Posłowie KO złożyli w Sejmie projekt ustawy, który ma wprowadzić jawność wynagrodzeń do Kodeksu pracy. Konfederacja Lewiatan uważa, że takie regulacje powinny być przygotowywane przy współudziale partnerów społecznych oraz rządu.
jawnośćpłaceprojekt ustawy
Projekt poselski przewiduje m.in. obowiązek podawania wysokości wynagrodzenia w ogłoszeniach o pracę, dostępu do informacji na temat płac czy kryteriów progresji wynagrodzeń. Konfederacja Lewiatan uważa, że proponowane zmiany powinny zostać uwzględnione w dyskusji nad nowelizacją przepisów całościowo wdrażających unijną dyrektywę o równości wynagrodzeń (2023/970).
– Naszym zdaniem tryb poselski zgłoszenia projektu ustawy nie jest właściwy, ogranicza w praktyce zakres rozmów. Dotyczy on szczególnie istotnego i złożonego aspektu tj. wynagrodzeń. Z tego względu takie rozwiązania powinny być przedmiotem rozmów z partnerami społecznymi już na etapie opracowywania ich założeń. Przepisy tak ważne dla firm i pracowników powinny być uzgadniane w ramach Rady Dialogu Społecznego – mówi Robert Lisicki, dyrektor departamentu pracy Konfederacji Lewiatan.
Co istotne, projekt poselski nie uwzględnia wszystkich kwestii wynikających z dyrektywy unijnej, w szczególności związanych ze sprawozdawczością firm, a to znaczący obszar powiązany z nowymi obowiązkami przedsiębiorców, przewidzianymi w unijnej dyrektywie. Zresztą szereg rozwiązań zaproponowanych w projekcie poselskim wymaga wyjaśnienia, co do konstrukcji nowych obowiązków i użytych pojęć.
Firmom zależy na tym, aby jak najszybciej rozpocząć prace nad całościowym wdrożeniem dyrektywy o przejrzystości wynagrodzeń. Do końca terminu jej implementacji zostało ok. 1,5 roku, a w tym celu trzeba ustalić tak podstawowe kwestie, jak to, jakie składniki wynagrodzenia będą uwzględniane w informacjach przekazywanych pracownikom i jak będzie ustalane wynagrodzenie dla potrzeb sprawozdawczości. W tej sprawie Lewiatan występował już do rządu.
Obowiązek sprawozdawczy po raz pierwszy będzie realizowany przez największe firmy w połowie 2027 roku. Raporty będą jednak dotyczyły 2026 roku co oznacza, że już w 2025 roku firmy powinny poznać zasady tej sprawozdawczości, aby móc się przygotować do raportowania. W związku z wdrożeniem dyrektywy wiele przedsiębiorstw będzie musiało przeanalizować, dokonać zmian w wewnętrznych regulacjach wynagrodzeń czy w systemach kadrowo-płacowych. To zaś będzie się wiązało z kosztami.
Konfederacja Lewiatan
12 września 2024
Cudzoziemiec zatrudniony tylko na etat. Pracodawcy mają wątpliwości
Zatrudnianie cudzoziemców tylko na podstawie umowy o pracę ograniczy elastyczność decyzji zarówno pracodawców jak i pracowników, spowoduje wzrost nadużyć, poszerzy szarą strefę i zmniejszy atrakcyjność naszego rynku pracy dla imigrantów zarobkowych – uważa Konfederacja Lewiatan.
cudzoziemcypracaprojekt ustawy
Propozycja znalazła się w opublikowanej przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej nowej wersji projektu ustawy o warunkach dopuszczalności powierzania pracy cudzoziemcom w Polsce. Przedstawiony po etapie opiniowania i uzgodnień projekt przewiduje zasadnicze zmiany w stosunku do pierwotnej wersji dokumentu. Nowe przepisy ograniczą możliwość legalizacji zatrudnienia cudzoziemców w przypadku zamiaru powierzenia im pracy na podstawie umowy cywilnoprawnej. Nową przesłanką wydania zezwolenia na pracę lub wpisania oświadczenia o powierzeniu pracy cudzoziemcowi do ewidencji będzie zatrudnienie go na podstawie umowy o pracę. Konfederacja Lewiatan krytycznie ocenia proponowane zmiany.
