W przyszłym roku płaca minimalna wzrośnie do 4628 zł, a płace w budżetówce mogą być podwyższone więcej niż wynika to ze wstępnego stanowiska rządu – komentuje rezultaty ostatniego posiedzenia Rady Dialogu Społecznego prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.
budżetówkalewiatanpłaca minimalna
Po obradach RDS możemy liczyć na wzrost minimalnego wynagrodzenia wynikającego z ustawowego algorytmu. – Mimo, że niższy wzrost nie był możliwy, małe firmy i mikroprzedsiębiorstwa nie mogą odetchnąć z ulgą, bo w ostatnich dwóch latach doświadczyły prawie 20% podwyżki minimalnego wynagrodzenia. Czy jednak racjonalna propozycja rządu, którą ostatecznie poprali pracodawcy jest zapowiedzią normalności w gospodarce? – zastanawia się prof. Jacek Męcina.
Konieczne jest w przyszłości większe powiązanie, z poszanowaniem praw partnerów społecznych, wynagrodzenia minimalnego z aktualną lub prognozowaną sytuacją gospodarczą. Mogłoby się to odbywać poprzez zmniejszenie roli rządu w tym procesie. Innymi słowy, gdyby partnerzy społeczni nie doszli do porozumienia – wynagrodzenie minimalne byłoby w wysokości wynikającej z matematycznej formuły, a nie byłoby poddane populistycznym zapędom rządzących, jak w ostatnich latach.
– Preferowanym mechanizmem, byłoby odniesienie minimalnego wynagrodzenia do referencyjnej wysokości 50% przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce, przy czym postulat pracodawców spotyka się ze sprzeciwem związków zawodowych. Dlatego utrzymanie gwarancji minimalnego wynagrodzenia na poziomie 50% przeciętnego może zostać wzmocnione o gwarantowaną podwyżkę płacy minimalnej o poziom inflacji – proponuje prof. Jacek Męcina.
Natomiast postulowany, także przez pracodawców wyższy wzrost wynagrodzeń w budżetówce będzie jeszcze rozważony przez rząd. Na razie ministrowie założyli podwyżkę w wysokości 4,1%. Pracodawcy zaproponowali wzrost na poziomie 7,9%, a związkowcy chcieliby podnieść wynagrodzenia o 15%.
Prof. Jacek Męcina zwraca uwagę, że zapaść wynagrodzeń w budżetówce przekłada się na pogarszającą się jakość usług publicznych, dlatego z perspektywy przedsiębiorców po realizacji wysokich podwyżek w bieżącym roku (20% dla sfery budżetowej i 30% dla nauczycieli) nie możemy się ograniczyć do wskaźnika inflacji w 2025 roku. Rozumiejąc trudną sytuację zadłużonego przez lata budżetu konieczne jest podążanie w kierunku urealnienia płac w budżetówce. Minister finansów rozważa jeszcze podwyżkę wyższą niż inflacja, ale bezpieczną dla budżetu.
W Radzie Dialogu Społecznego nie udało się uzgodnić, wyższego niż proponuje rząd, wzrostu wynagrodzeń w sferze budżetowej w 2025 roku.
budżetówkapłaceRDS
W ostatnich tygodniach zespół problemowy ds. budżetu, wynagrodzeń i świadczeń socjalnych Rady Dialogu Społecznego zajmował się założeniami do przyszłorocznego budżetu oraz rządową propozycją wynagrodzenia minimalnego. Zgodnie z oczekiwaniami dyskusja skupiła się na waloryzacji wynagrodzeń w szeroko rozumianej sferze budżetowej.
Z niezrozumiałych przyczyn rząd proponuje wzrost wynagrodzenia minimalnego na poziomie przekraczającym 7% w skali roku, a jednocześnie „własnym” pracownikom oferuje podwyżkę równą prognozowanej na przyszły rok inflacji, tj. 4,1%. Tajemnicą poliszynela jest, że ta decyzja nie ma merytorycznego uzasadnienia.
