Finanse publiczne wyglądają coraz gorzej
30 września 2024

Finanse publiczne wyglądają coraz gorzej

Rząd przyjął poprawki do budżetu na 2025 r. Nie są to drastyczne korekty, dotyczą przede wszystkim nowych środków dla powodzian i na odbudowę. Prawie pewna jest nowelizacja tegorocznego budżetu.

Komentarz Mariusza Zielonki, eksperta ekonomicznego Lewiatana

Od dawna twierdziliśmy, że odziedziczony po rządach PiS budżet na ten rok będzie wymagał zmiany. Założenia od samego początku wydawały się nierealne – szczególnie po stronie dochodów z PIT i VAT. Przywrócenie wyższej stawki VAT na żywność poprawiło perspektywy. Mimo to, już wtedy minister finansów sugerował możliwość zmiany ustawy budżetowej. Powódź w zasadzie przesądziła, że budżet na ten rok będzie musiał być znowelizowany, choć szczegóły zmiany zostały odłożone w czasie. Te szczegóły mogą być jednak kluczowe, szczególnie jeśli rząd będzie chciał dokonać zmian w miejscach, gdzie skutki powodzi nie uzasadniałyby zmian. Priorytet ma jednak budżet na przyszły rok, który nie został jeszcze rozpatrzony przez Sejm, a procedura jego przyjęcia jest w trakcie procesu legislacyjnego.

Według naszych szacunków na usuwanie skutków tegorocznej powodzi należy przeznaczyć w najbliższym czasie blisko 20 mld zł. Nasze kalkulacje pokryły się z tym, co oszacował rząd, czyli kwotą 23 mld zł. Część środków będzie oczywiście pochodzić z przesunięcia środków KPO. Nie zmienia to jednak faktu, że obecne rezerwy budżetowe na tak nieprzewidywane wydarzenia to zaledwie 1% potrzeb.

Finanse publiczne wyglądają coraz gorzej, szybko rośnie deficyt i dług publiczny. Polska została objęta unijną procedurą nadmiernego deficytu.  Zmiany w budżecie na ten rok odsuną realność wykonalności przyszłorocznego budżetu, a co za tym idzie deficyt na poziomie 7,3% może okazać się scenariuszem mocno optymistycznym.

Naszym zdaniem zarządzanie finansami publicznymi będzie stanowiło wyzwanie w nadchodzących latach. Nie wykluczone, że rząd w trudnej sytuacji finansów państwa będzie miał coraz większy apetyt na zwiększanie wydatków poprzez podnoszenie podatków. Chodzi m.in. o akcyzę na tytoń, czy ozusowanie umów zleceń.

Więcej komentarzy ekonomicznych w serwisie społecznościowym X, na profilu naszego eksperta Mariusza Zielonki, https://x.com/MariuszZielon11

Konfederacja Lewiatan

 

 

Budżet 2025: założenia mocno optymistyczne, ale realne
29 sierpnia 2024

Budżet 2025: założenia mocno optymistyczne, ale realne

Rząd przyjął w środę projekt ustawy budżetowej na 2025 r. Deficyt budżetu w przyszłym roku ma wynieść 289 mld zł, wzrost PKB (w ujęciu realnym) - 3,9% r/r, a średnioroczna inflacja - 5 %. Konfederacja Lewiatan uważa, że założenia przyszłorocznego budżetu – choć mocno optymistyczne - są oparte na realnych wskaźnikach.

Komentarz Mariusza Zielonki, eksperta ekonomicznego Lewiatana

Już od jesiennych wyborów parlamentarnych Konfederacja Lewiatan podkreślała, że największym wyzwaniem dla nowego rządu będzie budżet – odziedziczony po poprzednikach i uchwalony w praktycznie niezmienionym kształcie (ze względu na brak czasu). Nie dość, że tegoroczny budżet prawdopodobnie nie zostanie znowelizowany, to założenia nowego są mocno optymistyczne.

Same założenia makroekonomiczne do ustawy budżetowej w naszej ocenie są realne – to pewna nowość po poprzednich rządach, kiedy to prognozy PKB, inflacji, wzrostu wynagrodzeń można było nazwać życzeniowymi. Zmiana przez rząd założeń  po ich opublikowaniu rodzi wątpliwość co do samych dochodów. Podwyższanie prognozy inflacji z 4,1% na 5% ma po prostu uzasadniać wyższe dochody z VAT. Innymi słowy, może się okazać, że rząd chce jednak sztucznie zmniejszyć deficyt.