Ucierpi rynek pracy
– Takie rozwiązanie ograniczy elastyczność obu stron – zarówno cudzoziemców, jak i podmiotów planujących powierzenie im pracy, a w rezultacie może spowodować wzrost liczby nadużyć, poszerzenie szarej strefy lub zmniejszenie atrakcyjności polskiego rynku dla imigrantów zarobkowych. Zróżnicowanie sytuacji obywateli polskich i cudzoziemców, często zatrudnionych na podobnych stanowiskach, wykonujących tożsame zadania jest nieuzasadnione – komentuje Nadia Winiarska, ekspertka Konfederacji Lewiatan.
Pracodawcy od dłuższego czasu wskazują na konieczność większej efektywności kontroli zatrudnienia cudzoziemców w firmach, które z nielegalnego ich zatrudniania uczyniły podstawę swojego działania. Obecnie kontrole w głównej mierze dotyczą dużych i średnich pracodawców, od lat działających na polskim rynku, w których przypadku może dochodzić do sporadycznych pomyłek. Zatem nie kwestia stosowania umów prawa cywilnego a zwiększenie środków, zdolności działania instytucji kontrolnych powinno być celem projektodawców.
Dodatkowe wymogi formalne
W stosunku do pierwotnej wersji projektu ustawy na pracodawcę, który uzyskał zezwolenie na pracę/oświadczenie o powierzeniu pracy cudzoziemcowi, został nałożony dodatkowy obowiązek dostarczenia za pośrednictwem systemu teleinformatycznego kopii umowy o pracę zawartej z cudzoziemcem.
– Wymóg ten jest w naszej ocenie nieproporcjonalny. Wątpliwym jest, aby umowy te były analizowane przez urzędników. Wymaga to wiedzy z zakresu prawa pracy do czego lepiej predysponowani są inspektorzy prawa pracy kontrolujący legalność zatrudnienia cudzoziemców. Jednocześnie, z uwagi na ilość przetwarzanych informacji oraz ich charakter, wymagać to będzie utrzymania rozleglej infrastruktury informatycznej, nie wspominając już o kosztach jej zabezpieczenia i konsekwencjach ewentualnego wycieku danych – dodaje Nadia Winiarska, ekspertka Konfederacji Lewiatan.
Bez zmian w limitach zatrudniania
Mimo licznych zastrzeżeń pracodawców zgłoszonych na etapie konsultacji, nie zostały zmienione przepisy dotyczące limitów zatrudnienia cudzoziemców i możliwości świadczenia pracy w ramach ruchu bezwizowego. Przesłanki uzasadniające wprowadzenie limitów zatrudnienia cudzoziemców zostały sformułowane w projekcie ustawy zbyt ogólnie.
Także sposób procedowania projektu ustawy narusza standardy rządowego procesu legislacyjnego. Wprowadzono szereg ograniczeń i nowych obowiązków dla przedsiębiorców w stosunku do pierwotnej wersji dokumentu. W ocenie Konfederacji Lewiatan projekt powinien zostać poddany ponownym konsultacjom z partnerami społecznymi.
W związku ze skierowaniem rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o
udostępnianiu informacji gospodarczych i wymianie danych gospodarczych
do I czytania w Komisji Gospodarki i Rozwoju, Konfederacja Lewiatan przedstawia
stanowisko.
70-krotny wzrost opłaty za wydanie interpretacji indywidualnej prawa podatkowego oraz ograniczenie jej ważności do pięciu lat – najbardziej niepokoją pracodawców w projekcie nowelizacji Ordynacji podatkowej.
interpretacjeOrdynacja podatkowaprojekt ustawy
Rząd zapewnia co prawda, że projekt ten nie będzie procedowany, ale oficjalnie konsultacje nie zostały jednak odwołane i istnieje możliwość dalszych prac nad regulacjami w nowej kadencji parlamentu.
