Cyfryzacja przyspieszy wzrost gospodarczy
15 marca 2024

Cyfryzacja przyspieszy wzrost gospodarczy

Jestem zwolennikiem inwestowania w cyfryzację i angażowania w ten proces jak najwięcej polskich firm, szczególnie małych i średnich. Chcemy wyrównywać konkurencję i wspierać nasze przedsiębiorstwa – zadeklarował Krzysztof Gawkowski, wicepremier i minister cyfryzacji na spotkaniu z władzami i członkami Konfederacji Lewiatan.

Zdaniem ministra cyfryzacja wpływa na przyspieszenie wzrostu gospodarczego i dotyka różnych aspektów naszego życia. Jest ważna dla każdego obywatela, sektora publicznego i biznesu.

– Chciałbym, aby cyfryzacja stała się przykładem transformacji państwa. Jest ona obecna w życiu każdego z nas, ale także na styku państwa, sektora publicznego i obywatela. Niezwykle istotna jest też dla przyszłości przedsiębiorstw. Jestem zwolennikiem wyrównywania szans na rynku cyfrowym, wspierania polskich firm. Będę zabiegał o stworzenie naszym firmom jak najlepszych warunki do inwestowania, prowadzenia działalności. Co nie znaczy, że będę przeciwnikiem wielkich, technologicznych korporacji – powiedział minister.

Szef resortu cyfryzacji zwrócił również uwagę na wyzwania, które stoją przed nami w kontekście szybkiego rozwoju sztucznej inteligencji. Zmiany, które zachodzą w tym zakresie porównał do przechodzenia z epoki konia do epoki maszyny parowej. Sztuczna inteligencja zmieni rynek pracy, zmieni myślenie o roli państwa. Minister podkreślił znaczenie kompetencji cyfrowych. Bez nich trudno będzie przeprowadzać transformację cyfrową.

– Wkrótce uruchomimy wielką polską inwestycję w obszarze nowych technologii.  W ciągu trzech lat powstanie Krajowe Centrum Przetwarzania Danych, jedna z największych tego typu instytucji w Europie. Będzie też  duża inwestycja Intela – dodał minister.

Konfederacja Lewiatan

Będziemy wspierali firmy, aby przenosiły produkcję do Polski
14 marca 2024

Będziemy wspierali firmy, aby przenosiły produkcję do Polski

Deregulacja gospodarki, przygotowanie strategii przemysłowej, udział polskich firm w odbudowie Ukrainy i konsultowanie wszystkich zmian w prawie z przedsiębiorcami to priorytety resortu – powiedział Krzysztof Hetman, minister rozwoju i technologii na spotkaniu z władzami i członkami Konfederacji Lewiatan.

Szef resortu rozwoju i technologii przekonywał, że bardzo istotna dla przedsiębiorców będzie ustawa deregulacyjna.  Wysoki stopień biurokratyzacji polskiej gospodarki jest barierą, z którą mierzą się przedsiębiorcy w codziennej działalności. Z najnowszych badań Grant Thornton wynika, że połowa firm deklaruje, że biurokracja utrudnia im funkcjonowanie.  Obecnie narzeka na nią około 49% firm, przy czym 17% uważa tę barierę za „bardzo silną”.

Minister zapowiedział również przygotowanie strategii przemysłowej. To niezwykle ważne, żebyśmy wiedzieli, które działy gospodarki i jak rozwijać. Nowa strategia ma się wpisać w strategię przemysłową UE.

 – Naszym priorytetem będzie także zbudowanie systemu wsparcia dla firm, aby były zainteresowane przeniesieniem produkcji do Polski. Chcemy określić newralgiczne obszary dla bezpieczeństwa państwa i zachęcić funkcjonujące w nich  przedsiębiorstwa do uruchomienia produkcji w naszym kraju – podkreślił.

Priorytetem ministerstwa rozwoju i technologii będzie koordynowanie inicjatyw związanych z odbudową Ukrainy. Zgłosiło się prawie 3 tys. polskich firm zainteresowanych udziałem w odbudowie Ukrainy.

Minister Krzysztof Hetman podsumowując pierwsze miesiące rządu zwracał uwagę na chaos kompetencyjny między poszczególnymi resortami, np. koleje są w gestii trzech resortów, mieszkalnictwo w dwóch. – Mamy groch z kapustą w tym zakresie. Staramy się to uporządkować – powiedział minister.

Obecny na spotkaniu Mariusz Filipek, pełnomocnik ds. deregulacji i dialogu gospodarczego przypomniał, że pierwszy pakiet deregulacyjny już znalazł się w wykazie prac legislacyjnych. Prace nad drugim, który skoncentruje się na  łamaniu barier już trwają.

– Dla nas bardzo ważna jest również cyfryzacja gospodarki. Zdajemy sobie sprawę, że bez dostosowania przepisów prawnych nie będziemy mogli zachęcać firm do cyfryzacji – powiedział pełnomocnik.

Konfederacja Lewiatan

 

Styczeń jeszcze z nadwyżką eksportu nad importem
14 marca 2024

Styczeń jeszcze z nadwyżką eksportu nad importem

Obroty towarowe handlu zagranicznego w styczniu 2024 r. wyniosły w cenach bieżących 121,9 mld zł w eksporcie oraz 115,7 mld zł w imporcie. Dodatnie saldo wyniosło 6,2 mld zł – podał GUS.

Komentarz Mariusza Zielonki, eksperta ekonomicznego Lewiatana

Styczeń zamknęliśmy jeszcze z dodatnim saldem wymiany handlowej (6,2 mld zł). Tym samym rok 2024 zaczynamy od dwukrotnie wyższego wyniku niż przed rokiem.  Pierwsze miesiące obecnego roku będą jednak szczególne, dalsza część roku przyniesie nam już nadwyżkę importu nad eksportem, a tym samym będzie wpływać negatywnie na nasz PKB.

Patrząc jednak na dynamiki zmiany wartości eksportu i importu, niestety nie mamy powodów do zadowolenia. Oba czynniki nadal hamują, odpowiednio notując spadki o 12,0% oraz 14,6%.

W danych bardziej szczegółowych, dotyczących poszczególnych kategorii produktów widać, że wymiana handlowa napędza polski przemysł ostatkiem sił.  Obszary, gdzie rośnie produkcja przemysłowa (głównie maszyny, urządzenia, pojazdy) zajmują znaczący udział w naszej wymianie handlowej.