W budżecie 2025 zwraca uwagę obronność, która staje się „nowym covidem”. Rząd PiS wykorzystywał pandemię do uzasadniania wydatków, które w czasach kryzysu ciężko było kwestionować. To samo zaczyna się dziać z obronnością, gdzie wydatki rosną bardzo szybko i – choć ten element nie podlega dyskusji co do słuszności – trudno powiedzieć, że są to wydatki transparentne.

Minister Finansów wraz z całym rządem ma jednak dużo poważniejsze wyzwanie – szczególnie w kontekście przyszłorocznych wyborów prezydenckich – uruchomioną procedurę nadmiernego deficytu. Termin wynegocjowany z Komisją Europejską na przedstawienie naszego planu dojścia do redukcji deficytu upływa 15 października. W czerwcu otrzymaliśmy z KE zakładaną ścieżkę dojścia do redukcji zadłużenia, gdzie KE rekomenduje zmniejszenie wydatków socjalnych. To poniekąd cios w politykę rządu, która w tym zakresie częściowo jest kontynuacją polityki PiS. Wciąż nie jest znany czas, w jakim mamy dojść do granicy 3% deficytu. W rozmowach pojawiają się dwa terminy: 4 lub 7 lat.

Rząd obecnie ma coraz większe „zapędy podatkowe” – akcyza na tytoń, podatek od nieruchomości, czy wzmożone kontrole skarbowe. W kontekście polityki socjalnej już dwa lata temu postulowaliśmy konieczność zmian w ówczesnym programie 500+ mających na celu aktywizację zawodową kobiet i zapewniających dodatkowe wpływy do budżetu (uzależnienie świadczenia od aktywności rodziców na rynku pracy i ograniczeniem dostępu „od góry” – duża część świadczenia jest pobierana przez osoby jego niepotrzebujące). Napięta sytuacja budżetowa stawia również pod dużym znakiem zapytania możliwość realizacji obietnic wyborczych, nawet w perspektywie całej kadencji Sejmu.

 

Więcej komentarzy ekonomicznych w serwisie społecznościowym X, na profilu naszego eksperta Mariusza Zielonki, https://x.com/MariuszZielon11

 

Konfederacja Lewiatan

 

Budżet 2025. Skromny wzrost płac w budżetówce
18 czerwca 2024

Budżet 2025. Skromny wzrost płac w budżetówce

W przyszłym roku PKB ma wzrosnąć o 3,7%, a średnioroczna inflacja ukształtuje się na poziomie 4,1% - przewiduje rząd w założeniach do budżetu na 2025 rok. Konfederacja Lewiatan uważa, że przyjęte wskaźniki są realistyczne.

Komentarz Mariusza Zielonki, eksperta ekonomicznego Lewiatana

Założenia to główne wskaźniki w oparciu, o które przygotowuje się przyszłe wpływy do państwowej kasy. Są one dość optymistyczne i w naszej ocenie realistyczne. Rządowe prognozy zdają się potwierdzać międzynarodowe instytucje oraz ośrodki analityczne.  Teraz dokument trafił do Rady Dialogu Społecznego, która ma wydać opinie, co do słuszności przyjętych wskaźników. Jak jednak pokazuje doświadczenie dyskusja będzie prawdopodobnie zdominowana przez przedstawicieli związków zawodowych, dla których najistotniejszy temat to wzrost płac w sferze budżetowej.

Trzeba przyznać, że hojność rządzących w tej materii jest dość skromna. Zaproponowany wzrost płac (+4,1%) przez rząd Donalda Tuska jest ciekawym przykładem na to, że dużo łatwiej wydaje się pieniądze pracodawców, niż budżetowe. Rząd bowiem proponuje wyższy wzrost wynagrodzenia minimalnego niż wynagrodzeń „własnych” pracowników. Już rok temu, przy okazji dyskusji w  RDS nad projektem założeń do ustawy budżetowej na 2024 r. ówczesny rząd miał poważne problemy żeby „wykupić” podwyżki w sferze budżetowej. Najwyraźniej ten rząd postanowił uniknąć niezręcznych sytuacji i zaproponował wzrost, który będzie w stanie zrealizować.