Zakończyły się prekonsultacje projektu ustawy o zmianie ustawy Ordynacja podatkowa oraz niektórych innych ustaw. Mimo informacji przedstawicieli rządu, iż „do rządowego wykazu prac legislacyjnych nie zostały wpisane zmiany w Ordynacji podatkowej i taki projekt nie będzie procedowany”, to mając na uwadze, iż Ministerstwo Finansów oficjalnie nie odwołało konsultacji, istnieje możliwość dalszych prac nad nim.
Lewiatan przekazał więc uwagi do zaproponowanych rozwiązań, które okazały się nie do końca przyjazne dla podatników.
– Zastrzeżenia budzi ogromna podwyżka opłaty za wydanie interpretacji indywidualnej prawa podatkowego, która dla dużych firm wzrośnie 70 razy oraz ograniczenie ważności wydanej interpretacji podatkowej do 5 lat, a także wygaszenie ważności interpretacji indywidualnych wydanych przed 1 stycznia 2019 r. z dniem 1 stycznia 2024 r. – mówi Anna Słomińska – Wernik, ekspertka Lewiatana. Artykuł w Gazecie Wyborczej
Kolejną, bardzo kontrowersyjną propozycją jest dodanie nowej przesłanki zawieszenia biegu pięcioletniego terminu przedawnienia zobowiązania podatkowego tj. już w sytuacji wszczęcia kontroli celno-skarbowej. Obecnie zgodnie z art. 70 Ordynacji podatkowej po upływie pięciu lat fiskus nie może już dochodzić niezapłaconej daniny.
W przypadku gdyby nowe przepisy miały wejść w życie, przedawnienie zostałoby zawieszone już w sytuacji, gdy urząd celno-skarbowy podjąłby kontrolę celno-skarbową. Samo wszczęcie kontroli mogłoby nastąpić tuż przed samym końcem okresu przedawnienia, czyli w ostatnim, piątym roku. Tak sformułowana przesłanka zawieszenia biegu terminu przedawnienia daje możliwości do nadużywania tej instytucji przez urzędy celno-skarbowe. Urzędy miałyby bowiem podstawę do wszczynania kontroli celno-skarbowej bez podstaw merytorycznych a jedynie w celu zawieszenia terminu przedawnienia podatku a tym samym tracąc motywację do szybkiego zakończenia sprawy. Jeśli organy podatkowe stosowałby nowy przepis instrumentalnie, to liczba kontroli celno-skarbowych zaczęłaby wzrastać oraz wydłużać się a tym samym status podatnika stałby się niepewny, z uwagi na brak gwarancji co do tego, kiedy nastąpi przedawnienie potencjalnych zaległości oraz kiedy zakończy się kontrola.
– W przypadku kontynuacji prac nad projektem zmian w Ordynacji Podatkowej liczymy na dialog z resortem finansów oraz poprawienie tych propozycji, które w naszej ocenie nie powinny być w przyszłości przyjęte z uwagi na negatywny wpływ na działalność przedsiębiorców – dodaje Anna Słomińska – Wernik.
Konfederacja Lewiatan
05 grudnia 2022
Niewykorzystana szansa na odważne zmiany na rynku pracy
Ustawa o aktywności zawodowej to niestety niewykorzystana szansa na zmianę polityki zatrudnienia i rynku pracy na miarę potrzeb XXI wieku i wyzwań rozwojowych związanych z gospodarką 4.0 – uważa prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.
aktywność zawodowaprojekt ustawy
Nowe regulacje polityki rynku pracy są bardzo potrzebne, ale konsultowane obecnie zmiany są niewystarczające i nie zawierają pomysłów na rozwiązywanie problemów nowoczesnej gospodarki. Projektu ustawy nie można jednak negować w całości, bo zawiera elementy ważne i potrzebne, od lat postulowane przez ekspertów.
Status bezrobotnego a ubezpieczenie zdrowotne
Takim pomysłem jest chociażby oddzielenie statusu bezrobocia od prawa do ubezpieczenia zdrowotnego, co nie tylko utrudnia proces aktywizacji osób rzeczywiście bezrobotnych i poszukujących pracy, ale odciąża też system urzędów pracy od pracochłonnej biurokracji. Propozycja taka była zresztą już kilkukrotnie rozważana przez kolejne rządy, tyle, że nie została ostatecznie zrealizowana, z uwagi na wskazywane zagrożenie poszerzenia się skali bierności zawodowej i być może także szarej strefy zatrudnienia.