– Tymczasem poziom usług publicznych wpływa znacząco na działalność gospodarczą, a także na atrakcyjność naszego kraju jako miejsca inwestycji. Wyższe podwyżki dla budżetówki, czego domagają się pracodawcy, to próba zatrzymania lub spowolnienia postępującego pogarszania się jakości pracy. Propozycja rządu spowoduje, że w 2025 roku nawet nie odrobimy strat z poprzednich lat, gdy inflacja „zjadała” pensje pracowników budżetówki. Pracodawcy wsparli związki zawodowe w walce o wzrost płac. Wiązało się to z próbą, niestety nieudaną, wypracowania wspólnego stanowiska strony społecznej. W ramach roboczych negocjacji pracodawcy zaproponowali, aby wzrost płac w sferze budżetowej był wyższy o 1/3 od wzrostu wynagrodzenia minimalnego. Oznaczałoby to podwyższenie pensji pracowników budżetówki o 10,1%. Związki zawodowe domagały się podwyższenia płac o 15% – mówi Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan.
Mimo, że nie osiągnięto porozumienia, sam proces jego wypracowywania może zwiastować pewną jakościową zmianę w dialogu społecznym, który w ostatnich latach bardzo podupadł.
Więcej komentarzy ekonomicznych w serwisie społecznościowym X, na profilu naszego eksperta Mariusza Zielonki,https://x.com/MariuszZielon11
Konfederacja Lewiatan
14 września 2023
Płace w budżetówce powinny wzrosnąć co najmniej o 20%
Ogromne kontrowersje w projekcie budżetu na 2024 rok wzbudza podejście rządu do wynagrodzeń w sferze budżetowej? Propozycja 6,6% wzrostu płac jest niewystarczająca i oznacza dalszy realny spadek wynagrodzeń pracowników budżetówki – mówi prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Lewiatana.
budżet 2024budżetówkapłace
– Płace w budżetówce kolejny rok są zaniżone, czego efektem jest ich spłaszczenie, ale przede wszystkim postępujący realny spadek. Szeroko rozumiana administracja rządowa, samorządowa, specjalna, edukacja i nauka, kultura zostały potraktowane niesprawiedliwie. O ile w gospodarce podwyżki wyniosą średnio 10-11%, przy czym płaca minimalna rośnie w tempie niemal dwukrotnie wyższym, to rząd proponuje wzrost dla sfery budżetowej znacznie mniejszy i poniżej wskaźników inflacji – mówi prof. Jacek Męcina.
Płace realne spadają
Płace realne w sferze budżetowej spadają od wielu lat. Ze szczególnie niepokojącym zjawiskiem mieliśmy do czynienia w bieżącym roku, gdy ich poziom uległ istotnemu obniżeniu nie osiągając nawet wzrostu na poziomie inflacji. Efektem tego zjawiska jest pogorszenie sytuacji pracowników państwowej sfery budżetowej. Niemożliwy do uzupełnienia odpływ specjalistów z sektora publicznego, a w konsekwencji narastające ryzyko obniżenia jakości i efektywności funkcjonowania administracji rządowej i samorządowej, a także większości usług publicznych, jak edukacja, nauka, kultura. Jak firmy mogą oceniać warunki swojego rozwoju, gdy państwo i sfera usług publicznych jest coraz słabsza? Słaby system edukacji, niedoinwestowana nauka, administracja, z której odchodzą doświadczeni pracownicy to zapowiedź ogromnych problemów także dla gospodarki.
Nie wiadomo kto dostanie podwyżkę
– Podwyżka płac w sferze budżetowej w wysokości 6,6% jest przykładem braku konsekwencji w działaniu. Zgodnie z uzasadnieniem do projektu ustawy budżetowej przewiduje się wzrost wynagrodzeń o 12,3%, z czego tylko 6,6% to realna podwyżka kwoty bazowej, a pozostałe 5,7% ma zwiększyć fundusz wynagrodzeń. Oznaczać to może, że znaczna część tej kwoty będzie przeznaczona na podwyżki uposażeń do wysokości minimalnej płacy – dodaje prof. Jacek Męcina.
Sposób wyliczenia wzrostu funduszu wynagrodzeń jest również bardzo niejasny i mógłby stanowić przykład braku transparentności wydatkowania i planowania środków. Ministerstwo Finansów nie jest w stanie jednoznacznie wskazać kogo będzie dotyczyć 12,3% podwyżka wynagrodzeń, a kogo ten mechanizm nie obejmie.
– Wreszcie pamiętajmy, że 5,7% wzrost funduszu wynagrodzeń nie oznacza, że pieniądze otrzymają w tej samej wysokości wszyscy pracownicy budżetówki. Na przykład w przypadku nauczycieli wzrost niższy niż przewidywane podwyższenie płacy minimalnej, może oznaczać, że część pracowników oświaty od 1 stycznia 2024 roku będzie zarabiać poniżej ustawowego wynagrodzenia minimalnego – mówi prof. Jacek Męcina.