Z głównym partnerem handlowym – Niemcami handlujemy w coraz mniejszym stopniu. Eksport spadł w relacji rocznej o 16,5%, a import o 13%.

Gdy sytuacja gospodarcza, szczególnie za naszą zachodnią granicą pogorszy się, a takie są prognozy, nasz przemysł nie odbije się znacząco w tym roku.

Konfederacja Lewiatan

 

 

 

 

Henryka Bochniarz na Polskim Forum Ekonomicznym w Londynie
13 marca 2024

Henryka Bochniarz na Polskim Forum Ekonomicznym w Londynie

- Rozwój polskiej przedsiębiorczości nadal hamuje biurokracja, niekorzystny klimat dla inwestowania, zaniedbana edukacja, kulejący dialog społeczny, korupcja, nepotyzm i gwałtowny wzrost wysokości płacy minimalnej – mówiła Henryka Bochniarz, przewodnicząca Rady Głównej Konfederacji Lewiatan w czasie Polskiego Forum Ekonomicznego, które odbyło się w Londynie.

Uczestnicy konferencji podkreślali, że do wzrostu przedsiębiorczości znacząco przyczyniło się przystąpienie Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku. Członkostwo ułatwiło dostęp do jednolitego rynku europejskiego, oferując polskim przedsiębiorstwom obszerną i zróżnicowaną bazę klientów. Ponadto, fundusze strukturalne UE i programy pomocy finansowej wspierały rozwój infrastruktury, innowacje i działalność na rzecz ekspansji biznesowej.

Henryka Bochniarz, biorąca udział w panelu „Kultywowanie ducha przedsiębiorczości w Polsce: czynniki szybkiego wzrostu biznesu”, zwracała uwagę na to, że potencjał polskich przedsiębiorców wczoraj i dziś można było wykorzystać lepiej, gdyby nie wiele barier, ograniczeń, czy błędnych decyzji, które bezpośrednio hamowały i hamują  rozwój biznesu.

– Taką barierą jest wysoki stopień biurokratyzacji gospodarki, z którą mierzą się przedsiębiorcy w codziennym działaniu. Z najnowszych badań Grant Thornton wynika, że połowa firm deklaruje, że biurokracja utrudnia im funkcjonowanie.  Obecnie narzeka na nią około 49% firm, przy czym 17% uważa tę barierę za „bardzo silną”. Biurokracja zabija szczególnie małe przedsiębiorstwa. Nowe formalne obowiązki, dodatkowe raportowania, szczególnie dotykają te najmniejsze firmy, duże mają swoją księgowość, czy całe zespoły prawne, to ułatwia im funkcjonowanie na przeregulowanym rynku – przekonywała Henryka Bochniarz.

Zdaniem szefowej Lewiatana szwankuje też ochrona prawna przedsiębiorców. W Polsce klimat biznesowy mimo szczerych zapowiedzi rządzących z roku na roku się pogarsza. Między rokiem 2015 a 2022 średni czas trwania postępowań w sądach rejonowych wydłużył się o 1,7 miesiąca (z 4 do 5,7 miesiąca), a w sądach okręgowych o 1,1 miesiące (z 8,4 do 9,5 miesiąca). Jeszcze gorzej wygląda kwestia rozstrzygania w sprawach gospodarczych, czy z zakresu prawa pracy.

W czasie dyskusji akcentowano konieczność poprawy jakości edukacji, także zawodowej i ustawicznej. Chodzi m.in. o zwiększenie nakładów na edukację, jej cyfryzację, podwyższenie wynagrodzeń nauczycielom, czy wspieranie rozwoju osób dorosłych, np. przez zachęty podatkowe. Niedostosowanie umiejętności i kwalifikacji kandydatów do aktualnych potrzeb pracodawców stanowi jedną z największych barier rozwoju firm.

– Kluczowy dla przyszłości polskiej przedsiębiorczości staje się efektywny dialog: z władzą, z administracją, z pracownikami i związkami zawodowymi, z mediami. Potrzebna jest uczciwa i otwarta komunikacja. Minione lata dla wszystkich były trudne. Instytucjonalny dialog społeczny praktycznie nie istniał. To nie tylko efekt jego lekceważenia przez rządzących, ale też słabości partnerów społecznych, po obu stronach dialogu: i pracodawców, i związków zawodowych. Nie trzeba przypominać, że w ostatnich latach dialog został sprowadzony do fasadowego modelu deklaracji rządu, za którymi nie szły rzeczywiste konsultacje, a przykładów ich pomijania można przywołać bardzo wiele – mówiła Henryka Bochniarz.

I wreszcie, zdaniem Henryki Bochniarz, negatywny wpływ na funkcjonowanie firm ma bardzo szybkie podnoszenie płacy minimalnej. Bezprecedensowa jej podwyżka w tym roku do 4300 zł może oznaczać spore kłopoty na rynku pracy, bo firmy, zwłaszcza małe i średnie nie poradzą sobie z presją płacową, a dodatkowo impuls inflacyjny może doprowadzić do jeszcze większych problemów gospodarki i negatywnie odbić się na  poziomie zatrudnienia.

W panelu „Kultywowanie ducha przedsiębiorczości w Polsce: czynniki szybkiego wzrostu biznesu” udział wzięli: Henryka Bochniarz, przewodnicząca Rady Głównej Konfederacji Lewiatan, Dorota Żurkowska, członek zarządu, TVN Warner Bros. Discovery, Krzysztof Domarecki (CEO, Selena), Dawid Jakubowicz (prezes zarządu, Kulczyk Inwestycje), Krzysztof Krawczyk, partner, CVC Capital Partners, Michał Bigoszewski, partner, Deloitte). Prowadzenie: Mikołaj Kunica, redaktor naczelny, Business Insider Polska.

Konfederacja Lewiatan

 

Jakie będą konsekwencje skrócenia czasu pracy w gospodarce?
12 marca 2024

Jakie będą konsekwencje skrócenia czasu pracy w gospodarce?