– Dlatego obawiam się o losy tej koncepcji, bo w projekcie brak pomysłu na ograniczanie bierności zawodowej. Należy podkreślić, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych, który będzie rejestrował osoby do ubezpieczenia zdrowotnego, nie ma instrumentów zachęcania osób biernych zawodowo do aktywności na rynku pracy, a w zadaniach urzędu pracy brak choćby zarysowanej wizji programów aktywizacji i przywracania do rynku pracy osób biernych zawodowo – mówi prof. Jacek Męcina.
Niedoceniane programy aktywizacji
W tym kontekście niezrozumiałe jest odchodzenie w praktyce od szerszego wykorzystania programów aktywizacji, dzięki promocji programów zlecania usług aktywizacyjnych. Tylko zaawansowane programy zlecania usług aktywizacyjnych, do których kierowane będą osoby bierne zawodowe i długotrwale bezrobotne daje szanse na wykorzystanie przynajmniej części zasobów rynku pracy. Programy takie, preferując model płacenia za efekt przywrócenia do zatrudnienia i wykorzystując efekt skali oddziaływania, mogłyby mieć zagwarantowaną wysoką efektywność zatrudnieniową i kosztową. Podkreślić należy, że uzyskanie efektywności przywrócenia na rynek pracy tylko ok. 40% biernych zawodowo należy uznać na sukces. Oznacza to, że w skali kilku lat możliwe było zatrudnienie i aktywizacja blisko 600 tys. osób nieaktywnych zawodowo. Z kolei koszty programu, rozliczane dopiero na podstawie efektów, gdzie 80% płatności jest realizowana na podstawie wpływów zaliczek na podatek i składek na ubezpieczenie społeczne zaktywizowanych i zatrudnionych bezrobotnych, zawsze będą tańsze od finansowania instrumentów rynku pracy bez gwarancji doprowadzenia do zatrudnienia i jego utrzymania.
– Ale efektywność programów zlecania, odnoszących sukcesy w większości krajów UE, ale także w USA i Kanadzie, polega też na zindywidualizowanym wsparciu pracodawcy i bezrobotnego, standardu, który trudno uzyskać zbiurokratyzowanym urzędom pracy – podkreśla prof. Jacek Męcina.
Brak wsparcia kształcenia ustawicznego
Zastrzeżenia dotyczą także braku realnej wizji wsparcia kształcenia ustawicznego i mimo utrzymania rozwiązań Krajowego Funduszu Szkoleniowego, wprowadzonego w 2014 roku, nie widać wzrostu nakładów na fundusz, a dodatkowo pojawiają się ograniczenia zakresu i form wsparcia. Polska jest dziś krajem UE o najniższych nakładach na kształcenie ustawiczne, a rzeczywiste wyzwania związane z postępującymi procesami automatyzacji i robotyzacji, które wymuszać będą masowe programy re – up- skillingu w firmach oznaczają kilka razy większe potrzeby wsparcia tych procesów ze środków publicznych. W ostatnio opublikowanym Indeksie Wiarygodności Ekonomicznej obszar kształcenia ustawicznego zdiagnozowany został jako najpoważniejszy problem, który wymaga natychmiastowej interwencji.
W projekcie ustawy nie odniesiono się prawie wcale do postępujących procesów cyfryzacji i automatyzacji i poza jakimiś instrumentami wspierania pracy zdalnej brak wizji wykorzystania systemów oraz procesów cyfryzacji do zwiększenia efektywności usług i instrumentów rynku pracy.
