Pracodawcy oceniają plany rządu na 2024 rok
09 maja 2023

Pracodawcy oceniają plany rządu na 2024 rok

Pracodawcy apelują do rządu i związkowców o pilną weryfikację mechanizmu wzrostu płacy minimalnej i odejście od obecnie obowiązujących przepisów.

Niepokoją się szybko rosnącym długiem publicznym, zmianą reguły wydatkowej i brakiem pomysłu, jak bez dalszego uszczerbku dla gospodarki,  bezpiecznie wyjść z zamrożenia cen energii i gazu dla przedsiębiorców.

Na ostatnim plenarnym posiedzeniu Rady Dialogu Społecznego, a także w czasie obrad zespołu ds. budżetu, wynagrodzeń i świadczeń socjalnych,  partnerzy społeczni dyskutowali o Wieloletnim Planie Finansowym Państwa.

– Biorąc pod uwagę, co się dzieje w gospodarce zaapelowaliśmy do rządu i strony związkowej o pilną weryfikację mechanizmu wzrostu płacy minimalnej i odejście od obecnie obowiązujących przepisów, ustalając wzrost płacy minimalnej na podstawie nowych kryteriów dyrektywy UE. Zaniechanie w tej sprawie, zwłaszcza w perspektywie trudnego 2024 roku przyczyni się do pogłębienia negatywnych zjawisk  w gospodarce i na rynku pracy. Równocześnie dostrzegamy potrzebę zapewnienia na realnym poziomie wzrostu wynagrodzeń w sferze budżetowej, tak aby zahamować negatywny trend pogarszania się jakości usług publicznych – mówi prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan, szef zespołu ds. budżetu, wynagrodzeń i świadczeń socjalnych RDS.

Pracodawcy uważają, że waloryzacja rent i emerytur powinna być rozpatrywana łącznie z innymi wydatkami z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Aby zmniejszyć koszty dla budżetu, do 13. emerytury należy zastosować kryteria dochodowe, a także zrezygnować z wprowadzenia tzw. 14. emerytury.

Pracodawcy dostrzegają poważny problem w założeniach rządu dotyczących deficytu i długu publicznego. Rząd nie zamierza już w 2024 r. utrzymywać zamrożenia cen energii elektrycznej dla przedsiębiorstw. Paradoksalnie dotyczy to działania, które przedsiębiorcy – szczególnie ci mikro i mali – oceniają najlepiej. Oczywiście to nie pierwszy raz kiedy rząd wie, że będzie musiał kontynuować pomoc, ale nie zapisuje tego w planach budżetowych. Zdaje się powtarzać sytuacja z dyskusji dotyczącej ustawy budżetowej, gdzie toczyła się debata czy tarcze antyinflacyjne w 2023 r. będą utrzymane. Rząd nie ma pomysłu jak bezpiecznie wyjść z sytemu zamrożenia cen energii i gazu dla przedsiębiorców bez dalszego uszczerbku dla gospodarki.  Brakuje także uwzględnienia w WPFP wydatków na rekompensaty dla rolników. Tłumaczenie Ministerstwa Finansów o finansowaniu instrumentu wartego 10 mld zł, z przesunięć budżetowych (z jakich części budżetowych?) należy ocenić negatywnie i uznać za niewystarczające.

– To co rząd oddał obywatelom zabrał przedsiębiorcom. Tak można podsumować wpływy i wydatki budżetowe z tytułu podatków. Dochody podatkowe ze skali podatkowej spadły w 2022 roku o około 10,9 mld zł, tj. 12,9% w porównaniu z rokiem poprzednim pomimo dynamicznego, nominalnego wzrostu funduszu wynagrodzeń w gospodarce narodowej, funduszu emerytur i rent oraz nominalnego PKB. Jednocześnie z tytułu CIT wpływy do budżetu wzrosły o ponad 25%, tj. blisko 18 mld zł. To z jednej strony efekt nieudolnie przeprowadzonej reformy podatkowej „Polski Ład”, z drugiej zaś strony niestabilność i gwałtowny wzrost cen czynników produkcji. Inflacja przez wiele miesięcy przekraczała poziomem 20% – mówi Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan.