To co jednak należy oddać związkom zawodowym w walce o wzrost płac w tzw. budżetówce to próba zatrzymania lub spowolnienia postępującej erozji jakości pracy dla państwa.  Jest to kolejny rok, który nie zrekompensuje nawet strat z poprzednich lat, gdy inflacja „zjadała” pensje pracowników budżetówki. Dodatkowo sfera budżetowa będzie miała bardzo duże problemy z rekrutacją nowych, wykwalifikowanych pracowników.

Być może zamiast corocznych tarć w Radzie Dialogu Społecznego o wysokość podwyżek i zapewnienie ze strony rządzących, że każdy z pracowników ma otrzymać taki sam wzrost pensji, należałoby przyjrzeć się systemowi wynagradzania i zarządzania w szeroko rozumianej administracji. Bo ten jest obwarowany mnóstwem ustaw szczegółowych, które często nie pozwalają na sprawne zarządzanie zasobami ludzkimi, a przez to jakość świadczonych dla obywateli i przedsiębiorców usług spada.  A sytuacji nie uratuje cyfryzacja procesów administracyjnych.

Konfederacja Lewiatan

Rząd zaproponował wzrost płacy minimalnej. To nie jest dobra informacja dla przedsiębiorców
13 czerwca 2024

Rząd zaproponował wzrost płacy minimalnej. To nie jest dobra informacja dla przedsiębiorców

Propozycja rządu wzrostu minimalnego wynagrodzenia w przyszłym roku o 7,6% czyli o 326 zł nie jest dobrą informacją dla przedsiębiorców, zwłaszcza tych mikro i małych, którzy z trudem radzą sobie z rosnącymi kosztami pracy – komentuje prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan, badacz z Uniwersytetu Warszawskiego.

– Teraz negocjacje rozpoczną się w Radzie Dialogu Społecznego, ale szans na porozumienie nie tylko z perspektywy pracodawców nie dostrzegam – dodaje prof. Jacek Męcina.

Dobrze, że po ostatnich dwóch latach, kiedy dynamika wzrostu minimalnego wynagrodzenia wynosiła prawie 20%, wracamy na ścieżkę wzrostów jednocyfrowych i już jednorazowych, ale tempo tej podwyżki jednak  zaskakuje. 

Wzrost płacy minimalnej o 7,6% jest konsekwencją uwzględnienia przez rząd obowiązujących jeszcze mechanizmów ustawy – tj. prognozy przyszłorocznej inflacji oraz 2/3 zakładanego wzrostu PKB wraz ze wskaźnikiem korygującym.  Z danych GUS wynika,  że przeciętne wynagrodzenie w I kwartale 2024 roku wyniosło 8147 zł i było wyższe o 14,4 proc. w stosunku do I kwartału 2023 roku. W I kwartale 2024 roku przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw wyniosło 8077 zł i było wyższe o 12,5 proc. w stosunku do I kwartału 2023 roku. To oznacza, że realny wzrost wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw wyniósł aż 9,2 proc. Czy wzrost  płacy minimalnej o 7,6% przełoży się na wyhamowanie wzrostu wynagrodzeń w gospodarce w przyszłym roku?

Zdaniem prof. Jacka Męciny  i z perspektywy rynku pracy i wpływu wzrostów wynagrodzeń na inflację dobrze byłoby, aby płace w gospodarce rosły w tempie jednocyfrowym – 8-9%, gwarantującym realny wzrost, ale ograniczającym tak szybki wzrost wynagrodzeń jak w latach ubiegłych. Dzięki temu mielibyśmy szansę na względną równowagę na rynku pracy, wzrost konsumpcji, ale bez dodatkowych impulsów inflacyjnych. Zdaniem eksperta potrzebne jest pilne wdrożenie przepisów dyrektywy o adekwatnych wynagrodzeniach, które zwiążą wysokość minimalnego wynagrodzenia z połową przeciętnej płacy lub 60% mediany wynagrodzeń.