Nie można odmówić projektodawcom próby uporządkowania regulacji prawnych, poprawienia niektórych instrumentów, ale czy to uzasadnia tak szeroką interwencję legislacyjną? Prawdziwą zmianą byłoby określenie kwot i kierunków wsparcia, dające urzędom pracy możliwość swobody wyboru i ostatecznego kształtu instrumentów rynku pracy. Ale warunkiem takiej swobody powinno być z kolei realne rozliczenie urzędu z efektywności kosztowej i zatrudnieniowej, a takiej wizji po prostu zabrakło. Nie pojawia się też w projekcie wizja wzmocnienia obszaru pośrednictwa pracy i poradnictwa zawodowego, co w warunkach czekających nas zmian technologicznych oznacza utrzymywanie niskiej efektywności systemu urzędów pracy. Ważne są także inne rozwiązania:
– wyraźne definiowanie miejsca i zadań urzędów pracy w polityce regionalnej i w procesie wspierania inwestycji,
– Krajowy Fundusz Szkoleniowy jako priorytet wspierania inwestycji technologicznych i szerszych inwestycji w kształcenie ustawiczne, z realną siłą inwestycji na poziomie 30-40% środków Funduszu Pracy,
– wprowadzenie ubezpieczenia od bezrobocia,
– uregulowanie i wdrożenie na szerszą skalę zlecania usług aktywizacyjnych, skierowanych do długotrwale bezrobotnych, wybranych grup i osób biernych zawodowo, a docelowo, także pracowników zagrożonych zwolnieniami grupowymi, oparte na finansowaniu programów na szeroką skalę w 80% za efekt uzyskiwany z wpływów podatkowych i ubezpieczenia społecznego,
– wdrożenia w urzędach pracy polityki integracji i aktywizacji migrantów i rozwój takich zintegrowanych programów i kompetencji pracowników publicznych służb zatrudnienia,
– Te problemy i cele regulacji rynku pracy powinny skłaniać Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej do rzeczowej debaty nad ostatecznym kształtem regulacji nowej ustawy, którą proponuję traktować jako punkt wyjścia do szerszej dyskusji społecznej i przebudowy tego projektu na bazie toczących się konsultacji społecznych – dodaje prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan i szef Katedry Ustroju Pracy i Rynku Pracy na Uniwersytecie Warszawskim.
Konfederacja Lewiatan
30 maja 2022
Projekt ustawy wdrażającej ROP zagrożeniem dla Polski
Prawidłowo zaprojektowany i implementowany system Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta jest ogromną szansą dla Polski, tworząc niezbędne fundamenty dla gospodarki obiegu zamkniętego. Jednakże wadliwie zaprojektowany, będzie stanowił realne zagrożenie, generując negatywne skutki dla środowiska i społeczeństwa. Tymczasem prace nad ROP idą w złym kierunku – ostrzega w apelu do decydentów Konfederacja Lewiatan.
apelprojekt ustawyROP
Pracodawcy apelują o interwencję w zakresie planowanych rozwiązań legislacyjnych
mających wdrożyć ROP dla odpadów opakowaniowych, z obawy, że spodziewany projekt ustawy z sierpnia 2021 r. (UC 81) zostanie przyjęty bez zmiany jego fundamentalnych – a jednocześnie wadliwych – założeń, negatywnie wpływając na polskie społeczeństwo i przedsiębiorców, a w szczególności powodując:
wygenerowanie olbrzymichi nieproporcjonalnych do celu ustawy kosztów dla całego społeczeństwa, które to koszty odzwierciedlone będą w cenach produktów na półce sklepowej i w stawce za wywóz odpadów, co dodatkowo zwiększy presję inflacyjną;
zaprzepaszczenie unikatowej szansy na rozwój polskiego systemu gospodarki odpadami, w tym przemysłu recyklingu, zmuszając polskich producentów do importu surowców i opakowań spełniających wymogi GOZ (z obowiązkową zawartością surowców wtórnych), „cementując” na dekady wadliwe rozwiązania systemowe;
niespełnienie obowiązków środowiskowych, m.in. w zakresie recyklingu, narażając Polskę na wysokie kary oraz podatek Unii Europejskiej od odpadów opakowaniowych z tworzyw sztucznych niepoddanych recyklingowi.