Płaca minimalna mocno w górę
– Rząd jako pracodawca pada ofiarą własnej hojności. Lekką ręką zgadza się na podwyżkę płacy minimalnej o 18%, za którą przedsiębiorcy zapłacą ponad 30 mld zł, a sam oszczędza środki na wynagrodzenia dla pracowników sfery publicznej. Nieuzasadnione ekonomicznie wzrosty wynagrodzenia minimalnego doprowadziły do sytuacji, że prawdopodobnie znaczna część pracowników sfery budżetowej w 2024 r. będzie właśnie zarabiać wynagrodzenie minimalne. Rząd zaś zaczyna zmagać się z problemem, z którym co roku mają do czynienia przedsiębiorcy, tj. skąd znaleźć środki na ustawowe wzrosty wynagrodzeń. Takie działanie to droga donikąd, a w roku wyborczym to także niebezpieczeństwo protestów i niepokojów społecznych, a dla biznesu problemy z pozyskiwaniem dobrych pracowników, z załatwianiem spraw i realizacją usług publicznych. Dlatego powtarzamy nasz postulat sprawiedliwego potraktowania pracowników usług publicznych i wzrostu wynagrodzeń na poziomie podobnym do płacy minimalnej czyli ok. 20%, tak aby zapewnić realny wzrost wynagrodzeń w sferze budżetowej – podsumowuje prof. Jacek Męcina.
Lewiatan proponuje podwyższenie wynagrodzeń w sferze budżetowej w 2024 roku o 20% biorąc pod uwagę obserwowany od wielu lat spadek realnej wartości płac pracowników tej sfery, szczególnie dotkliwy w 2023 roku, w którym nie została uwzględniona wysoka inflacja.
2024budżetówkalewiatanpłace
– Propozycję rządu, przewidującą wzrost wynagrodzeń w budżetówce w 2024 r. o 6,6%, oceniamy krytycznie, zwłaszcza że płace realne w sferze budżetowej spadają od wielu lat. Ze szczególnie niepokojącym zjawiskiem mieliśmy do czynienia w bieżącym roku, gdzie realny poziom płac uległ istotnemu obniżeniu nie osiągając nawet wzrostu na poziomie inflacji. Efektem tego zjawiska jest pogorszenie sytuacji pracowników państwowej sfery budżetowej, niemożliwy do uzupełnienia odpływ specjalistów z sektora publicznego, a w konsekwencji narastające ryzyko obniżenia jakości i efektywności funkcjonowania administracji rządowej i samorządowej, a także większości usług publicznych, jak edukacja, nauka, kultura, kluczowych dla funkcjonowania państwa, obywateli i firm – mówi prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Lewiatana i przewodniczący zespołu RDS ds. budżetu i wynagrodzeń.
W opinii pracodawców rząd powinien zweryfikować propozycje podwyższenia wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej w 2024 r. o 6,6 % i zaproponować podwyżki w wysokości 20%, aby zapewnić realny wzrost wynagrodzeń, zabezpieczyć możliwość utrzymania struktury wynagrodzeń wobec podwyżek minimalnego wynagrodzenia, a także zredukować dysproporcje między wysokością płac w instytucjach publicznych a rynkowymi stawkami wynagrodzeń.
Zdaniem prof. Jacka Męciny w propozycjach rządu widać wyraźną niekonsekwencję. Płaca minimalna ma wzrosnąć w 2024 roku o 18%, ze skutkiem dla pracodawców w wysokości 35 mld zł, a podwyżki dla państwowej sfery budżetowej mają wynieść tylko 6,6% przy skutkach finansowych mniejszych niż 9 mld zł.
Pracodawcy apelują o wyższe podwyżki dla sfery budżetowej, traktując je jako inwestycję w usługi publiczne.
2024budżetówkapłace
Upominamy się o wyższą jakość usług publicznych i większe podwyżki dla państwowej sfery budżetowej – przekonuje prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan i przewodniczący zespołu RDS ds. budżetu i wynagrodzeń.
Zdaniem prof. Jacka Męciny w propozycjach rządu widać wyraźną niekonsekwencję. Płaca minimalna ma wzrosnąć w 2024 roku o 18%, ze skutkiem dla pracodawców w wysokości 35 mld zł, a podwyżki dla państwowej sfery budżetowej mają wynieść tylko 6,6% przy skutkach finansowych mniejszych niż 9 mld zł.
