Rząd nie zdecydował się choćby w najmniejszym stopniu zrewidować, po spotkaniach z partnerami społecznymi, założeń do przyszłorocznego budżetu. To już kolejny raz kiedy rządzący udowadniają, że dla nich dialog społeczny to zło konieczne i strata czasu.
Założenia Ministerstwa Finansów na 2023 r., mimo że sugerujące pewien okres stagflacji nadal są bardzo optymistyczne, miejscami wręcz już na etapie przyjmowania projektu ustawy nierealne do realizacji. Dynamika zmian cen w gospodarce będzie znacznie szybsza niż zakładane 9,8%. Co w efekcie da nam większe dochody z VAT niż zakłada się w ustawie budżetowej. Kolejnym wątpliwym założeniem jest wzrost PKB w przyszłym roku o 1,7% r/r, szczególnie, że zakłada się, że bazowa stopa procentowa może sięgnąć 7%. W wyraźny sposób odciśnie to piętno na spadku nowych inwestycji. Wzrost PKB może być więc niższy i wynieść 1,2%. A plany rządu dotyczące podatku od nadmiarowych zysków firm mogą całkowicie zatrzymać proces inwestycyjny w przyszłym roku. Dlatego prognozy wzrostu PKB są co najmniej przesadzone.
Nadal w budżecie nie widać ewentualnego przedłużenia tarczy antyinflacyjnej. Biorąc pod uwagę optymistyczną prognozę inflacji, bez tarczy jej urzeczywistnienie jeszcze bardziej się oddala. Zatem prawdopodobieństwo jej przedłużenia w przyszłym roku jest bardzo wysokie (co wprost obniżać będzie dochody z VAT).
Niedoszacowana inflacja, brak tarczy antyinflacyjnej oraz odpowiedzi na nasilający się kryzys energetyczny to największe słabości budżetu państwa na przyszły rok – uważają pracodawcy w Radzie Dialogu Społecznego.
budżet 2023pracodawcy
– Jeśli dodamy do tego rosnący udział wydatków pozabudżetowych i zapisane w ustawie okołobudżetowej mechanizmy łatwej zmiany przeznaczenia środków budżetowych, czy tworzenia ogromnych gwarancji, budżet państwa na 2023 rok pozornie tylko wprowadza plan i dyscyplinę w gospodarowaniu środkami publicznymi – mówi prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan i przewodniczący Zespołu ds. budżetu, wynagrodzeń i świadczeń socjalnych RDS.
Dyskusja nad projektem budżetu w RDS poprzedzona była dwoma posiedzeniami Zespołu ds. budżetu, na których odbyła się prezentacja projektu przez resorty finansów oraz rodziny i polityki społecznej. Mimo wielu godzin dyskusji nie udało się wypracować wspólnego stanowiska strony społecznej. Istnieją duże rozbieżności w akcentach patrzenia na kwestie budżetu przez związkowców i pracodawców, mimo, że wszyscy wspólnie wskazywali na inflację jako największe zagrożenie i jej niedoszacowanie w projekcie ustawy budżetowej.
Związkowcy uważają, że konsekwencją weryfikacji niektórych wskaźników w projekcie budżetu, zwłaszcza inflacji powinna być zmiana wzrostu płacy minimalnej i podwyżek dla sfery budżetowej, co najmniej na poziomie 20%. Były też z ich strony pytania o świadczenia dla emerytów:13,14 a nawet 15 emeryturę.
W ustawie budżetowej przewidziano rekordowy wzrost wpływów podatkowych o 80 mld zł. Tak znaczny wzrost dochodów z VAT najprawdopodobniej wynika z nieuwzględnienia tarcz antyinflacyjnych. Ich koszt należy szacować na około 35 mld zł. Zatem jeśli dochody z VAT nie zostaną zrealizowane deficyt może wynieść nawet 90 mld zł.
– Rzekome niskie podatki przełożą się jednak na wzrost dochodów o 14 mld zł, co jest zastanawiające w kontekście deklaracji, że Polski Ład zostawił w kieszeniach obywateli miliardy złotych. Tylko z podatku dochodowego od osób fizycznych rząd planuje uzyskać aż o 14 mld zł więcej. Środki te pochodzić będą często od osób zatrudnionych, które na skutek wysokiej inflacji będą coraz częściej opłacać podatek według stawki 32% – podkreśla Jacek Męcina.
W projekcie budżetu przewidziano też olbrzymie koszty waloryzacji świadczeń. Waloryzacja świadczeń emerytalnych i rentowych od 1 marca 2023 roku, ma wynieść 13,5 proc. Oznacza to, że niezbędne będzie wygospodarowanie na ten cel około 40 mld zł, co jeszcze bardziej pogłębi deficyt na rachunku Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.
– W opinii Konfederacji Lewiatan i wszystkich organizacji pracodawców to inflacja stała się najpoważniejszym zagrożeniem dla gospodarki. Polityka gospodarcza rządu powinna być skierowana na walkę z inflacją, wspierając działania NBP. Tymczasem brak w budżecie jakichkolwiek instrumentów do tego potrzebnych, co może budzić wątpliwości w kontekście zapowiedzi, że tarcza antyinflacyjna będzie działać także w 2023 roku – dodaje prof. Jacek Męcina.