Obowiązek wdrożenia przez Polskę mechanizmu ROP, zgodnie z dyrektywą o odpadach przyjętą w 2018 r., upłynął w lipcu 2020 r., podczas gdy ogrom problemów związanych z gospodarką odpadami opakowaniowymi jakie ten mechanizm miał zaadresować coraz bardziej nabrzmiewa, szczególnie w obliczu nadchodzących wysokich wymagań Gospodarki o Obiegu Zamkniętym (GOZ). Obserwując ponad dwuletni proces prac nad projektem ustawy oraz towarzyszącą tym pracom narrację w domenie publicznej, można odnieść wrażenie, iż ustawodawca nie zdaje sobie sprawy z natychmiastowych i długoterminowych, negatywnych konsekwencji wdrożenia wadliwych rozwiązań znajdujących się obecnie w projekcie. W centrum uwagi ustawodawcy znajduje się aspekt finansowy, wadliwie postrzegany jako okazja do pozyskania dodatkowego strumienia pieniądza, który wraz z wprowadzeniem ROP pojawi się w gospodarce w postaci obowiązkowych opłat od Wprowadzających.
Zasada ROP zakłada, że wprowadzający produkty w opakowaniach na rynek mają finansową lub finansową i organizacyjną odpowiedzialność za gospodarowanie odpadami powstającymi z ich produktów. Sednem idei ROP jest zaprzęgnięcie tych dodatkowych środków do stymulowania efektywności systemu zarządzania odpadami opakowaniowymi, w taki sposób aby finalnie zapewnić realizację istotnych celów środowiskowych dotyczących opakowań, a w szczególności zmaksymalizować jakość selektywnej zbiórki, sortowania i recyklingu. Powyższe ma skutkować uzyskaniem jak najwyższych poziomów recyklingu przy optymalnych kosztach dla społeczeństwa. Z tego powodu nie jest przypadkowe, że ROP zakłada pobór pieniądza u wprowadzających jako u tych uczestników łańcucha wartości, którzy mają wpływ zarówno na zapewnienie przydatności opakowania do recyklingu (lub ponownego użycia) oraz na popyt na surowiec wtórny pochodzący z tegoż recyklingu. Również to na wprowadzających spoczywa odpowiedzialność za wywiązanie się z obowiązku uzyskania wymaganych prawem poziomów recyklingu, a w razie nie uzyskania odpowiedniego poziomu, ponoszenia kar finansowych.
Niestety, obecny projekt ustawy odbiera wprowadzającym wpływ na efektywność selektywnej zbiórki i recyklingu poprzez skierowanie pochodzących od nich opłat ROP do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Fundusz, nie będąc odpowiedzialnym za osiągnięcie poziomów recyklingu, ma rozdzielać pieniądze do gmin. Takie założenie, w oderwaniu od realiów rynkowych i operacyjnych, jest całkowicie sprzeczne z celami GOZ, w konsekwencji zaprzecza zamysłowi ROP.
Co należy podkreślić, realnym beneficjentem całego systemu powinny być społeczeństwo i środowisko, a nie gminy czy recyklerzy. Nieprawidłowe oszacowanie i dystrybucja środków, dołożenie dodatkowych i nieuzasadnionych kosztów, oraz kar spowodują bardzo wysokie opłaty dla wprowadzających, które w efekcie przełożą się na nadmierny wzrost cen produktów dla Polaków.
Dlatego projektowanie systemu powinno być dokonane przez pryzmat celu i beneficjenta ROP (środowiska i obywatela), a nie przez pryzmat poboru i podziału pieniądza. Niezbędne są rozwiązania systemowe, które uporządkują rynek przez zdefiniowanie ról i narzędzi niezbędnych do realizacji obowiązków każdego z uczestników systemu. Jest to jedyna droga do osiągniecia celów środowiskowych, przy ograniczeniu i tak nieuchronnego wzrostu cen dla konsumenta.
Aby zagwarantować krajom członkowskim UE właściwe zaprojektowanie systemu ROP, w art. 8a dyrektywy o odpadach określone zostały „Minimalne Wymagania” dotyczące systemu ROP, które zostały całkowicie zignorowane przez stronę rządową w opublikowanym projekcie ustawy.
Apelujemy, aby ustawodawca zapewnił realną debatę nad zmianą projektu ustawy (UC 81), mającego na celu wypracowanie systemu ROP w oparciu o art. 8a dyrektywy o odpadach – napisali pracodawcy w apelu do wszystkich decydentów.