Coraz większe ryzyko utraty pieniędzy z KPO
16 marca 2023

Coraz większe ryzyko utraty pieniędzy z KPO

Ryzyko, że Polska całkowicie utraci środki z Krajowego Planu Odbudowy rośnie z każdym miesiącem. Do końca 2023 roku musimy złożyć pierwszy wniosek o płatność. W przeciwnym razie pieniądze przepadną w całości.

Dla przedsiębiorców równie realnym ryzykiem, jak utrata pieniędzy, jest też to, że rząd sfinansuje z nich słabe projekty i źle przeprowadzone  reformy.

Samo przygotowanie wniosku o płatność – przynajmniej formalnie – nie jest problemem. Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej twierdzi, że w 2023 roku złoży 3 lub 4 wnioski, i że te wnioski – na kwotę 8-10 mld euro – są już w zasadzie gotowe. Problemem pozostają warunki, jakie Polska musi spełnić, żeby Komisja Europejska zgodziła się takie wnioski rozpatrzyć, czyli kamienie milowe związane z zapewnieniem bezstronności sędziów.

 Pozorowana naprawa sądownictwa

Każda kolejna próba nowelizacji przepisów ustaw dotyczących sądownictwa kończy się fiaskiem, bo każda jest działaniem pozorowanym i żadna nie była podjęta w dobrej wierze. Ostatnia nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym przyjęta przez Sejm w styczniu 2023 zawiera niekonstytucyjne rozwiązania i nie gwarantuje bezstronności sędziom w wymiarze uzgodnionym przez KE i Polskę (np. nie zmienia przepisu, zgodnie z którym kwestionowanie statusu sędziego jest deliktem dyscyplinarnym).

Do tego zwraca uwagę nieudolne przygotowanie ostatniej nowelizacji: Prezydent, z którym nikt o nowelizacji nie rozmawiał, odsyła ustawę, która według PiS ma w końcu odblokować KPO i została „co do przecinka uzgodniona z KE” w trybie prewencyjnym, do Trybunału Konstytucyjnego.

TK, pogrążony w chaosie i sporach kompetencyjnych, może być niezdolny do jakiejkolwiek decyzji w sprawie wniosku prezydenta. Wszystko zatem wskazuje, że ustawa w najbliższym czasie nie wejdzie w życie i tym samym rząd – nawet jeśli bardzo dobrze by to wyglądało przed wyborami – swoich wniosków płatniczych nie złoży.

Pieniądze mogą trafić do „swoich”

– Gdyby nie destrukcyjna polityka koalicji rządzącej i niezrozumiała próba ochrony kompletnie nieudanej – co nawet przyznaje już premier – reformy sądownictwa, moglibyśmy korzystać z pieniędzy KPO (czyli składać wnioski o płatność) co najmniej od lipca 2021 roku. Moglibyśmy też dostać zaliczkę, dzięki czemu koszty inwestycji wpisanych do  KPO nie obciążałyby w takiej mierze budżetu. Dziś możemy otrzymać wyłącznie refundacje, czyli najpierw musimy wydać swoje, krajowe pieniądze. W obecnej sytuacji budżetowej, to dodatkowa cena, którą trzeba dopisać do wydłużającego się rachunku za reformę sądów przeprowadzoną przez koalicję rządzącą. Dla przedsiębiorców równie realnym ryzykiem, jak to że pieniądze przepadną, jest ryzyko, że zostaną wydane na słabo przygotowane reformy, przypadkowe inwestycje lub złej jakości projekty wybierane bez konkursu – mówi Marzena Chmielewska, zastępczyni dyrektora generalnego Konfederacji Lewiatan.

Nie wiemy, co jest w tych zapowiadanych przez rząd wnioskach, jakie reformy są w nich wykazane jako zrealizowane, jakie kamienie milowe zostały osiągnięte. Mamy wybiórcze informacje o planowanych naborach, widzimy w Sejmie kolejne projekty, które są jednocześnie kamieniami milowymi KPO ( ustawa 10H), pojawiają się też rozporządzenia dotyczące udzielania wsparcia w ramach inwestycji KPO (np. wsparcie dla firm z branży HORECA, w związku z pandemią COVID –bardzo po czasie), ale co rząd uznaje już za „zrobione”, na jakiej podstawie twierdzi, że reforma jest zrealizowana i przedstawia ją we wniosku płatność i jak wygląda harmonogram wdrażania – tego nie wiemy.