Rząd zakłada wzrost inwestycji w Polsce, szczególnie publicznych w najbliższych latach. Jako źródło finansowania wskazuje środki z Krajowego Programu Odbudowy. Należy jednak przedstawić wariantowe prognozy, zawierające zarówno scenariusz otrzymania środków z KPO (a jeśli tak, to kiedy to mogłoby nastąpić) jak i scenariusz braku funduszy z KPO. Ma to istotny wpływ na ocenę rzetelności przygotowanego WPFP, w tym aktualizacji programu konwergencji.

 Konfederacja Lewiatan

Skokowa podwyżka płacy minimalnej może zagrozić gospodarce
04 maja 2023

Skokowa podwyżka płacy minimalnej może zagrozić gospodarce

Jeśli nic nie zmienimy w mechanizmach ustawowych kształtowania minimalnego wynagrodzenia w 2024 roku czeka nas kolejna bezprecedensowa podwyżka płacy minimalnej, której wartość może osiągnąć około 4 250 zł. Taki jej poziom może zagrozić gospodarce i przyczynić się do wielu negatywnych zjawisk na rynku pracy. Dlatego potrzebna jest pilna debata nad zmianą mechanizmu jej ustalania – apeluje prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan i przewodniczący zespołu budżetu, wynagrodzeń i świadczeń socjalnych w Radzie Dialogu Społecznego.

Czy kolejny skokowy wzrost płacy minimalnej w 2024 roku nie wpłynie szokowo na polską gospodarkę i rynek pracy ? Zdaniem prof. Jacka Męciny taki scenariusz może oznaczać spore kłopoty na rynku pracy, bo firmy, zwłaszcza małe i średnie nie poradzą sobie z presją płacową, a dodatkowo impuls inflacyjny może doprowadzić do jeszcze większych problemów gospodarki i negatywnie odbić się na  poziomie zatrudnienia.

Ogłoszony właśnie przez rząd Wieloletni Plan Finansowy to zapowiedź trendów w gospodarce i na rynku pracy nie tylko w 2024 roku, ale i w latach następnych. Mimo, że ocenić można go jako dość racjonalny, niewiadomą pozostają niektóre warunki prowadzenia działalności przez przedsiębiorców. W Planie Wieloletnim realnie oceniono perspektywy gospodarki i finansów publicznych na kolejny rok, choć zagrożeniem pozostaje rosnące zadłużenie państwa. Jednak bez weryfikacji ustawowych mechanizmów ustalania płacy minimalnej założenia rządowe mogą zderzyć się z problemami, które nawet nie zostały zarysowane w analitycznym i prognostycznym dokumencie. Rząd zakłada nawet obniżanie kosztów pracy w kolejnych latach, tymczasem jakby nie dostrzegał zagrożeń jakie płyną ze skokowego wzrostu płacy minimalnej.

Zgodnie z obliczeniami ekonomistów  na podstawie kryteriów ustawowych, wymagany gwarantowany poziom płacy minimalnej w przyszłym roku wyniesie 4254,40 zł, zaś minimalna stawka godzinowa – 27,80 zł. W stosunku do średniorocznego poziomu płacy minimalnej w 2023 r. oznacza to wzrost aż o blisko 20 proc., czyli o 709,4 zł brutto. Przypomnijmy, że w 2023 r. najniższe wynagrodzenie wynosi 3490 zł od stycznia do czerwca, a od 1 lipca wzrośnie do 3600 zł. Jeśli rzeczywiście płaca minimalna wzrośnie w 2024 r. do 4254 zł, oznaczać to będzie, że Polska wejdzie do grona 7 państw UE z najwyższym wynagrodzeniem minimalnym, wyprzedzając już nawet Hiszpanię i zbliżając się do stawki płacy minimalnej bliskiej już 1000 euro.

– Tak znaczący wzrost wynika w znacznej mierze z ustawowego mechanizmu tzw. wskaźnika weryfikacyjnego, który porównuje inflację prognozowaną w przeszłości z faktycznie odnotowanymi jej wartościami. Tymczasem wskaźnik weryfikacyjny z założenia powinien służyć zrekompensowaniu pracownikom skutków inflacji w przypadku, gdyby okazała się większa niż oczekiwano. W rzeczywistości jednak taka rekompensata nastąpiła już wcześniej, gdyż w poprzednim roku rząd ustalił znacznie wyższy poziom płacy minimalnej niż wynikało to z algorytmu ustawowego – w 2023 r. płaca minimalna wzrośnie dużo mocniej niż rzeczywista inflacja rok wcześniej –  wzrost wyniesie 17,7 proc. średniorocznie w porównaniu z 2022 r. i o 19,6 proc. od lipca 2023 r. w porównaniu z lipcem 2022 r. – dodaje prof. Jacek Męcina.