Drugim priorytetem polityki państwa, w dobie kryzysu energetycznego, powinny być instrumenty umożliwiające interwencje publiczne gdy stanie się to koniecznie i to nie tylko adresowane do gospodarstw domowych, ale także do firm. Niestety, przedstawiony projekt budżetu państwa na 2023 nie zawiera takich rozwiązań.
W zapisach budżetu brak środków z Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności. Mimo wielu zapowiedzi rządu nie ma pewności, że środki europejskie zostaną skierowane do Polski w 2023 roku. Oznacza to, że przedsiębiorstwom coraz trudniej będzie konkurować na wspólnym rynku. Pogorszy to sytuację Polski i przedsiębiorstw wobec wyzwań ekonomicznych i geopolitycznych szczególnie w okresie szoku na rynkach energii.
Według pracodawców warunkiem społecznej kontroli finansów publicznych jest ich pełna przejrzystość. Niestety, po raz kolejny mamy do czynienia z dokumentem, który nie odzwierciedla ani rzeczywistej sytuacji w gospodarce, ani nie prezentuje prawdziwych planów wydatków finansowych. Coraz większa część wydatków omija budżet państwa. W projekcie regulacji okołobudżetowych znalazły się zapisy, które pozwalają zablokować wydatki budżetowe niektórych działów. Przewidziano też, w sytuacjach nadzwyczajnych, uprawnienie do tworzenia gwarancji na kwotę do 200 mld zł. Tak daleko posunięta elastyczność, czyni zasady i dyscyplinę budżetową coraz bardziej iluzoryczną.
Projekt ustawy budżetowej trafił pod obrady Rady Dialogu Społecznego i został jednogłośnie skrytykowany przez partnerów społecznych za zbyt optymistyczne założenia i brak kluczowych informacji.
budżet 2023RDS
– Budżet zbudowany jest na wielu niepewnych zmiennych. Założenia Ministerstwa Finansów na 2023 r., mimo że sugerują pewien okres stagflacji i tak są bardzo optymistyczne. Rzeczywistość może przynieść wiele niespodzianek. Przede wszystkim dynamika zmian cen w gospodarce oraz projekcie inflacyjne NBP sugerują raczej inflację na poziomie przekraczającym 12%, a nie zakładane 9,8%. Co w efekcie da nam większe niż zakłada się w ustawie budżetowej dochody z VAT. Kolejnym wątpliwym założeniem jest wzrost PKB w przyszłym roku na poziomie 1,7% r/r, szczególnie, że przewiduje się, że bazowa stopa procentowa może sięgnąć 7%. W wyraźny sposób odciśnie to piętno na spadku nowych inwestycji, a co za tym idzie wzrost PKB może być bliższy 1,2%. Jedynym ratunkiem przed takim scenariuszem będą środki z Krajowego Planu Odbudowy, które miejmy nadzieję zostaną uruchomione w przyszłym roku – mówi Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan.
Temat prognozy inflacji wywołał również dyskusję o zmianie wskaźników waloryzacji z jednej strony płacy minimalnej (pierwotnie zakładano uwzględnienie inflacji na poziomie 7,8%), a z drugiej strony podwyższenia wynagrodzeń w sferze budżetowej. Ministerstwo Finansów dopuściło możliwość negocjacji obu wskaźników istotnych z punktu widzenia pracodawców i samego budżetu.
Obronność zastąpiła zdrowie. Tak można by w skrócie opisać główne wydatki na 2023 r. W budżecie wpisano wydatki na obronę narodową w kwocie 98 mld zł. Ponadto, jak ze słów premiera wynika, rząd planuje dodatkowo obok powyższej kwoty wydać na obronność dodatkowe 30-40 mld zł. Wszystko wskazuje na to, że będą to środki pochodzące z Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych BGK. Należy zadać pytanie czy te dodatkowe środki są zaliczane do deficytu, czy jednak rząd stara się omijać możliwość przekraczania ostrożnościowych progów długu do PKB.
W budżecie nie uwzględniono ewentualnego przedłużenia tarczy antyinflacyjnej. Biorąc pod uwagę optymistyczną prognozę inflacji, bez tarczy jej urzeczywistnienie jeszcze bardziej się oddala. Zatem prawdopodobieństwo przedłużenia działań „tarczowych” w przyszłym roku jest bardzo wysokie (co wprost obniżać będzie dochody z VAT).
Istotnym elementem dyskusji o budżecie jest również tzw. ustawa okołobudżetowa. Tam też najbardziej widać, jak bardzo rząd obawia się załamania wiarygodności polskiej gospodarki, a przez to wzrostu rentowności obligacji. W ustawie okołobudżetowej pojawia się broń atomowa w rękach ministra finansów, który to może zablokować budżet w każdej części a środki przeznaczyć na obsługę właśnie zadłużenia.
– Wszystko wskazuje na to, że budżet na 2023 r. będzie realizowany w podobnych warunkach jak ten w tym roku. Oznacza to wiele nieprzewidzianych, dodatkowych wydatków wynikających z dynamicznych procesów rynkowych. Widać to choćby w braku potencjalnych wydatków związanych z rekompensatami za wysokie ceny nośników energii. A takie działania rząd już w tej chwili zapowiada – dodaje Mariusz Zielonka.