Komitet Monitorujący nie pracuje

To oznacza, że pieniądze są wydawane bez kontroli społecznej, na którą Polska z KE się umówiły. Jednym z warunków podstawowych uzgodnionym z KE, jest powołanie Komitetu Monitorującego KPO z uprawnieniami zapisanymi w ustawie, do których należy:

  • analizowanie sposobu realizacji inwestycji
  • przegląd realizacji KPO i poszczególnych reform i inwestycji z punktu widzenia postępów w osiąganiu wskaźników i kamieni milowych
  • analizowanie zasad wyboru przedsięwzięć, równego dostępu do informacji oraz równego traktowania podmiotów

– Komitet został co prawda powołany – Konfederacja Lewiatan jest od grudnia 2022 roku jego członkiem, ale ani razu się nie spotkał. Pomimo naszych nalegań, MFiPR nie widzi potrzeby zwołania posiedzenia. Wygląda na to że, rząd chciałby złożyć wnioski płatnicze i dopiero potem zwołać KM, żeby przedstawić nam co przesłał do KE. Nam taki Komitet, który nie daje żadnego wpływu na to co się w KPO dzieje i nie pozwala na realizację wynegocjowanych wspólnie kompetencji, nie jest potrzebny – dodaje Marzena Chmielewska.

Nie da się monitorować KPO bez działającego Komitetu. Dlatego kamień milowy dotyczący Komitetu Monitorującego, dopóki on nie działa, również uważamy za niespełniony.

 Konfederacja Lewiatan

 

 

Ryzyko, że nie otrzymamy pieniędzy z KPO jest realne, ale jeszcze umiarkowane
21 grudnia 2022

Ryzyko, że nie otrzymamy pieniędzy z KPO jest realne, ale jeszcze umiarkowane

Nadal nie wiadomo, kiedy zostanie odblokowany Krajowy Plan Odbudowy. Polska czeka na ponad 35 mld euro w ramach części bezzwrotnej i pożyczkowej.

Ryzyko, że Polska nie otrzyma pieniędzy z KPO, jest realne, choć ciągle jeszcze umiarkowane, bo wciąż mamy czas. Dopiero jeżeli do końca 2023 roku Polska nie złoży żadnego wniosku płatniczego do KE, nasz plan zostanie umorzony.

Polska ma cztery superkamienie milowe, które musi osiągnąć przed złożeniem pierwszego wniosku o płatność, a żadna płatność nie zostanie zrealizowana przed:

– zwiększeniem niezależności i bezstronności sądów,

– poprawą sytuacji sędziów, których dotyczą uchwały Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego w sprawach dyscyplinarnych i odnoszących się do immunitetu sędziowskiego,

– zapewnieniem skutecznego audytu i kontroli KPO,

– wprowadzeniem i uruchomieniem systemu informacyjnego służącego do monitorowania wdrażania KPO.

 Coraz mniej czasu na inwestycje

Przedłużająca się dyskusja o tych superkamieniach oznacza, że z każdym mijającym miesiącem zostaje coraz mniej czasu na zaplanowane w KPO inwestycje. Nawet, jeśli Polska w końcu złoży wniosek płatniczy, to mamy ogromne opóźnienie we wdrażaniu planu. W tej sytuacji rząd  słusznie zdecydował, że część inwestycji i reform zapisanych w KPO będzie realizowana bez KPO: ogłaszane są kolejne nabory, a w Sejmie pojawiają się kolejne ustawy.

Na wiele z takich działań, przede wszystkim legislacyjnych, nie potrzeba dodatkowych pieniędzy. Jednak inwestycje, które wymagają finansowania, na które są prowadzone nabory lub konkursy, powinny otrzymać gwarancje rządowe na wypadek porażki negocjacji wewnętrznych, czyli gdyby Polska nie zrealizowała warunków wstępnych.