Konfederacja Lewiatan

 

Wysoki wzrost płacy minimalnej może zniechęcić firmy do inwestycji
03 czerwca 2024

Wysoki wzrost płacy minimalnej może zniechęcić firmy do inwestycji

To jak kształtować się będą płace w 2025 roku, a zwłaszcza płaca minimalna zdecyduje o nastrojach inwestycyjnych przedsiębiorców i kształtować będzie plany zatrudnienia oraz inwestycji zagranicznych w Polsce na najbliższe lata - podkreśla prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan, badacz rynku pracy i wynagrodzeń z Uniwersytetu Warszawskiego.

W ostatnich latach przy bardzo wysokiej inflacji obserwowaliśmy ogromną presję na wzrost płac, podbijaną wysoką dynamiką wzrostu minimalnego wynagrodzenia.  Rosło ono w latach 2023-2024 dwukrotnie w styczniu i lipcu łącznie o 20% i 19%. W tym samym czasie wzrost płac utrzymywał się na przeciętnym poziomie 12,8% w 2023 roku i prawdopodobnie nieznacznie osłabnie w 2024 roku, przy czym płace w sektorze przedsiębiorstw rosną zdecydowanie szybciej.

Wysoka presja płacowa

W I kwartale 2024 roku przeciętne wynagrodzenie wzrosło o 11,3%, a nominalnie osiągnęło 8579 zł. Presja płacowa nadal się utrzymuje i to mimo znacznego spowolnienia gospodarczego i odczuwalnego w całym 2023 roku spadku zamówień krajowych i zagranicznych. Obserwujemy też rosnące koszty produkcji, zwłaszcza energii. To wszystko, przy wyraźnym  spowolnieniu gospodarczym (0,2% wzrostu PKB w 2023 roku), a także w Strefie euro, w szczególności w Niemczech,  oznaczało spadek zamówień w gospodarce i zapowiedzi zwolnień grupowych w bieżącym roku. Mimo, że 17 tysięcy redukowanych miejsc pracy nie jest dotkliwe dla polskiej gospodarki i nie wpłynie na poziom bezrobocia, to zapowiedź likwidacji miejsc pracy ulokowanych w kluczowych inwestycjach takich firm jak Dell, Ericcson, IBM, Nokia,  decydujących o  nowoczesności i konkurencyjności  gospodarki musi niepokoić.

Czy stracimy pozycję lidera inwestycji zagranicznych?

Czy Polsce grozi zatem utrata pozycji lidera inwestycji zagranicznych, a jeśli tak, to co zrobić, aby uchronić gospodarkę przed niebezpieczeństwem delokalizacji inwestycji kluczowych dla gospodarki i rynku pracy?

– Tym co napawa pewnym optymizmem jest rosnący PKB (w I kwartale br. wzrósł o 2%), co oznacza ożywienie naszej gospodarki  oraz szanse na wzrost zamówień oraz konsumpcji krajowej. Inflacja utrzymywać się będzie na wysokim poziomie, choć spadnie w przyszłym roku do 5,1%. Niestety, w związku z uwolnieniem cen energii elektrycznej i ograniczoną interwencją państwa (po odmrożeniu VAT 8% na żywność) można spodziewać przyspieszenia inflacji w drugiej połowie  roku, co może na powrót uruchomić presję płacową w gospodarce. Stąd można spodziewać się w drugim półroczu trudności w osiąganiu porozumień płacowych – dodaje prof. Jacek Męcina.

O ile wzrosnąć powinna płaca minimalna?

W tym kontekście kluczowy jest wzrost płacy minimalnej w 2025 roku, który ogłoszony w lipcu br. nie powinien przekroczyć  6%,  a wynagrodzeń w sferze budżetowej 15%,  Zdaniem prof. Jacka Męciny to cele, które musimy osiągnąć jeśli chcemy odbudować skłonność przedsiębiorców do inwestycji i wzrostu zatrudnienia. Przedstawione w Wieloletnim Planie Finansowym Państwa dane  pokazują trudności jakie stoją przed gospodarką i finansami publicznymi odziedziczonymi w fatalnym stanie po poprzednim rządzie. Nie będzie łatwo, ale jeśli uda się zracjonalizować podejście rządu i partnerów społecznych do płac, przywrócić zaufanie przedsiębiorców do państwa i kształtowanego przez rząd otoczenia prawnego mamy szansę na wyższy poziom inwestycji.