Przy niskim jak obecnie bezrobociu, powszechnie odczuwanym braku pracowników i systematycznie malejącej liczbie osób w wieku produkcyjnym (ubytek ponad 150 tysięcy osób rocznie) skrócenie czasu pracy, np. do czterech dni w tygodniu nie zostanie zrównoważone przez wzrost zatrudnienia. Produkcja krajowa zmniejszy się, a wraz z nią zmniejszą się dochody ludności – mówi Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.

W przypadku kryzysu gospodarczego i gwałtownego spadku popytu na pracowników skrócenie czasu pracy, np. do czterech dni w tygodniu może ograniczyć zwolnienia.  Może więc być uzasadnione względami społecznymi.

Jeżeli w jakimś przedsiębiorstwie możliwe jest skrócenie czasu pracy bez zmniejszenia produkcji to można to zrobić, ale w przypadku ustawowego skrócenia czasu pracy i w konsekwencji obniżenia dochodów pracowników osoby szczególnie pracowite i ambitne będą bardziej skłonne do emigracji do państw, które nie utrudniają mieszkańcom drogi do dobrobytu. Francuzi po skróceniu czasu pracy nie emigrowali masowo, bo trudno im było znaleźć kraj oferujący lepsze warunki życia, ale Polacy mogą wybierać, bo w wielu krajach standard życia jest wyższy. Nasilenie emigracji, z natury rzeczy przede wszystkim osób młodych, dla naszego starzejącego się społeczeństwa byłoby tragedią.

Czas pracy a produktywność

– Nie możemy również liczyć na szybki wzrost produktywności, który zrównoważyłby skrócenie czasu pracy, ponieważ zależy on przede wszystkim od udziału inwestycji w PKB, a ten utrzymuje się na poziomie poniżej 20%, wobec potrzeb przekraczających 25%. Niska – jak na Europę – wydajność pracy w naszym kraju wynika przede wszystkim ze skromnych zasobów kapitału i w konsekwencji z braku zaawansowanych technologii i nowoczesnego sprzętu – podkreśla Jeremi Mordasewicz.

To prawda, że pracujemy dłużej niż Niemcy czy Francuzi, ale pamiętajmy, że jesteśmy społeczeństwem na dorobku. Niemcy, Francuzi czy Skandynawowie mogą pozwolić sobie na krótszą pracę, bo ich przedsiębiorstwa dysponują kilkukrotnie większym kapitałem na jednego pracownika niż nasze firmy. Dlatego tak ważne jest gromadzenie kapitału i inwestowanie w rozwój nowych produktów i technologii, informatyzację i automatyzację produkcji, rozwój sieci zbytu.

Inwestycje będą mniej opłacalne

Niestety poziom inwestycji w naszym kraju jest niski. Jeżeli skrócimy czas pracy, to budynki i maszyny będą wykorzystane w mniejszym stopniu, więc inwestycje w Polsce będą mniej opłacalne. Do tego inwestorzy uznają, że skoro chcemy mniej pracować, to widocznie słabnie motywacja do pracy i będą wybierać inne kraje. A mniej inwestycji, to wolniejsza modernizacja gospodarki, wolniejszy wzrost produktywności i wynagrodzeń oraz wolniejszy wzrost nakładów na usługi publiczne.

Twierdzenie, że skrócenie czasu pracy zrównoważymy wzrostem wydajności, jest błędne. Część z nas rzeczywiście pracuje ponad siły, a człowiek zbyt dużo pracujący jest mniej wydajny. Kluczowa jest więc odpowiedź na pytanie, co oznacza „zbyt dużo”. Czy obecne 40 godzin pracy tygodniowo należy uznać za nadmierną eksploatację organizmu? Tym bardziej, że uwzględniając wolne soboty i niedziele, święta, urlop i zwolnienia chorobowe, średnio pracujemy w ciągu roku 215 dni, a odpoczywamy 150. Pracujemy tyle, ile pracowali mieszkańcy Europy Zachodniej będąc na naszym obecnym poziomie rozwoju gospodarczego.

Dzięki postępowi technicznemu i zmianom organizacyjnym możemy liczyć na wzrost produktywności w Polsce rzędu 2-3 procent rocznie. Jeżeli więc skrócimy tydzień pracy o jeden dzień, czyli z 40 do 32 godzin, produkcja- a wraz z nią dochody- zmniejszą się o blisko 20 procent i powrót do obecnych dochodów pracowników zabierze nam blisko 10 lat.

Wzrośnie wydajność pracy niewielkiej grupy pracowników

Dzięki skróceniu czasu pracy osoby obecnie przepracowane mogą co prawda zwiększyć wydajność pracy, ale dotyczyć to będzie niewielkiej części pracowników. W przypadku większości stanowisk pracy, aby zwiększyć produkcję, niezbędne są kosztowne inwestycje umożliwiające automatyzację i cyfryzację procesów produkcji i sprzedaży. Poza tym w sektorze usług, np. w gastronomii, hotelarstwie, rozrywce, turystyce, budownictwie czy opiece zdrowotnej możliwości automatyzacji pracy są ograniczone.

Konsekwencje dla opieki zdrowotnej

Szczególnie w przypadku opieki zdrowotnej konsekwencje skrócenia czasu pracy byłyby tragiczne. Jesteśmy starzejącym się społeczeństwem, więc popyt na usługi zdrowotne rośnie. Tymczasem mamy za mało lekarzy i pielęgniarek, a do tego wielu pracowników opieki zdrowotnej zbliża się do wieku emerytalnego. Jesteśmy więc zmuszeni zwiększyć nakłady na opiekę zdrowotną. Jeżeli jednak będziemy mniej pracować i zarabiać, w rezultacie zmniejszą się wpływy ze składek na NFZ i możliwości finansowania opieki zdrowotnej, a jednocześnie wzrosną koszty pracy personelu medycznego w godzinach nadliczbowych. Rezultatem byłaby zapaść opieki zdrowotnej.

Silny impuls inflacyjny

– I jeszcze na koniec jedno zdanie o wpływie skrócenia czasu pracy na inflację. Skrócenie czasu pracy bez adekwatnego zmniejszenia wynagrodzeń byłoby silnym impulsem inflacyjnym, ponieważ część wynagrodzeń nie miałaby pokrycia w produkcji i usługach, a to jest właśnie źródłem inflacji. Nie ograniczajmy ustawowo czasu pracy, pozostawmy to do wspólnej decyzji pracodawców i pracowników – dodaje Jeremi Mordasewicz.