Nie ma zgody między pracodawcami i związkowcami
Po posiedzeniu Rady Dialogu Społecznego wyraźnie widać rozbieżności w stanowisku pracodawców i związków zawodowych w sprawie wzrostu minimalnego wynagrodzenia. Pracodawcy postulują trzymanie się ustawowego mechanizmu wzrostu, dlatego propozycja rządu na poziomie: 4 242 zł miesięcznie, stawka godzinowa: 27,70 zł – od dnia 1 stycznia 2024 r. i 4 300 zł miesięcznie, stawka godzinowa: 28,40 zł – od dnia 1 lipca 2024 r. jest absolutnym maksimum. Warto podkreślić, że tak poważne podniesienie płacy minimalnej tj. o około 18% oznacza, że rośnie ona dwukrotnie szybciej niż płace w gospodarce. Z kolei stosunek minimalnego wynagrodzenia do przeciętnego osiągnie w styczniu 2024 wskaźnik przekraczający 54%, a od 1 lipca 2024 r będzie już ponad 55%, co może wpłynąć na ograniczenie inwestycji w zatrudnienie. Regulacjami minimalnego wynagrodzenia zostanie objętych ponad 3,6 mln zatrudnionych, a skutki dla pracodawców szacowane są na ponad 35 mld zł, z czego ponad 20 mld zł trafi bezpośrednio do kieszeni pracowników, a około 15 mld zł w formie składek i podatków do budżetu państwa.
– Skutki tej podwyżki dla gospodarki będą ewidentne. Oczywiście przy tak dużym niedoborze pracowników, firmy będą musiały radzić sobie z tym wysokim wzrostem, ale może to sprzyjać poszerzeniu się szarej strefy, trudnościom niektórych branż m.in.: usługi, hotelarstwo, gastronomia. Pojawi się również presja inflacyjna – mówi prof. Jacek Męcina.
Negatywne skutki wysokiej podwyżki płacy minimalnej
Wyniki badań prowadzonych przez Instytut Spraw Publicznych nad skutkami wzrostu płacy minimalnej w latach 2020 – 2024 wskazują, że znacząca podwyżka minimalnego wynagrodzenia oczekiwana w 2024 będzie oddziaływała na zwiększenie przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w różnych działach gospodarki. Wyniki analizy wskazują również na znaczący negatywny wpływ spodziewanej podwyżki płacy minimalnej na zatrudnienie w przedsiębiorstwach, a także na umiarkowany negatywny wpływ na liczbę osób pracujących poza rolnictwem.
Zgodnie z wynikami modelowania ekonometrycznego zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw ukształtuje się w 2024 r. na poziomie o 3,5% niższym (ok. 200 tys. pracowników mniej) niż w alternatywnym scenariuszu, w którym płaca minimalna rosłaby w takim samym tempie jak w 2019 r. Z kolei wyniki symulacji przeprowadzonej w ramach trzech scenariuszy opisujących zróżnicowane ścieżki jednostkowych kosztów pracy wskazują, że w wariancie umiarkowanym, w którym firmy usługowe i budowlane w części zrekompensują sobie wzrost płacy minimalnej poprzez ograniczenie zatrudnienia, w 2024 r. liczba pracujących poza rolnictwem według BAEL ukształtuje się na poziomie o 1,9% niższym niż w scenariuszu, w którym tempo wzrostu płacy minimalnej nie zmieni się w porównaniu z 2019 r.
Ponadto, z szacunków wpływu zwiększenia minimalnego wynagrodzenia na średnioroczny wskaźnik inflacji w latach 2021-2024 wynika, że będzie on nieznaczny i nie przekroczy 0,2 pkt. proc.
– Dlatego pracodawcy namawiają rząd i związkowców o podjęcie rozmów nad zmianą mechanizmu ustalania płacy minimalnej, uwzględnienie m.in. jej wpływu na konkurencyjność gospodarki, zgodnie z niedawno przyjętymi regulacjami dyrektywy – podkreśla Jacek Męcina.
