlegają ozusowaniu, do poziomu płacy minimalnej, jest do zaakceptowania. Uważamy jednak także, że niezbędne jest zaplanowanie monitorowania wdrażania takiej zmiany. Dlatego proponujemy, aby po oskładkowaniu umów zleceń do poziomu płacy minimalnej, przyjrzeć się jak nowe przepisy wpłyną na budżet państwa, rynek pracy, wynagrodzenia, zatrudnienie, a także na funkcjonowanie małych i średnich przedsiębiorstw. I dopiero po dwóch latach, po wnikliwiej ocenie skutków nowych regulacji, można byłoby się zastanowić nad dalszymi zmianami. Dzisiaj bowiem niewiele wiemy o liczbie umów zleceń, o ich wartości, o tym, jaka część z nich to umowy dodatkowe, poza umowami o pracę, a jaka – to umowy, na podstawie których pracują osoby nie zatrudnione na umowę o pracę, w jakim stopniu obejmują poszczególne grupy wiekowe, w których branżach i regionach są stosowane najczęściej (i dlaczego właśnie w tych branżach i regionach). Nie wiemy zatem o jakich środkach, które mogą wpłynąć w wyniku tej zmiany do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w ZUS, mówimy. A także o jakich „ubytkach” we wpływach z podatku PIT i CIT oraz wpływach składki zdrowotnej. Przyjmując, że wszystkie umowy docelowo zostałyby ozusowane i zakładając 300 tys. umów zleceń miesięcznie każda o wartości 3 tys. zł, moglibyśmy mówić o prawie 3 mld zł dodatkowych wpływów do FUS (od w tej chwili nie ozusowanych umów zleceń), a jednocześnie o ponad 600 mln zł „ubytków” we wpływach z podatku PIT i CIT oraz ze składek zdrowotnych.

Oznaczałoby to (zakładając rozkład składek na ubezpieczenia społeczne między pracodawców i pracowników taki, jaki obowiązuje przy umowach o pracę), że dochody osób pracujących dzisiaj na te 300 tys. umów zleceń spadłyby o ponad 10 proc., natomiast koszty wszystkich przedsiębiorstw stosujących te 300 tys. umów zleceń wzrosłyby o prawie 1,4 mld zł. To oczywiście szacunki przy bardzo wielu założeniach, bo zupełnie brak jest danych o „rynku” umów zleceń. Ministerstwo Finansów oraz Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej mają zatem poważne wyzwanie, bo trudno sobie wyobrazić, że rząd wprowadzi zmiany dotyczące umów zleceń bez wcześniejszego dokonania oceny skutków regulacji i oceny kosztów regulacji (OSR).
Konfederacja Lewiatan uważa także, że oskładkowanie umów zleceń powinno być początkiem wielu zmian prowadzących do stworzenia powszechnego systemu emerytalnego poprzez eliminację przywilejów różnych grup, np. prokuratorów, sędziów, rolników czy służb mundurowych. Potrzebne będą także zmiany w kodeksie pracy np. redefiniujące zasady wypowiadania umów o pracę.

Natomiast to, co można zrobić od razu, to wprowadzić składki na ubezpieczenia społeczne od wynagrodzeń członków rad nadzorczych.

Konfederacja Lewiatan

W tym roku bezrobocie jeszcze wzrośnie
27 stycznia 2020

W tym roku bezrobocie jeszcze wzrośnie

Ważne dla firm. Według naszych prognoz grudzień 2019 r. był ostatnim, w którym mogliśmy obserwować spadek bezrobocia rok do roku. W 2020 r. możemy się spodziewać wzrostu bezrobocia w grudniu do poziomu 5,6-5,7%.

Komentarz dr. Grzegorza Baczewskiego, dyrektora generalnego Konfederacji Lewiatan

Według potwierdzonych danych GUS, stopa bezrobocia w grudniu 2019 roku wyniosła 5,2%, co oznacza wzrost o 0,1 pkt proc. w stosunku do listopada. Tegoroczny wzrost bezrobocia pod koniec roku nie jest niczym wyjątkowym, takie zjawisko jest obserwowane corocznie. Niemniej można zakładać, że koniec roku 2019 i początek 2020 stanowią okres przełomu w widocznym od kilku lat trendzie. Dotychczas bezrobocie systematycznie spadało w niewielkim stopniu poddając się wahaniom sezonowym. Jednak wzrost bezrobocia, choć nieznaczny, postępuje od listopada, pomimo bardzo łagodniej pogody, pozwalającej na kontynuowanie prac. To nie zdarzało się w ubiegłych latach.

W powiatowych urzędach pracy, zarejestrowanych było w końcu grudnia 867,2 tys. osób, czyli o 17,5 tys. więcej niż miesiąc wcześniej. Osoby te pozostają w rejestrach, mimo dużego zapotrzebowania na pracę, co oznacza, że albo ich kwalifikacje nie odpowiadają zapotrzebowaniu rynku pracy, albo też w miejscu ich zamieszkania nie ma zakładów pracy, w których mogliby podjąć zatrudnienie, a przeprowadzka do innego miejsca – z różnych względów – nie jest brana pod uwagę. Niska mobilność i luka kompetencyjna są więc głównymi przyczynami, dla których istnieje duże zróżnicowanie w poziomie bezrobocia w poszczególnych częściach kraju.

Warto zauważyć, że spadek bezrobocia, obserwowany w ostatnich latach był wynikiem dobrej sytuacji gospodarczej, która przekłada się na duży popyt na prace. W sprzyjającym okresie koniunktury, niestety, nie zaproponowano zmian w polityce rynku pracy i nowych instrumentów aktywizacji kierowanych nie tylko do bezrobotnych zarejestrowanych, ale również osób biernych zawodowo, które mogłyby przynieść realny wzrost poziomu aktywności zawodowej czy też wzrost poziomu kompetencji i kwalifikacji pracowników.

Jeszcze większe zmiany na rynku pracy mogą być widoczne już w pierwszym kwartale tego roku. Znaczny wzrost płacy minimalnej, zdecydowanie powyżej poziomu wzrostu wynagrodzeń pracowników w sektorze przedsiębiorstw, rosnąca presja inflacyjna, postępujące spowolnienie gospodarcze mogą powodować przyspieszenie decyzji pracodawców o zastępowaniu pracy ludzkiej automatami. Dla małych pracodawców, osiągających niewielkie zyski z prowadzonej działalności, dla których wynagrodzenia stanowią dużą część kosztów prowadzenia działalności, tak duży wzrost płac może stanowić nawet przesłankę do zwolnień pracowników.

Według naszych prognoz grudzień 2019 r. był ostatnim, w którym mogliśmy obserwować spadek bezrobocia rok do roku. W 2020 r. możemy się spodziewać wzrostu bezrobocia w grudniu do poziomu 5,6-5,7%.

Konfederacja Lewiatan