Konfederacja Lewiatan

 

Od kwietnia żywność zdrożeje, inflacja wzrośnie
12 marca 2024

Od kwietnia żywność zdrożeje, inflacja wzrośnie

Ministerstwo Finansów podjęło decyzję o nieprzedłużeniu zerowej stawki VAT na artykuły spożywcze.

Komentarz Mariusza Zielonki, eksperta ekonomicznego Lewiatana

Ministerstwo Finansów poinformowało dziś o zakończeniu obowiązywania obniżonej stawki VAT na żywność. Decyzja już była wcześniej zapowiadana przez premiera Donalda Tuska, teraz doczekaliśmy się jej potwierdzenia. Od 1 kwietnia, choć to nie będzie prima aprilis, VAT na większość produktów spożywczych powróci do stawki 5%.

Oznacza to, że marzec przyniesie nam zdecydowanie inflacyjne minimum w tym roku. Zarówno przez efekt bazy, jak i właśnie wygaszenie obniżonego VAT. Samo przywrócenie stawki od kwietnia będzie skutkowało skokowym wzrostem inflacji o około 0,9 pkt. proc. Biorąc pod uwagę, że żywność ma duże znaczenie w koszyku GUS, ale też w rzeczywistości stanowi znaczną część naszych wydatków (27%), zmiana będzie odczuwalna dla obywateli, szczególnie tych mniej zarabiających. Jednocześnie właśnie ceny żywności przyczyniały się w ostatnim czasie do wyhamowywania inflacji. Do tego dołóżmy umocnienie złotego, które osłabia efekt drożejących produktów spożywczych oraz, a może przede wszystkim zwiększenie wynagrodzeń realnych. Z tego przepisu wychodzi nam, że nie ma lepszego momentu na zdjęcie tarczy antyinflacyjnej z żywności, niż jest obecnie.

Oczywiście to jednocześnie woda na młyn dla partii opozycyjnych, ale tylko naiwni mogli uważać, że tarcze antyinflacyjne zostaną z nami na dłużej. Dzięki powrotowi do 5% stawki VAT budżet państwa zyska blisko 12 mld zł. Następna w kolejności zapewne zostanie zdjęta ochrona cen energii dla MŚP.

Konfederacja Lewiatan

 

 

Rynek usług HR w 2023 roku. Spadek popytu na usługi rekrutacyjne
12 marca 2024

Rynek usług HR w 2023 roku. Spadek popytu na usługi rekrutacyjne

Ubiegły rok to czas ostrożnych decyzji i wyhamowania inwestycji. Liczba ofert pracy była znacznie niższa niż rok wcześniej, nowe rekrutacje wynikały bardziej z rotacji pracowników niż z rozwoju biznesu. Perspektywy na 2024 rok są znacznie bardziej pozytywne – wynika z raportu Polskiego Forum HR, członka Konfederacji Lewiatan.

Prognoza PKB dla Polski należy do jednych z najbardziej optymistycznych na mapie Europy. Dodatkowo uruchomione środki z KPO przyczynią się do tworzenia nowych miejsc pracy, a co za tym idzie do dalszej walki o talenty na rynku pracy.

Sytuacja na rynku usług HR w 2023 roku była odzwierciedleniem nastrojów panujących wśród pracodawców. Długoterminowe planowanie zatrudnienia w wielu organizacjach przeszło do lamusa. Rosnące koszty prowadzenia działalności oraz coraz większa presja wynagrodzeniowa miały decydujący wpływ na podejście pracodawców i odkładanie decyzji o tworzeniu nowych miejsc pracy na później. Konsekwencją tego był odnotowany spadek popytu na usługi rekrutacyjne i brak znaczącego wzrostu w zakresie pracy tymczasowej.

Jak podkreśla Tomasz Walenczak, dyrektor generalny ManpowerGroup w Polsce – Żyjemy w czasach zawirowań ekonomiczno-politycznych zarówno na globalnym, jak i lokalnym rynku. Musimy przywyknąć do tych cyklicznych huraganów, stały się naszą codziennością. Po optymistycznym początku 2024 roku widoczne są kolejne turbulencje związane m. in. z niedoborem talentów, na który wskazuje 66% pracodawców w Polsce. Z drugiej strony zauważalne jest wyhamowanie wielu branż, będące wynikiem ostrożności organizacji. Ten rok będzie czasem adaptacji, skupienia na reskillingu i upskillingu. Firmy koncentrują się na podniesieniu efektywności poprzez wdrożenie nowych technologii. Choć branża IT wyhamowała, wciąż pozostaje kwestia AI, poprawy efektywności systemów, nowych rozwiązań. W czasie wspomnianych cyklicznych huraganów elastyczne formy zatrudnienia tylko zyskają na znaczeniu, a współpraca z firmami rekrutacyjnymi będzie wsparciem w optymalizacji kosztów i zapewnieniu stabilizacji procesów organizacji.

W 2023 roku firmy członkowskie Polskiego Forum HR (PFHR) zatrudniały ponad 178 tys. pracowników tymczasowych. Szacujemy, że w odniesieniu do całego rynku wartość ta wzrosła o 1 proc. Liczba przepracowanych godzin w przeliczeniu na pełne etaty w PFHR wyniosła ponad 44 tys., nie obserwujemy tu znaczących zmian. Odsetek umów o pracę w pracy tymczasowej w firmach członkowskich PFHR wyniósł w 2023 roku 88 proc., co w porównaniu z wartością 39 proc. dla całego rynku pokazuje jak bardzo standardy przyjęte w firmach zrzeszonych różnią się od reszty rynku.

– Już blisko połowa pracowników tymczasowych to obywatele państw trzecich, ich odsetek rośnie z każdym rokiem. Większość stanowisk, na których zatrudniani są pracownicy tymczasowi to proste prace na produkcji, magazynierzy czy operatorzy maszyn. Popyt na pracowników o tym profilu utrzymuje się na wysokim poziomie, a chętnych do pracy na rodzimym rynku coraz mniej. Przy tak niskiej stopie bezrobocia, kandydaci z innych rynków to jedyne wyjście. W ubiegłym roku obserwowaliśmy również coraz większe trudności z pozyskiwaniem nowych pracowników z Ukrainy, więcej oświadczeń wpisanych do ewidencji w 2023 roku dotyczyła obywateli Białorusi. Jak wynika z danych Ministerstwa było ich ponad 200 tys. Poszukiwanie nowych kierunków pozyskiwania kandydatów to trend, który będzie mocno nasilał się w kolejnych latach – mówi Wojciech Ratajczyk, wiceprezes Polskiego Forum HR, CEO Trenkwalder.