Trzy scenariusze dotyczące KPO

– Dziś na stole mamy trzy scenariusze dotyczące KPO:  inwestycje w KPO będą nieefektywne, bo będziemy je realizować w chaosie, części inwestycji może w ogóle nie udać się zrealizować, bo zabraknie czasu, Polska w ogóle nie dostanie pieniędzy z KPO. Żaden z tych scenariuszy nie jest dobry. Moim zdaniem pytanie, jakie trzeba sobie zacząć zadawać, to nie czy stracimy pieniądze z KPO, ale ile ich stracimy – mówi Marzena Chmielewska, zastępczyni dyrektora generalnego Konfederacji Lewiatan.

Z punktu widzenia przedsiębiorców obecna sytuacja jest potrójnie zła. Po pierwsze, dziś nie ma pewności, że KPO w ogóle zostanie uruchomiony, a jeśli zostanie uruchomiony, to czy uda się go zrealizować w pierwotnym zakresie. To pogarsza perspektywy rozwojowe i wzmacnia i tak już ogromną  niepewność.

Po drugie, jeśli KPO w końcu zostanie uruchomiony i zaczniemy dostawać płatności, to opóźnienie, które mamy dziś może spotęgować chaos we wdrażaniu: pieniądze będą po prostu wydawane jak najszybciej. Ryzyko, że inwestycje realizowane w takich warunkach będą nieefektywne, a legislacja – słabo przygotowana i nie odpowiadająca realnym problemom jest duże.

Po trzecie, takie warunki nie sprzyjają przejrzystości i ograniczają możliwości kontroli. Dla przedsiębiorców może to oznaczać, że w KPO ogłaszany jest nabór na interesujące ich inwestycje, z kryteriami które zamykają dostęp lub preferują określone grupy firm. Pieniądze mogą być znaczone i wydawane nie dlatego, że inwestycja jest efektywna, tylko dlatego że jest – na przykład – opłacalna politycznie.

Komitet Monitorujący KPO bez kompetencji

Dlatego dużą wagę przywiązujemy do Komitetu Monitorującego KPO. Nie jesteśmy zadowoleni z zakresu jego kompetencji. Przede wszystkim Komitet nie ma żadnych uprawnień, jeśli chodzi o kryteria i zasady wyboru projektów. Jest to jednak platforma, funkcjonująca w systemie,  instytucja, która da pracodawcom możliwość zadawania pytań, domagania się informacji, zabiegania o ewaluację. Komitet jest dla nas tym ważniejszy, że KPO nie będzie wdrażany według zasad i standardów z polityki spójności.

Dla Komisji Europejskiej kluczowa jest efektywność całego procesu: pieniądze trzeba wydać szybko, do połowy 2026 roku. Państwa korzystające z instrumentu muszą pogodzić tempo z jakością inwestycji oraz z oczekiwaniem, że sfinansowane reformy będą miały charakter strukturalny i długofalowy. Także dlatego KE będzie płacić nie za poszczególne wydatki (faktury), ale za zrealizowane kamienie milowe i wskaźniki.

To radykalnie nowe podejście do finansowania inwestycji państw członkowskich. Stąd też bierze się determinacja Komisji Europejskiej w dyskusji o kamieniach milowych związanych z reformą sądownictwa, które muszą być zapewnione przed złożeniem pierwszego wniosku płatniczego. Unia potrzebuje gwarancji, że jej interesy finansowe będą chronione, a do skutecznej ochrony potrzebny jest sprawny system kontroli wewnętrznej. Warunkiem funkcjonowania takiego systemu jest skuteczna ochrona sądowa. Z kolei gwarantem skutecznej ochrony są niezależni i bezstronni sędziowie.

Chaos panujący w koalicji  rządzącej od ponad roku w kwestii dwóch pierwszych superkamieni i brak przestrzeni do realnych kompromisów w tej sprawie, powoduje, że ryzyko całkowitej utraty KPO staje się coraz większe.

Konfederacja Lewiatan