W Polsce, w ostatnich latach obserwujemy dynamiczny wzrost płacy minimalnej. W latach 2015 – 2022 minimalne wynagrodzenie wzrosło o 1850 zł (105%) z 1750 zł w 2015 r. do 3600 zł w 2022 r. W tym samym czasie  wynagrodzenie przeciętne w gospodarce narodowej wzrosło niewiele ponad połowę wzrostu minimalnego. Relacja do wynagrodzenia przeciętnego (tzw. współczynnik Katiza) będzie wynosić prawdopodobnie w 2023 ponad 51%. Zgodnie z aktualnymi informacjami GUS, udział osób zatrudnionych w gospodarce narodowej otrzymujących wynagrodzenie brutto nieprzekraczające obowiązujące minimalne wynagrodzenie w liczbie osób zatrudnionych na umowę o pracę w grudniu 2021 r. wynosił 13%, co przekłada się na 1,6 mln osób.

– Zgodnie z Wieloletnim Planem Finansowym i oczekiwaniami ekonomistów  rok 2024 powinien charakteryzować się spadkiem inflacji, w dodatku w warunkach spowolnienia wzrostu gospodarczego i pogorszenia sytuacji przedsiębiorstw.  Skokowa podwyżka płacy minimalnej zdaje się nie przystawać do tych warunków. Tym, bardziej, że zgodnie z zapisami ustawowymi będzie ona musiała ponownie zostać dokonana dwukrotnie – w styczniu i lipcu. Wskazuje to na potrzebę wprowadzenia istotnych zmian w ustawie o minimalnym wynagrodzeniu za pracę. Właściwym kierunkiem, od lat postulowanym przez Konfederację Lewiatan  byłoby ustabilizowanie płacy minimalnej na poziomie 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia, tak aby ustawowy algorytm nie był przyczyną zmian zakłócających równowagę na rynku pracy i w gospodarce – podkreśla prof. Jacek Męcina.

Dobrym kontekstem rozmów o reformie minimalnego wynagrodzenia jest świeżo przyjęta dyrektywa UE o minimalnym wynagrodzeniu, która wymaga szerszego spojrzenia na ten instrument ochrony najsłabszych pracowników, także przez pryzmat oddziaływania na rozwój i konkurencyjność gospodarki, wpływ na dochody gospodarstw domowych. Dziś mechaniczne zastosowanie  ustawy sprzed 20 lat, kiedy bezrobocie było dwucyfrowe, a inflacja na poziomie nieprzekraczającym 3% grozi poważnymi konsekwencjami. Po pierwsze, można się spodziewać, że w warunkach słabnącej koniunktury redukcje zatrudnienia mogą być wyższe od zakładanych. Po drugie, zmniejszą się szanse na zatrudnienie osób słabszych na rynku pracy – młodzieży poszukującej pierwszej pracy, osób z niskimi kwalifikacjami, osób niepełnosprawnych. Po trzecie poważnym problemem zbyt szybkiego wzrostu płacy minimalnej, szybszego niż wynagrodzeń rynkowych, jest spłaszczenie siatki wynagrodzeń, bo maleją proporcje między zarabiającymi płacę minimalną, a tymi którzy zarabiają więcej, ponieważ mają wyższe kwalifikacje i kompetencje. Po czwarte wreszcie, spodziewać się można, że bardzo wysoka płaca minimalna jeszcze bardziej ograniczy inwestycje w Polsce, wreszcie sprzyjać może rozwojowi szarej strefy.

– Podsumowując, należy zaapelować do rządu i strony związkowej o pilną weryfikację mechanizmu wzrostu płacy minimalnej i odejście od obecnie obowiązujących przepisów. Zaniechanie w tej sprawie, zwłaszcza w perspektywie trudnego roku 2024 roku przyczyni się do pogłębienia negatywnych zjawisk  w gospodarce i na rynku pracy podkreśla – prof. Jacek Męcina.

 

Konfederacja Lewiatan