Obroty firm członkowskich w zakresie pracy tymczasowej wyniosły w zeszłym roku 4 345 mln PLN. Szacujemy, że wartość tego rynku w Polsce wyniosła ok. 6,9 mld PLN i wzrosła o 15 proc. w porównaniu do poprzedniego roku.

– Wzrost wartości rynku wynika w dużej mierze ze wzrostu wynagrodzeń pracowników tymczasowych. Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw na koniec ubiegłego roku wzrosło o blisko 10 proc. Jeszcze szybciej rosły wynagrodzenia na stanowiskach podstawowych np. przy prostych pracach w produkcji (gdzie zatrudniona jest duża grupa pracowników tymczasowych), co było wynikiem ponad 19 proc. wzrostu płacy minimalnej w 2023 roku – to wszystko przekłada się na wzrost wartości rynku pracy tymczasowej. Pamiętajmy, że przy każdym cyklu koniunkturalnym praca tymczasowa jest formą zatrudnienia po którą pracodawcy bardzo chętnie sięgają w momencie ożywienia gospodarczego, a Polska może pochwalić się najbardziej optymistycznymi prognozami wzrostu PKB na ten rok w Europie. Dodatkowo środki z KPO pobudzą rodzimy biznes i w tym roku możemy spodziewać się znacznego wzrostu popytu na pracę w wielu branżach – komentuje Anna Wicha, prezes Polskiego Forum HR, Global Head of Outsourcing The Adecco Group.

Jak dodaje Marcos Segador Arrebola, dyrektor zarządzający Gi Group Holding Polska, mimo, że sytuację rynku pracy charakteryzuje niepewność, eksperci prognozują „odmrożenie” i powrót do aktywniejszych rekrutacji – Wiele wskazuje na to, że trendy, jakie obserwowaliśmy na przełomie roku, okażą się jaskółką zmian na lepsze. Prognozy poprawy sytuacji gospodarczej w Polsce są pozytywne, eksperci przewidują wzrost PKB w 2024 roku do poziomu 3,5 proc. Jednak w sytuacji przedłużającego się niedoboru kadr procesy pozyskiwania i utrzymania pracowników nadal będą wymagały dodatkowej uwagi i niestandardowych rozwiązań. Nadal widzimy zainteresowanie zatrudnieniem zewnętrznym, w tym outsourcingiem czy w ramach pracy tymczasowej. Mimo, że model ten często kojarzy się z pracownikami niższego szczebla, jest popularny również wśród specjalistów. W ubiegłym roku odnotowaliśmy 13 proc. wzrost rekrutacji specjalistów w tej formule.

– W zeszłym roku pracodawcy doświadczali presji kosztowej przy jednoczesnych oczekiwaniach płacowych. Spowodowane było to niższym popytem krajowym i słabszymi perspektywami eksportu. W rezultacie, szczególnie w ostatnim kwartale 2023 roku, obserwowaliśmy spadek liczby ofert pracy. Dostępne stanowiska nie były też na tyle atrakcyjne, by skłonić do zmiany pracodawcy, co ograniczało rotację w firmach i nowe rekrutacje. Od początku roku widzimy jednak ożywienie w niektórych sektorach, związane głównie z prognozami konsumpcji i nieznacznym entuzjazmem inwestycyjnym. Według naszego badania, jedna na cztery firmy planuje nowe rekrutacje w pierwszej połowie roku, co oznacza wzrost o 10 p.p. w porównaniu z rokiem poprzednim. Najwięcej planów dotyczy transportu, logistyki, shared service’ów i budownictwa. Jednakże proces ożywienia nie wszędzie przebiega tak samo. W niektórych sektorach, w tym tych silniej związanych z eksportem, odmrożenie rekrutacji może być odłożone na później – podsumowuje Ewa Sarzyńska, Operational Talent Solutions Director, Randstad Polska.

W obszarze outsourcingu, do którego na potrzeby raportowania zaliczamy zarówno usługi outsourcingowe, jak i zewnętrzne formy zatrudnienia niebędące pracą tymczasową np. IT contracting, obserwowaliśmy w ubiegłym roku 2 proc. spadek obrotów rok do roku. Firmy członkowskie osiągnęły w tym obszarze obroty na poziomie 1 631 mln PLN. Wpływ na odnotowany spadek ma przede wszystkim mniejsze zapotrzebowanie na specjalistów w obszarze IT.

– Pandemia spowodowała ogromny wzrost popytu na usługi i rozwiązania w obszarze IT. W 2021 roku wzrost zapotrzebowania na specjalistów w tym obszarze wzrósł dwukrotnie. Doprowadziło to do sytuacji nadmiernego zatrudnienia w sektorze, które nie przetrwało okresu spowolnienia gospodarczego. Szacuje się, że w 2022 i 2023 roku światowe BiG Techy zwolniły łącznie około 300 tys. osób. Echa tych działań odczuliśmy również w Polsce. Obecnie sytuacja nieco się stabilizuje, popyt na wysoce wykwalifikowanych specjalistów utrzymuje się, spadło za to zapotrzebowanie na stanowiska juniorskie. Wiemy, że ponad 20 proc. środków z KPO zostanie przeznaczona na transformację cyfrową, co z pewnością wpłynie pozytywnie na popyt na usługi IT w Polsce – komentuje Michał Młynarczyk, członek zarządu Polskiego Forum HR, CEO Devire.

Artur Skiba, Prezes Antal również patrzy optymistycznie w przyszłość – Contracting IT stał się optymalną usługą, która w szybkim czasie, przy racjonalnych kosztach i stosunkowo wysokim bezpieczeństwie umożliwia płynną realizację celów przedsiębiorstwa. W 2024 roku prognozujemy dalszy dynamiczny rozwój usługi w Polsce. Pracodawcy, inaczej niż w ubiegłych latach, postawią jednak na doświadczenie pracowników. Malejąca liczba ofert skierowanych do osób na stanowiskach juniorskich może wskazywać na to, że wejście na rynek IT stanie trudniejsze, a cenną walutą stanie się ekspertyza w dziedzinie. Dlatego przy obecnym tempie rozwoju technologicznego oraz AI, firmy będą coraz częściej sięgać po zaufanych partnerów świadczących usługi outsourcingowe.