Ekspert podkreśla, że zgodnie z obowiązującą ustawą o minimalnym wynagrodzeniu jego poziom będzie kształtowany przez planowany wskaźnik inflacji i procent PKB – zatem zgodnie z projekcją Ministerstwa Finansów płaca minimalna powinna wzrosnąć nie więcej niż o 6% – co spełniać będzie warunek referencyjnej wysokości płacy minimalnej na poziomie 50% przeciętnego wynagrodzenia. Byłby to dobry sygnał dla gospodarki, a zwłaszcza dla sektora MŚP i wielu słabszych branż, na które wysokość płacy minimalnej mocno oddziałuje, jak hotelarstwo, turystyka, gastronomia i niektóre usługi.

Konfederacja Lewiatan

 

 

Spór wokół wysokości płacy minimalnej
23 maja 2024

Spór wokół wysokości płacy minimalnej

Podwyżka płacy minimalnej do 60% średniego wynagrodzenia nie jest najlepszym rozwiązaniem. Może negatywnie wpłynąć na funkcjonowanie mikroprzedsiębiorstw, doprowadzić do dalszego spłaszczenia wynagrodzeń czy wzrostu szarej strefy. Dominujący głos w ustalaniu wysokości minimalnego wynagrodzenia powinni mieć partnerzy społeczni.

– Płaca minimalna i jej wysokość jak co roku stają się przedmiotem gorącej dyskusji. Głos w tej sprawie zabierają politycy, eksperci, a przecież dominujący głos w tej kwestii powinni mieć partnerzy społeczni – mówi prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan, członek Rady Dialogu Społecznego i przewodniczący Zespołu Prawa Pracy.

Ekspert przypomina, że w ostatnich latach, przede wszystkim na skutek wysokiej inflacji, płaca minimalna rosła w tempie niespotykanym tj. 20% w 2023 roku i ok. 19% w 2024 roku. Po 1 lipca płaca minimalna osiągnie 4 300 zł i będzie to stanowiło blisko 54% przeciętnego wynagrodzenia.

– Oczywiście wysoki poziom płacy minimalnej cieszy związki zawodowe, ale czy problem spłaszczenia płac, możliwego wzrostu szarej strefy, wreszcie problemów mikroprzedsiębiorstw  nie jest sygnałem do refleksji na temat wpływu wysokości płacy minimalnej na rynek pracy? Dobrym kontekstem jest z pewnością konieczność implementacji dyrektywy UE o adekwatnych wynagrodzeniach, która odwołuje się do krajowych kryteriów w zakresie siły nabywczej ustawowych wynagrodzeń minimalnych, z uwzględnieniem kosztów utrzymania, ogólnego poziomu wynagrodzeń i ich rozkładu,  stopy wzrostu wynagrodzeń oraz długoterminowych krajowych wskaźników  produktywności i ich zmiany. Ponadto dyrektywa wskazuje na referencyjne wysokości minimalnego wynagrodzenia na poziomie 50% przeciętnego wynagrodzenia brutto lub 60% mediany wynagrodzeń – dodaje prof. Jacek Męcina.

Przy okazji rewizji obowiązujących przepisów ustawy o minimalnym wynagrodzeniu warto też podkreślić konieczność wzmocnienia roli partnerów społecznych, czyli związków zawodowych i organizacji pracodawców  w ustalaniu wysokości minimalnego wynagrodzenia, co od lat postuluje strona społeczna dialogu społecznego.

– Szefowa resortu rodziny, pracy i polityki społecznej, jednocześnie przewodnicząca Rady Dialogu Społecznego,   zapowiada przedstawienie propozycji nowych regulacji, co powinno być początkiem poważnej debaty w RDS, bo ustawowe terminy negocjacji wysokości płacy minimalnej zaraz się rozpoczynają –  podkreśla prof. Jacek Męcina.

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej poinformowało, że propozycja podwyżki płacy minimalnej do 60% średniego wynagrodzenia to jedynie „wartość kierunkowa, do której powinniśmy dążyć”. W przyszłym roku minimalne wynagrodzenie oraz minimalna stawka godzinowa będą ustalane według dotychczasowych zasad.

Konfederacja Lewiatan