Konieczna wyższa podwyżka wynagrodzeń w sferze budżetowej
Jednocześnie pracodawcy apelują o wyższy wzrost wynagrodzeń w sferze budżetowej, w wysokości 20%, biorąc pod uwagę spadek realnej wartości wynagrodzeń pracowników tej sfery, obserwowany od wielu lat, a szczególnie dotkliwy w 2023 roku, w którym nie została uwzględniona wysoka inflacja. Propozycja rządu, przewidująca wzrost wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej w 2024 r. o 6,6%, jest niewystarczająca. Ze szczególnie niepokojącym zjawiskiem mamy do czynienia w tym roku, gdzie realny poziom płac w sferze budżetowej uległ istotnemu obniżeniu nie osiągając nawet wzrostu na poziomie inflacji. Efektem tego zjawiska jest pogorszenie sytuacji pracowników państwowej sfery budżetowej, niemożliwy do uzupełnienia odpływ specjalistów z sektora publicznego, a w konsekwencji narastające ryzyko obniżenia jakości i efektywności funkcjonowania administracji rządowej i samorządowej, a także większości usług publicznych jak edukacja, nauka, kultura, kluczowych dla funkcjonowania państwa, obywateli i firm.
Zdaniem prof. Jacka Męciny, rząd powinien zweryfikować podwyżki wynagrodzeń o 6,6% w 2024 r. i zaproponować podwyżkę na poziomie 20%, aby zapewnić realny wzrost wynagrodzeń, zabezpieczyć możliwość utrzymania struktury wynagrodzeń wobec podwyżek minimalnego wynagrodzenia, a także zredukować dysproporcje między wysokością płac w instytucjach publicznych a rynkowymi stawkami płac. Brak takiej decyzji będzie krzywdzący dla budżetówki, może też wywołać fale protestów, wtedy rachunek będzie jeszcze wyższy.
Dziś na posiedzeniu Rady Dialogu Społecznego partnerzy społeczni kolejny raz nie porozumieli się w sprawie minimalnego wynagrodzenia i wysokości podwyżek dla sfery budżetowej w 2024 roku.
2024budżetówkapłaca minimalna
Konfederacja Lewiatan apeluje o zastopowanie tempa podwyżek płacy minimalnej i wyraźny 20% wzrost wynagrodzeń dla sfery budżetowej.
Szkoda, bo do porozumienia było blisko. Pracodawcy licząc na zrozumienie związkowców, że minimalna płaca nie może rosnąć szybciej niż proponowane przez rząd 18%, bo wiele firm może wpaść w kłopoty, proponowali jednocześnie poparcie dla co najmniej 20% podwyżki wynagrodzeń w budżetówce. Tym razem związki przelicytowały rząd w sprawie płacy minimalnej (chcą podwyżki do 4350 zł), a dla budżetówki żądają 24% podwyżki, ale już bez wsparcia pracodawców. Zatem w 2024 roku będziemy mieli kolejny rekordowy 18% wzrost płacy minimalnej do 4 300 zł w lipcu 2024 r, który ogłosi rząd a zapłacą pracodawcy (łącznie ze składkami, podatkami to koszt około 35 mld zł), a równocześnie nadspodziewanie niski, bo zaledwie 6,6% wzrost wynagrodzeń pracowników sfery budżetowej.
– Tak wysoki wzrost płacy minimalnej oznacza, że rośnie ona dwukrotnie szybciej niż płace w gospodarce. Z kolei stosunek minimalnego wynagrodzenia do przeciętnego osiągnie wskaźnik przekraczający 54%, co może wpłynąć na spadek zatrudnienia i wyższą inflację, a w niektórych branżach spowodować spore kłopoty. Apelujemy, zanim nie jest za późno, o zmianę mechanizmu liczenia płacy minimalnej – mówi Maciej Witucki.
Konfederacja Lewiatan proponuje wzrost wynagrodzeń w sferze budżetowej w przyszłym roku, o co najmniej 20%, biorąc pod uwagę ich realny spadek obserwowany od wielu lat, a szczególnie dotkliwy w 2023 roku, w którym nie została uwzględniona wysoka inflacja. Propozycję rządu wzrostu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej w 2024 r. o 6,6%, oceniamy jako dalece niewystarczającą, zwłaszcza, że już w 2023 r. realny poziom płac w budżetówce uległ istotnemu obniżeniu nie osiągając nawet wzrostu na poziomie inflacji, zaś już od wielu lat nie dotrzymuje tempa wzrostowi płac w sektorze prywatnym.
Efektem tego zjawiska jest pogorszenie sytuacji pracowników państwowej sfery budżetowej, niemożliwy do uzupełnienia odpływ specjalistów z sektora publicznego, a w konsekwencji narastające ryzyko obniżenia jakości i efektywności funkcjonowania aparatu administracyjnego państwa, a także niezbędnych usług publicznych, co odczuwają i będą odczuwać firmy.