Zainteresowanie innymi usługami outsourcingowymi w Polsce nie słabnie, wręcz przeciwnie. Jak mówi Jacek Opala, Członek Zarządu Exact Systems, outsourcing stanowi coraz większy udział w usługach świadczonych przez jego firmę, zwłaszcza w branży automotive – Podejmując się zleceń outsourcingowych bierzemy na siebie nie tylko kwestie związane z rekrutacją i delegowaniem pracowników, ale odpowiadamy za pełne know-how w wykonaniu zadania wraz z planowaniem procesu kontroli jakości i odpowiedzialnością za wynik. To duża wartość dodana outsourcingu, którą coraz bardziej doceniają nie tylko przedstawiciele motobranży, ale również AGD czy FMCG. Spodziewamy się, że rola outsourcingu będzie rosła, także z uwagi na rosnące koszty prowadzenia działalności biznesowej. Firmy coraz częściej potrzebują skupić się na ich podstawowej działalności, czyli na tym, na czym znają się najlepiej, a w obszarach okołobiznesowych liczą na wsparcie partnerów między innymi takich jak my. Dzięki temu zwiększają swoją efektywność i konkurencyjność oraz optymalizują koszty. Nie bez znaczenia jest także elastyczność. Jak wynika z raportu „MotoBarometr 2023”, na liście głównych wyzwań HR pojawiła się trudność́ w długoterminowym planowaniu produkcji, a co za tym idzie w planowaniu wielkości zatrudnienia. Nie jest to już związane z możliwościami produkcyjnymi (problemy z dostępem półprzewodników, części), ale stroną popytową (obecnie poziomy produkcji pojazdów są wyższe niż bieżące zamówienia). Dlatego możliwość elastycznego reagowania na to co dzieje się w zakładzie produkcyjnym jest dziś kluczowa.

Ubiegły rok był wyzwaniem dla firm rekrutacyjnych. Rosnąca presja wynagrodzeniowa i co za tym idzie mniejsza skłonność pracodawców do tworzenia nowych miejsc pracy odbiła się na wynikach firm członkowskich PHFR, które w 2023 roku odnotowały 12 proc. spadek obrotów w zakresie rekrutacji na rzecz polskich pracodawców, osiągając wynik 295 mln PLN. Eksperci przewidują, że 2024 rok, mimo nadal rosnących wynagrodzeń, przyniesie ożywienie i większy popyt na pracowników.

Zdaniem Alexa Shteingardt, Dyrektora Zarządzającego Hays Poland kolejne miesiące roku 2024 mogą przynieść poprawę na rynku pracy. – Chociaż pracodawcy wciąż obserwują rozwój sytuacji i wielu wstrzymuje się z uruchomieniem rekrutacji, to ich deklaracje wskazują na większą gotowość do inwestycji w pracowników niż w ubiegłym półroczu. Rekrutacje częściej będą jednak wynikać z konieczności wypełnienia wakatów powstałych wskutek rotacji pracowników niż tworzenia nowych miejsc pracy. Chociaż proporcja ta może się zmienić, to większa ostrożność i dyscyplina kosztowa po stronie firm każe przypuszczać, że w najbliższym czasie raczej nie zaobserwujemy dużego ożywienia rekrutacyjnego. Rosnące koszty zatrudnienia w połączeniu z koniecznością optymalizacji mogą z kolei przełożyć się na wzrost zainteresowania pracą tymczasową i outsourcingiem usług w odniesieniu do pracy umysłowej.

Optymistycznie wypowiada się również Radosław Szafrański, Managing Director PageGroup – Spodziewam się, że pierwszy kwartał 2024 roku zamkniemy z podobnymi wynikami jak czwarty kwartał ubiegłego roku. Jesteśmy optymistami, jeśli chodzi o polski rynek, bo przechodzi on rewolucję w niektórych gałęziach gospodarki. Jest to widoczne choćby w branży usługowej. Polska staje się bardziej atrakcyjna dla nowych inwestycji zarówno ze względu na zaawansowane technologie, jak i zaawansowane procesy. Biorąc pod uwagę to, że spłyną do nas środki unijne z odblokowania KPO, jak również to, że Niemcy powinni odbić się pod względem stanu swojej gospodarki, to drugi kwartał roku widzę bardziej optymistycznie. Sądzę, że przed nami jest powrót do rynku pracownika. W niektórych obszarach nadal brakuje wysokiej klasy ekspertów np. w branży IT, sztucznej inteligencji, czy ESG. Obecnie bezrobocie w Polsce jest na poziomie 5%, co roku ok. 100 tys. fachowców ucieka z rynku pracy i demografia nie napawa optymizmem. Dlatego z perspektywy pracownika nie bałbym się o pozycję na rynku pracy.

Na brak zainteresowania swoimi usługami nie mogą narzekać firmy delegujące pracowników do innych krajów europejskich. W ubiegłym roku obroty w tym zakresie wśród firm członkowskich wyniosły 373 mln PLN i były o 19 proc. wyższe niż w poprzednim roku.

– Pierwsze miesiące 2024 roku pokazały, że delegowanie za granicę nadal powinno być swoistym trendem na rynku pracy. Pomimo spokojnego rozkręcania się rynków państw zachodnich w styczniu i lutym, wciąż zauważamy zainteresowanie pracownikami delegowanymi. Państwa Beneluksu, Francja i Niemcy budzą się i zaczynają planować kolejne miesiące. Składane są zamówienia na drugi i trzeci kwartał 2024. Pomimo wyzwań gospodarczych, które czekają na Niemcy w 2024 (albo przewrotnie, dzięki tym wyzwaniom właśnie), obserwujemy permanentne zainteresowanie pracownikami z Polski. Praca za granicą nadal jest również popularna wśród Polaków, którzy przesyłają swoje CV i deklarują gotowość do wyjazdu. Niemcy, Holandia, Belgia to wciąż ulubione zarobkowe kierunki naszych rodaków – komentuje Magdalena Winiarska, Członek Zarządu Interkadra by Synergie.

Również Paulina Piskor, Prezes Zarządu Contrain zauważa wzrost napływu kandydatów zainteresowanych pracą za granicą. – Mamy obecnie dwukrotnie więcej aplikacji na wolne miejsce niż w analogicznym okresie rok temu. Ten trend pozwala na pewien optymizm w zakresie potencjału delegowania pracowników. Jednocześnie pod znakiem zapytania jest, czy popyt ze strony pracodawców użytkowników dogoni podaż kandydatów. Prognozy gospodarcze mówią o umiarkowanym wzroście w Europie. Zwłaszcza Niemcy, które są przez bliskość, jednym z chętniej wybieranych kierunków emigracji zarobkowej, prezentują stosunkowo niski wskaźnik wzrostu. To z kolei może oznaczać ograniczenie nowych możliwości zatrudnienia. Istotnie, klienci wykazują się sporą ostrożnością prognozując swoje potrzeby w tym zakresie, zwłaszcza w perspektywie krótkoterminowej. Przewidując kondycję branży, należy brać pod uwagę niestabilność całego otoczenia makroekonomicznego, a więc zgodzić się na sporą dozę niepewności.

Polski rynek agencji zatrudnienia nadal charakteryzuje wysoka liczba zarejestrowanych podmiotów oraz bardzo wysoka rotacja. W 2023 na rynku działały 8 752 agencje (o 1 proc. więcej niż rok wcześniej) z czego 5 303 to podmioty prowadzące działalność w zakresie pracy tymczasowej. Jak wynika z danych widocznych na platformie STOR w ubiegłym roku zostało zarejestrowanych 1858 agencji, wykreślonych 1888. Główną przyczyną wykreślenia jest niezłożenie w terminie informacji o działalności (31 proc. przypadków), którą każda agencja musi złożyć do Marszałka do końca stycznia, brak prowadzenia działalności przed kolejne dwa lata (28 proc.), złożenie wniosku o wykreślenie (18 proc.) oraz nieusunięcie w wyznaczonym terminie zaległości z tytułu ZUS (15 proc.).

– Od lat powraca temat standardów na rynku agencji zatrudnienia. Duża liczba podmiotów to jedno, ale tak wysoka rotacja, sięgająca ponad 20 proc., to bardzo duży problem tego rynku. Firmy rozpoczynające działalność w zakresie pracy tymczasowej często nie są do tego odpowiednio przygotowane, o czym świadczy wysoki odsetek wykreśleń z rejestru będący konsekwencją zaległości w płatnościach ZUS. Pamiętajmy, że co trzecia agencja prowadzona jest przez osobę fizyczną (lub osobę fizyczną prowadzącą działalność). Trudno jest jednoosobowej działalności zapewnić należyty poziom usług w zakresie candidate experience oraz sprostać wszystkim prawnym wymogom w zakresie zatrudniania pracowników tymczasowych. Dlatego od wielu lat wracamy z postulatem wprowadzenia pewnych mechanizmów zabezpieczających, na przykład gwarancji w postaci depozytu bankowego, które sprawdzają się dobrze w innych krajach europejskich – komentuje Anna Wicha, Prezes Polskiego Forum HR.

Link do raportu: https://polskieforumhr.pl/wp-content/uploads/2024/03/Rynek_uslug_HR_2023.pdf

Agnieszka Zielińska

Dyrektor Polskiego Forum HR

Polskie Forum HR – Związek Pracodawców

Ul. Chłodna 51

00-867 Warszawa

Tel. +48 665 355 335

azielinska@polskieforumhr.pl

www.polskieforumhr.pl

 

Polskie Forum HR jest najbardziej wpływową organizacją pracodawców reprezentującą rynek agencji zatrudnienia. Od 2002 roku działa na rzecz budowy efektywnego rynku pracy poprzez wpieranie zrównoważonego rozwoju usług w zakresie szeroko rozumianego doradztwa personalnego. Jest uznanym partnerem społecznym w Polsce i Europie.

www.polskieforumhr.pl

Konfederacja Lewiatan

System kaucyjny na opakowania po napojach jedyną szansą realizacji poziomów zbiórki
11 marca 2024

System kaucyjny na opakowania po napojach jedyną szansą realizacji poziomów zbiórki

1 stycznia 2025 roku Polska stanie się kolejnym krajem w Europie, który ma szanse na uruchomienie systemu kaucyjnego na niektóre opakowania po napojach.

Zgodnie z ustawą z 13 lipca 2023 r. o zmianie ustawy o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi systemem tym objęte będą:

  • jednorazowe butelki z tworzyw sztucznych o pojemności do 3 l
  • szklane butelki wielokrotnego użytku do 1,5 l
  • metalowe puszki o pojemności do 1 l.

Cel: poprawa selektywnej zbiórki odpadów opakowaniowych

Kaucja pobierana będzie we wszystkich jednostkach handlowych, w których będą sprzedawane napoje w takich opakowaniach, niezależnie od ich powierzchni. Natomiast zwrot kaucji wraz z pustym opakowaniem będzie obowiązkowy w jednostkach handlowych o powierzchni powyżej 200 m2. Mniejsze punkty będą mogły dołączyć do systemu dobrowolnie.

Najważniejszym celem wprowadzenia systemu kaucyjnego w naszym kraju jest poprawa selektywnej zbiórki odpadów opakowaniowych. Przypomnijmy, że zgodnie z obowiązującymi przepisami wprowadzający produkty w opakowaniach (producenci, importerzy i właściciele marek) będą zobowiązani do osiągnięcia minimalnych poziomów selektywnej zbiórki opakowań.

Te poziomy to:

  • 77% za 2025 r.
  • 81% za 2026 r.
  • 84% za 2027 r.
  • 87% za 2028 r.
  • 90% za 2029 r. i następne lata.

Prawo przewiduje wielu operatorów systemu

Najważniejszą i budzącą chyba najwięcej emocji cechą naszego ustawodawstwa jest jego wielooperatorowość. Innymi słowy, nasz polski system będzie działał w oparciu o więcej niż jeden podmiot reprezentujący (tzw. operator systemu).

Jednym z nich będzie założona przez Fundację Odzyskaj Środowisko „PolKa”, operator systemu kaucyjnego not for profit S.A. Fundacja od 13 lat działa w branży recyklingu w Polsce, wspierając świadomą edukację ekologiczną. Jak podkreśla Marcel Rakowski, prezes „PolKa”, oferuje sklepom, hurtowniom, producentom, jak i importerom napojów objętych systemem kaucyjnym gotowe rozwiązania niezbędne do szybkiego i sprawnego wdrożenia systemu kaucyjnego.

„PolKa” zajmie się kompleksową organizacją procesów składających się na system kaucyjny (end-to-end solution). Nawiązała współpracę ze znanymi polskimi firmami o zasięgu krajowym i międzynarodowym, które działają w zakresie m.in. logistyki pierwszej i środkowej mili, centrów liczenia czy przetwarzania odpadów opakowaniowych. W ramach powstałego modelu oferuje również finansowanie, instalację oraz serwisowanie maszyn RVM (tzw. zwrotomatów) renomowanych producentów.

Nasza firma działa ponad podziałami, łącząc interesy wszystkich kluczowych uczestników systemu kaucyjnego. „PolKa” zapewni optymalne koszty oraz umożliwi osiągnięcie celów selektywnej zbiórki w 2025 r. Z kolei skuteczna zbiórka zagwarantuje uczestnikom systemu właściwą jakość materiału, a system IT efektywne zarządzanie procesami (w tym rozliczeniami kaucji i materiału). Szeroki asortyment zwrotomatów (maszyn do automatycznej zbiórki) i transparentna sprawozdawczość oraz efektywne raportowanie przyczynią się do efektywności systemu kaucyjnego prowadzonego przez „PolKa” – mówi Marcel Rakowski.

Więcej o działaniach naszej nowej firmy członkowskiej www.polskakaucja.pl.

Konferencja „EMC – cyfrowe wyzwania” o cyberbezpieczeństwie, AI i ochronie danych
11 marca 2024

Konferencja „EMC – cyfrowe wyzwania” o cyberbezpieczeństwie, AI i ochronie danych

Zakład Ubezpieczeń Społecznych zaprasza na drugą edycję konferencji „EMC – cyfrowe wyzwania’’, 21 marca w Centrali ZUS w Warszawie. Nasza ekspertka, dr Aleksandra Musielak, będzie panelistką debaty na temat „Rozwój e-administracji w oparciu o data science i AI”.

Wydarzenie będzie poświęcone problematyce związanej z cyberbezpieczeństwem, w tym ochroną danych obywateli. Omówione zostaną również zagadnienia dotyczące wykorzystywania rozwiązań opartych o sztuczną inteligencję w usługach publicznych oraz wyzwania wynikające z najnowszych zmian technologicznych dla zabezpieczenia społecznego.

Eksperci i tematy konferencji „EMC – cyfrowe wyzwania”

Do udziału w konferencji organizatorzy zaprosili czołowych ekspertów ze środowiska akademickiego, biznesu, administracji oraz organizacji pozarządowych.

Wśród zagadnień poruszanych podczas spotkania będzie rozwój e-administracji w oparciu o data science i AI, wyzwania dla zabezpieczenia społecznego w dobie AI oraz kwestia cyber security i tego, jak skutecznie chronić dane obywateli.

Z uwagi na ograniczoną dostępność miejsc, udział w konferencji będzie możliwy po otrzymaniu potwierdzenia. Wydarzenie będzie również transmitowane w serwisie YouTube na kanale Elektroniczny ZUS. Udział w konferencji jest bezpłatny. 

Pierwsza edycja konferencji spotkała się z dużym zainteresowaniem, zarówno wśród przedstawicieli administracji publicznej, jak i środowiska biznesowego, akademickiego oraz NGO. Była również miejscem interesujących rozmów w kuluarach.

Więcej informacji i formularz rejestracyjny tutaj.

Program konferencji ZUS.

 

Inflacja w tym roku wyniesie ok. 6%
11 marca 2024

Inflacja w tym roku wyniesie ok. 6%

Przy przedłużeniu działań osłonowych inflacja wyniesie w tym roku 3% - podał NBP w raporcie o inflacji.

Komentarz Mariusza Zielonki, eksperta ekonomicznego Lewiatana

NBP zmienia prognozy dla Polski. W listopadzie przewidywał inflację na poziomie 4,6%, teraz przy utrzymaniu w tym roku tarcz antyinflacyjnych znajdziemy się w górnej granicy celu NBP, czyli ok. 3%. Zapowiedzi premiera jednak nie pozostawiają złudzeń. VAT na żywność wróci do poziomu 5%. Co przyniesie pewnie skokowy wzrost wskaźnika cen o 0,9 pkt proc. Gdyby znieść do tego tarczę na energię, inflacja nadal będzie znacznie powyżej celu  – 5,7%. O ile trzeba liczyć się z tym, że tarcze osłonowe dla przedsiębiorstw wygasną od lipca 2024 r., tak regulowanie cen energii dla gospodarstw domowych pozostanie nadal w mocy. Naszej prognozie inflacji nadal jest bliżej do górnej granicy projekcji. Przewidujemy, że ceny w całym roku będą rosły o 5,9%. Wyjście z tarcz antyinflacyjnych, nawet częściowo, umocni pozycję RPP – stopy procentowe się nie zmienią.

NBP zmienia również prognozy rozwoju gospodarczego. 3,5% wzrostu w 2024 roku to mocno życzeniowy wynik. Głównie oparty na odbudowie zapasów – czyli ponownie nietrwałego fundamentu PKB oraz o na konsumpcji. Działanie środków z KPO w projekcji NBP widać dopiero w 2025 r. Oczekujemy, że część tych środków przełoży się jeszcze na rezultat tegoroczny. Co nie zmienia faktu, że wzrost gospodarczy w naszym scenariuszu wyniesie maksymalnie 2,8%.

NBP nadal pokazuje, że na pracodawcach będzie wywierana silna presja płacowa. Płace napędzane wzrostem minimalnego wynagrodzenia, ale i podwyżkami w sferze budżetowej będą utrzymywały dynamikę na dwucyfrowym poziomie przez cały 2024 r.

Konfederacja Lewiatan